X Proboszcz, pon., 28/03/2011 - 21:00
Set and setting:
Luźny wiosenny dzień na łonie natury
hennessy, pon., 28/03/2011 - 10:36
14.12.2007
Ponieważ nikt nie napisał szerzej na temat łączenia dekstrometorfanu z dimenhydrynatem (tak jak na przykład o BXM, naszym polskim wynalazku) postanowiłem wypełnić tę lukę. Nie będzie to opis jednej konkretnej podróży, a zlepek możliwości, jakie daje powyższa mikstura.
Kilka słów o mnie: jestem w wieku magisterskim, moja przygoda z dziwnymi substancjami zaczęła się zaledwie dwa lata temu w ramach świadomej decyzji, której zdecydowanie nie żałuję.
hennessy, pon., 28/03/2011 - 10:27
Set and setting:
Dom, śpiący rodzice w pokoju obok. Świetny humor spowodowany tym, że dzień wcześniej miałem swojego tripa życia.
Dwudniowy ciąg planowałem już wcześniej, ponieważ DXM w ciągach działa o wiele lepiej (na drugi dzień znikają całkowicie dolegliwości żołądkowe oraz wszystkie inne nieprzyjemne efekty, a trip jest o wiele lepszy). Dodatkowym bodźcem był fakt, że dzień wcześniej miałem swojego tripa życia, również na 750mg. To co działo się na tripie dzień wcześniej było dla mnie totalnym zaskoczeniem. Przy otwartych oczach miałem totalne zmiany widzianego obrazu. Świat widziany był jedynie "szablonem" dla kreowanego przez mózg drugiego świata, obramowania okien stawały się drzwiami, ogromna komoda stawała się malutkim stolikiem i 2 osobami przy nim siedzącymi. Gdy siadałem na łóżku by pooglądać dokładniej co dzieje się przy otwartych oczach, w rogach pokoju widziałem rozrastające się rośliny, dziwne pajęczyny i "puchnące" ściany rodem z teledysku Madonny i Timberlake'a.
t.rydzyk, ndz., 27/03/2011 - 16:27
Set and setting:
Kopenhaga, piękny dzień, pozytywne nastawienie.
Stąpając po niewidzialnym dywanie, schodzimy w ciszę murów, w zaprojektowane przez Henninga Larsena minimalistyczne korytarze i klatki schodowe. Jestem oszołomiony, czuję się jakbym był w budowli obcych. Plamy słońca ze świetlików komponują się idealnie ze ścianami prostego, wysokiego łącznika. Jeśli Larsen był w stanie oczyma wyobraźni zobaczyć to wnętrze... To... to mu zazdroszczę, Czuję się, jakbym szedł nad wielkimi turbinami, które nagle ktoś podkręcił tak, że powoli zaczynam odrywać się od ziemi.
repaired, pt., 25/03/2011 - 14:30
Set and setting:
Praktycznie cały dwupiętrowy dom dla siebie z jednym domownikiem na prochach śpiącym smacznie na antresoli. Spokój, zadowolenie, całkiem pozytywne nastawienie. W planach półgodzinna gra na komputerze, potem w telewizji miał lecieć jakiś thriller (a jestem miłośniczką oglądania filmów na DXM, szczególnie w kinie).
Śmiało zarzucam 300mg DXM, popijając sokiem jabłkowym. Po pięciu minutach dochodzę do inteligentnego wniosku, że nie będę się tak bawić i zignoruję fakt, że w zeszłym tygodniu urządziłam sobie ciąg, łykając prawie codzinnie jakieś 300-450mg. W tym miejscu dodam, że zastanawia mnie, czy koniecznie wymagane są takowe odstępy czasu (większość uznaje, że 5 min). Mój przyjaciel nie może połykać po więcej niż po 2 tab. i robi po 6 jakieś 5 min przerwy, bo w innym przypadku rzyga, że klękajcie narody. Ja z kolei mogę połykać po 10 bez żadnych przerw i nie odczuwam żadnych skutków ubocznych... Biorę więc jeszcze 150mg i siadam z laptopem na kolanach w salonie, czekając na upragniony film w telewizji o 21:30.
sarkie, ndz., 20/03/2011 - 12:01
Set and setting:
poranek we własnym domu pewnej wietrznej soboty, pozytywne nastawienie.
Czapamajster, sob., 19/03/2011 - 10:55
Set and setting:
Piątek, brzydka pogoda, totalna nuda, 5 dyszek w kieszeni.
Dzień zapowiadał się jak co tydzień- jaranko, szama i spać do domu.
Postanowiłem zrobić sobie mały odskok w bok.
Godzina 16:20
Po odwiedzinach w aptece wracam z 2 paczkami acataru 30mg pseudoefedryny/tabs.
Razem z ziomkiem zjedlismy po 7 tabsów, reszte wyrzuciliśmy by najpierw dokładnie poznać dawkowanie.
Godzina 17:00
Zero skutków. Totalne dno i smutek na twarzy. Kolejna wycieczka do apteki.
W obawie przed brakiem fazy, tym razem pizdnelismy sobie po paczuszce acodinu- 30 tabs
15mg dekstromorfanu/tabs .
Następnie, poszliśmy do domu by wypić ciepłą herbatkę na rozpuszczenie tabsów w żołądku.
Markol, pt., 18/03/2011 - 17:33
Lola, sob., 12/03/2011 - 04:07
Set and setting:
Dzikie, rozkopane pole nad rzeczką, gdzieniegdzie wielkie, betonowe studnie nazywane mariobrosami, wszechogarniający sceptycyzm z nutką wewnętrznego podjarania, sam na sam z kumpelą.
20:15 zjadłyśmy po 15 tabletek. Po upływie pół godziny zaczęła mnie swędzieć głowa, nogi miękły. Wrażenie wchłaniania się w ziemię. Lekko przerażona wdrapałam się na 1.5 metrową studzienkę. Zajebiście kołysało. Przeszyła mnie fala gorąca, zrzuciłam szalik, kurtkę i sweter. Słońce paliło mi skórę. Wypłynęłam w rejs. Ja na pokładzie statku, wraz ze mną całkiem spora załoga (miałam wrażenie, że otacza mnie grupa bardzo bliskich mi osób, chociaż w rzeczywistości byłam sam na sam z A.). Od tego kołysania zaczęło mnie mdlić. Choroba morska?
szczurh, pt., 04/03/2011 - 16:42
Set and setting:
S&S szkoła, droga pomiędzy, dom
Karnawał. Czas który zalewa nas bodźcami i doznaniami. Każdy się bawi. Ja też, choć w tym roku wypada to robić samemu. Po tygodniowej przerwie po raz trzeci podchodzę do tematu.
Strony