ten mix was położy
detale
raporty harnoldzik
ten mix was położy
podobne
Witam, pisze swój 2 TR. Proszę o wyrozumiałość i możliwy brak chronologiczny ale wiedzcie że będzie mocne.
Dzień urodzin naszego przyjaciela D. Ja, K i E
Ogarnelismy jedynkę. Przy okazji weszliśmy do apteki po tamtum rosa. Wzięliśmy 4 saszetki. Zarzuciliśmy około godziny 19:30.
19:30
E prawie zwymiotował, ja, D i K przeżyliśmy ten smak. D szedłem samemu na przystanek odprowadzić swoją dziewczynę. My czekaliśmy na jego powrót. Poszliśmy do naszych ukochanych schodów ale były zajęte.
Około 20:20
Zrobiliśmy bongo z butelki po Kofoli, same czyste paliliśmy. Nasz solonizant, D rozpalał pierwszy. Nie wiem jak mam wam to opisać co mi się działo i moim kumplom. Spalilismy całość. Ja widziałem siebienad sobą, kazało mi to wziąć ładowarkę i zrobić lasso. Halucynacje nie były tak jak poprzednio, schizy, ale będzie "trzeźwym". Patrzyłem w pole otoczone lasem. Wydawało mi się że to pole jest trójkątem pod prądem. A z lasu wychodził ogromny bilbord z babcią ubraną całą na czerwono, dająca prezenty kupie. E dopiero wszedł na most po 15 minutach. Zapalił i mieliśmy dopiero wyzwanie. Schodzimy taką ścieżka z boku i nagle jedzie motor policyjny. Uciekliśmy na most. D szedł pierwszy obrócił się w naszą stronę twarzą w twarz i zaliczył glebę z 4 metry. My totalnie nie widzieliśmy co się dzieje. Ja lecę z K do D I sie pytamy "pomóc ci?". Zaprzeczył i dał komuś dłoń i wstał. E biegł przed siebie i o mało nie wpadł do takie a'la bunkru, zaliczył na gałęzi. Idziemy na boisko. D mówi że stracił telefon i powerbanka. Wracamy tam. Ja osobiście nie widziałem kim ja jestem, jak się nazywam, skąd jestem, gdzie ja jestem. Mi się zdawało że K miał pod oczami tak zajebany galy że aż czarnego koloru miał oczy. Znaleźliśmy telefon i powerbanka. Przed oczami miałem coś podobnego do bańki mydlanej ale tego było setki. Wracamy na boisko. E zaczął na głowie stać, i mówić "co jest". Ja przyglądałem się blokowi i ich oknom bo w milisekundach 2/3 okien zmieniały kolory. Raz pomarańczowy na 1 piętrze, po chwili na 4 piętrze biały. Poszliśmy na plac zabaw na ławeczkę sobie klapnąć. Ja mówię do D "Wąs ci ucieka no chce siku" i dodałem po chwili "masz wąsy jak mistrz shifu czy jakoś tak z tej bajki co panda jest". Było fajnie. Dodam że E widział babcie całą na zieloną wskazująca palec na niego.
1:00
Skroce wam cierpienia czytania, bo by powstała nowa Biblia. Poszliśmy się przejść wokół huty, ale kłóciliśmy co my widzimy. Czy to był tir, lub stacja paliw. Nic nie jedliśmy od godziny 20, no może po 4 ciastka hit. D poszedł do babci. Był tam około 1.5 h.
2:30
Przechodziliśmy bitwę z halunami. Każde większe światło co widzieliśmy, skutkowało że kryliśmy się myśląc że to policja. Na jakimś ogródku impreza na maxa i było słychać ich piosenki typu "od kutasa od kutasa od kutasa jesteś całą zajebana" po jakimś czasie przyjechało podejrzane auto. Widziałem że ma kraty, i wyszło dwóch ubranych na czarno pary. Jak samochód jechał okazało się że to taxi. Poszliśmy pod klatkę babci D i siedział z nami około 1.5 godzinki. Gadaliśmy, śmialiśmy się, schizowaliśmy się i paliliśmy. Potem K podsunął GENIALNY pomysł zapalenia lolka. Poszliśmy na trzepak i paliliśmy. Mi weszła totalna śmiechawa, śmiałem się z wszystkiego. Chwilę po tym poszliśmy się przejść. Wróciliśmy na trzepak i graliśmy w państwa miasta. Ja nie ważne jaką była litera i kategoria to zapomniałem po chwili przykład (D xyz E stop P państwo na P) ja się ich pytam "nie ma przecież państwa na P" skończyliśmy tak do litery i, i zwierzęciu oprócz indyka. Poszliśmy znowu zrobić rundkę wokół osiedla. E mi mowila ze mam pod nogami węża ssący mi piętę. Wróciliśmy. Powiem wam że ten lolek zniwelował działanie benzo, ale bonga spotęgowały bóstwo.
Około 3:50/4:40 do 7:20
Poszliśmy się przejść, D nas opuścił i poszedł do babci. Nie będę pisał o smugach, powidokami, i ogólnej strachem benzo ale było już słabo odczuwalne. Wpadliśmy na pomysł by iść piechotą na tramwaj i pojechać na centrum Katowic. I tak zrobiliśmy. Wysiedliśmy najpierw przed centrum handlowym, i znowu szliśmy około 40 minut na centrum (dworzec). Poszliśmy na dworzec, tak.... Godzinę czekaliśmy na otwarcie maka. Ja po 30 minutach niczego nie robienia tylko patrzenia prosto w pociągi i śmiania się z nazwy miasta "Korwinów". Wkurzyłem się i zaproponowałem iście gdzieś na bok, zapalić e fajkę. Powiedziałem K i E ze nic nam nie będzie, bo jak jechałem kiedyś nad morze do ciotki, to rodzice tam palili. Idziemy i palimy i poszliśmy torami na inny peron. Straż kolejowa nas zawołała. O mało nie dostaliśmy telefon na policję, powiadomienie dla rodziców oraz grzywny 500 złoty, brawo my. Na szczęście nam to puścili i powiedzieli, że ostatni raz nas widzą dzisiaj tutaj. Poszliśmy do tego maka. Kupiliśmy tylko 2 razy duże frytki, K nie chciał frytek.
Około 7:45 mieliśmy tramwaj, spowrotem. Jedziemy. Prawie wszyscy zasnęliśmy w nim. Jechaliśmy tak około 40 minut. Wysiedliśmy z tramwaju i mieliśmy po 15 minutach autobus do nas. Poszliśmy na schody, znowu. Siedzimy i mówimy że ta kryjówka (schody) jest do dupy. Ja zaproponowałem iście na most zobaczyć czy naprawdę tam stoi bilbord. Idziemy tam i w krzaczorach był duży teren spłaszczony co oznaczało że nieźle schodziliśmy z mostu. I dalej opowiadaliśmy sobie o naszym niebiańskim miksie.
Około 10
Siedzieliśmy na ławce co, kilkanaście godzin temu. Pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoim kierunku. Teraz jest 11:20 i piszę ten TR 1:20 godziny. Wiem że nie jest idealny. Dodam także że E pierwszy raz próbował benzydaminy + do tego odrazu mix. Dobrze że nikomu nic się nie stało.
Kilka słów na pożegnanie. Bardzo polecam ten mix, jest niezwykle mocny przez 1.5h potem schodzi. Myślałem że gorsze rzeczy widziałem po różnych substancjach psychodelicznych. Tak jak mój niesławny mix koda+dxm+thc. Mix benza + thc zrobi z waszego mózgu sieczkę przez te 1.5 godziny. Polecam jednokrotnego spróbowania. Niestety za ponad miesiąc, to samo nas czeka. Strach się bać co to będzie ...
- 7464 odsłony