piernik
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
piernik
podobne
Dzisiejsza sobote zapamietam chyba do konca zycia. Poprostu mialem
jazdy :)) Obudzilem sie rano troche nakrecony po wczorajszym paleniu,
poszwedalem sie po domu..zjadlem..przypalilem.. No i luzik.. przyjemny
stan, ale lightownie i bez zbytnich znieksztalcen :) Z tym ze w
lodowce czekalo na mnie.. ciasto!! Heh, hehe zrobilem zielony wywar
mleczny, zageszczony do 300ml. A ugotowalem go na litrze mleka, 250mg
masla i trzech szklankach lisci i topow :) Otrzymany wywar zmieszalem
z piernikiem w proszku doktora Oetkera, dodalem dwa jaja, zmiksowalem
mikserykiem i upieklem w temperaturze 200stopni (przez godzine). Tak
wiec wlozylem piernik do plecaka, zabralem takze wode kaktusowa
`helleny` (polecam, bardzo dobra :) i cieply polarek na wypadek
oziebienia. Spotkalem sie z pewnymi osobnikami (m.in z Corfixem) pod
ratuszem i publicznie bez skrepowania skonsumowalismy w trzy osoby
pol-piernika. Podczas jedzenia pomyslalo nam sie, ze przypomina on
ogroomna kostke haszu :) No ale piernik wchodzi powoli, wiec w
oczekiwaniu na jego dzialanie zaszlismy sobie do pubu i troszeczke
przypalilismy.. Mmm, odrazu zrobilo sie milo, klimat sie zagescil,
siedzielismy w piwnicy, troche dziwnej bo z oknami i haczykami do
wieszania firan (tak nam sie przynajmniej zdawalo :) Bylo milo, ale
troche nudno.. wiec wyszlismy na zewnatrz. Probowalismy znalezc cieple
miejsce z dobrym klimatem (muzyczka, swiatlo i wygoda) ale niestety w
Poznaniu jest to trudne.. W koncu zczailismy, ze tuz obok nas na
starym rynku odbywa sie koncert muzyki celtyckiej. To jest kompletnie
zakrecona muzyka... Stomy sobie stoimy, w koncu wyjelismy pozostale
pol piernika i zjedlismy bo czulem, ze cos jest, ale nie czulem
dokladnie co :) I poczulem..
Nagle przed nami pojawil sie koles. Zupelnie zakrecony koles w
ciemnych okalarkach, panamce zakrywajacej czolo i z dzieckiem na
rekach. Siedmiomiesieczna dziewczynka. A tatus cool!! Inteligentny,
wygadany, troche swirniety pewnie.. (ale to i tak domena wszystkich
cpunow :) Po minucie rozmowy -Czy macie ochote ze mna przypalic? No
pewnie, idziemy w ustronne miejsce (gora Przemyslawa), koles po drodze
nawija o hodowli, strasznie profesjonalne rzeczy o lampach, hodowli
hydroponicznej, roznicach w kolorach swiatla etc. etc. Na rekach
siedzi mu male dziecko i trzyma go za brode.. Przychodzimy, nabijamy
fajke i smoooke.. Koles: w jednej rece dziecko, w drugiej rece
bongo---uuch jazda.. hehe, strasznie zdziwil mnie jego stosunek do
dziecka- on je niesamowicie obdarza miloscia. caly czas sie do niego
usmiecha gada z nim, przytula, smieje sie... a caly czas wkreca tez
cos nam, gada doslownie jak automat, bardzo plynnie i ladnie.. W pewej
chwili podchodza do nas jakies gowniarze (na oko 10lat) i text: - Daj
przyjarac, kurwa tej!!
-A co ty juz taki gowniarz i sobie przypizgujesz?
- A co kurwa, nie poczestujesz mnie??
- No pal sobie, pal - dostaje lufke i razem z kolegami spalaja. Ja
pierdole, od razu ich chwycilo. Dla takich dzieciakow jazda po trawce
polega na smiechawach i textach: - Okuuurwa!! Ale ta lampa jest
rozkurwiona!!! OOO ja pierdole ale jestem ujarany. Palimy dalej a oni-
jeszcze dajcie przyjarac. Nabijam im kolejna lufke- spalaja ja, oczka
juz czerwone, ledwo trzymaja sie na nogach. - Co jeszcze pizgacie?
Kwasa juz jadles gowniarzu?
- Tak, kurwa
- Calaka?
- Nie polowke
- Ile masz lat
-10
Po chwili nabijam lufke dla siebie - Kurwa dajcie nam tego worasa..- z
agresja w glosie. - Zaraz, poczekaj, smieciu..- Jebs, zegnam sie z
workiem.. i oddaje go malolatom (w torbie mam jeszcze dwa :) Odchodza
na kilka metrow i zamiast lufki wyciagaja z kieszeni.... worek z
klejem!!! ja pieerdole, nigdy w zyciu nie widzialem czwartoklasisty
wciagajacego butapreeen... okrooopne!! Zataczaja sie, oczy kompletnie
metne, pala lufke i napizgani jak skurwysyny ida szwedac sie po starym
miescie.
Czuje w sobie ciasto, czuje ze jestem tez kowencjonalnie spalony i ze
wszystko co sie dzieje dookola przypomina film. Dziesiecioletnie
narkuski mnie poprostu rozlozyly. a obok mnie stoi ten koles z
dzieckiem.. co on mu robi? podrzuca je nad glowe i lapie.. po chwili
podrzuca je z obrotem o 180stopni i w tym momencie widze twarz tego
dziecka- ono sie blogo usmiecha!! tata jest najarany i ja podrzuca,
ale jest to tak bezpieczne i naturalne, ze czuje sie tylko milosc ojca
do corki... chwyta ja za nogi, opuszcza w gore i w dol, znowuz
podrzuca.. przeciez moze mu zadrzy reka i dziecko przygrzmoci twarza o
beton.. ale *nie* to poprostu *nie* moglo sie stac.. Ale jazda!!
Ciasto jest dziwne. Daje bardzo przyjemne uczucie, nie masz zapchanego
nosa ani takich czerwonych oczu, a w polaczeniu z konwencjonalnym
paleniem daje uczucie niesamowitosci wszystkich przezywanych wrazen.
Poprostu film..
A dalej poszlismy do musicClubu i siedzielismy tam saczac koka-kole.
Ciasto daje bardzo wyrazne CEV (wizje z zamknietymi oczyma). Wrazenie
latania w tunelu, przesuwania sie jakiejs plaszczyzny przed oczyma, no
takie oznaki, ktore wystepuja przy bardzo mocnej jezdzie na skunach-
wtedy gdy wystepuja juz traile o mocy porownywalnej do kwasa (1worek
skuna na osobe=jeden kwas). Muzyka brzmiala wspaniale, rozmowa raczej
toczyla sie leniwie, za mocno bylismy zapruci :) No i pogadalismy,
pogadalismy i poszlismy do domuu. Wrocilem, odjebany zupelnie w
kosmos, potripowalem po domu w poszukiwaniu lodowki i najedzony :)
polozylem sie spac.
Pewnie list tego nie opisuje tak fajnie, ale to co przezylem bylo
mocne. Tak samo jak zapamietalem pierwszy kwas, tak samo zapamietam i
ten dzien. To bylo cos!! :)
- 8324 odsłony