myślałem, że umieram!
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
myślałem, że umieram!
podobne
Nazwa substancji: marihuana
Poziom doświadczenia: lekko doświadczony
Dawka: 0,5grama na 3 osoby
Ten trip nie był przewidziany. Nic nie zapowiadało że ten dłuuugi wieczór spędze w ten sposób. Siedziałem sobie w
domu, rodziców nie było, rozmawiałem jak zwykle przez gg. Obmyślaliśmy z qmplem co zrobimy w wakacje. Kiedy
słuchałem muzy, zrelaksowany - a tu dzwonek! Wychodze a tu qmpel PM razem z S. Coż zaczęli nawijać bezsensu,
ćwiczyć ciężarkiem na klatce schodowej itd. W końcu wpadłem na pomysł żeby sobie conieco zaplić. CI się zgodzili,
ściepa, telefon mamy. Poszliśmy do pobliskiego lasu "Sherwood" (taki malutki las opodal). Nabiliśmy,
przypaliliśmy - nic. Z jednym qmplam się rozstaliśmy i w 3 poszliśmy w strone torów kolejowych. Już po 10 min
wszyscy zaczęli się głupio śmiać z byle czego. Śmailiśmy się bez powodu. Ja idąc narzekałem ze mam sucho w gardle
się przez 500 metrów trzymałem się za wysunięty język ;) Mieliśmy iść na Ośrodek wychowawczy dla dziewcząt ;) bo PM
chciał zobaczyć chętne do sexu dziewczyny. Hhee w końcu zmieniliśmy kierunek w strone alejki rowerowej. W idących
idących naprzeciwka ludziach widziałem jeże (tzn myślałem ze to jeże). Śmialiśmy się a ludzie patrzyli jak na
idiotów. Szedłem i cały czas wymachiwałem rękami bo czułem "fale" :-).
Pieprzyłem głupio
nie na temat, koleś PM przedrzeżniał staruszka kalekiego, który przewrócił się na rowerze. Jak
doszliśmy do końca
qmpel ubzdurał sobie, ze niby go ścigają w tym miejscu, więc zawróciliśmy. Doszliśmy do połowy po czym ubzdurałem
sobie że tam jakiś kolega niby z mojej klasy idzie i ja się go boje. Kolejny odwrót...tym razem lekko w lewo w
strone miasta. Idąc qmpel narzekał ze go tam wszyscy ścigają i jak zobaczył kolesia w skórze to zaczął się za mnie
jak debil chować żeby takowy go nie zobaczył ;-). Zrobiliśmy kółeczko cały czas się śmiejąc podążaliśmy w strone
lasku opodal i doszliśmy do wniosku przydałoby się coś zapalić. Spaliliśmy 2 lufy i przygode czas zacząć: idziemy
do lasu. Była godzina ok 18 (nie wiem dokładnie).Całkiem jasno na dworze Qmpel sobie zażartował ze niby jest
policjantem i podszedł do mnie wyjmując dokumenty i podał się za policjanta. Zaczął coś mówić o narkotykach itd. W
tym momencie wydawało mi się że jest to prawda!!! Bałem się okropnie! Zacząłem trzepać głową i wmawiałem sobie że
to nieprawda, że przecież to moi qmple! Poskutkowało! Pewny siebie kroczyłem dalej. W końcu doszliśmy do lasu obok
którego stało czarne BMW. Kiedy szliśmy przez las jebało mnie totalnie. W ryju miałem tak sucho, ze się w pale nie
mieści, zacząłem mieć wrażenie jak jestem w grze. Moje ruch były autentycznie spowolnione!!! Było to tak REALNE ze
myślałem ze to "epizod" gry na motywach matrixa!!! Cały czas szukałem drogi, wrogów, wtedy
wiedziałem ze jestem w grze! Skręciliśmy w taką uliczke i pochłonął na LAS! Nikt nie wiedział gdzie jest. Wszyscy
się bali bo pierwszy raz w życiu byliśmy tam! Myśleliśmy że się pogubiliśmy. Jednemu qmplowi zresztą mi też
pojebało się gdzie jest..tzn myślał ze jest w jednym a był w innym. Mówił żeby np. tędy nie iść bo tam są zaraz
jego okna a był kilometr od domu :-). Przeszliśmy końcu przez jakąś ulice gdzie po raz 2 zobaczyłem czarne BMW które
przejechało obok. Potem kolejny (wszystkie realne oczywiście).
Weszliśmy znów w jakiś las. Po 5 min drogi w miejscy
gdzie nigdy w życiu nie byłem, miałem znów motywy z jakby gry. Chciałem iść w lewo widząc tam kopce z trawy i myśląc
ze będzie to epizod z Blair Witch Projekt. Szukałem wszędzie wiewiórek. Szedłem tam dziwnie - tak jakbym
latał - nie da się tego opisać. W końcu końcu doszliśmy na taką polane gdzie stał facet podobny do cygana. Coś
tam gadał do kogoś. Poszliśmy w przeciwnym kierunku wychodząc w pobliżu tego samego BMW co widziałem wcześniej. Koło
tego auta stał rudy facet też podobny do cygana, rozmawiający przez komórke. W tym momencie złapałem takiego schiza
że Śmierć!!! Myślałem ze oni przyjechali kogoś zabili, a my jesteśmy świadkami i ze zaraz nas zabiją. Nie wiedzieliśmy
gdze iść. Każdemu się zaczął język plątać i zaczęliśmy się "kręcić" w miejscu. Koleś przy
BMW patrząc pomyślał chyba ze oni są pojebani totalnie. Wybraliśmy droge w las tylko ze nie w kierunku tego 1.
cygana. Szedłem przyśpieszonym krokiem obawiając się o życie! :-D . W końcu ten cygan z BMW zaczął ryczeć do cygana
nr 1 "DAWAJ!, DAWAJ" W tym momencie było pozamiatane! Wiedziałem że zgine!!!! Myślałem ze
koleś wyjdzie zza krzaków i mnie zastrzali. Nie martwiłem się o qmpli! Chodziło mi o to by przeżyć!!! Wydawało mi
się ze ktoś mi strzela w klatke! Przejebane uczucie! Potem czułem, ze umieram. Czułem kulke w klatce piersiowej.
Myślałem co moja mama powie jak zobaczy moje zwłoki. Biegłem ale czułem ze trace oddech bo właśnie przedziurawiła
mnie kulka.
Doszliśmy po 2 min do rozgałęzienia! Stanęliśmy nie wiedząc gdzie iść. Ja wybrałem szybką drogę. Zacząłem
biec najszybciej jak potrafie w prawo pod góre widząc ze tam jest słońce. Qmple zostali w tyle. Wszystko mi latało
przed oczamy jak biegłem. Wyleciałem na jakimś zadupiu gdzie byłem 1 raz w zyciu. Widząc na horyzoncie ludzi
biegłem ile sił w nogach! Kiedy wydawało mi się ze jestem bezpieczny usiadłem i poczekałem na nich. Dość długo
czekałem. Oni przyszli śmiejąc się jak pojebani! Ja im wszystko powiedziałem że myślałem ze zginiemy itd. Poszliśmy
w strone cywilizacji której nigdy wcześniej nie widziałem. Jeden qmpel zaczął znów pierdolić ze jest ścigany w tym
miejscu. Podjechało jakieś auto i gwałtownie zahamowało. Myślałem ze chcą nas zabić! Zacząłem znów uciekać ;-) jak
zobaczyłem czarną BMW jadącą z tego lasu!!! Potem mam luke w pamięci, do czasu jak znalazłem się w jakimś barze i
qmple zamawiali jedzenie. Myślałem że jestem w kinie patrząc na świecące menu na ścianie :-D. Zjedliśmy i poszliśmy
dalej wypalić ostatnią lufe.
Po wypalenie skierowaliśmy się w strone cywilizacji ;-). CAŁY czas się napierdalając do rozpuku. Jeden dostał fazy i
nie wiedział gdzie jest. Temu drugiemu wydawało się ze z kimś idzie po lewej stronie (nikogo tam nie było). Gadał
coś do niewidzialnej osoby :-))) Doszliśmy na osiedle i staliśmy tam w centrum NAPIERDALAJĄC SIĘ W NIEBOGŁOSY. Tego
co 1. raz bakał ostrzegaliśmy ze nie może iść do domu, bo starzy zadzwonią po pały jak się skapną. Powiedziałem mu ze
po bakaniu ślepniesz na godzine. Koleś złapał zime :-DDD. Cośtam czasem powiedział od niechcenia. Kolejny przystanek
to łąwki przy moim bloku gdzie musielibyśmy być ostrożni ;-). Pod blokiem hihawa jak CHUJ!! Siedzieliśmy już w ciszy nie
wiedząc co się dzieje wokół :-D. Każdy był głodny więc postanowiliśmy iść do domu. Jestem już w domu i czując
wszystkie komórki ciała i słuchając utworu Warp Brothers. No teraz oczekuje końca kapy. Jednym słowem
powiem, ze był to zajebisty trip ze względu na to ze towarzyszył nam cały czas śmiech. Nigdy w życiu tak się nie
brechtałem jak przez te 5 godzin!!! Nie pamiętam wszystkiego bo mam luki czasem, ale ogólnie było przejabane! :-D Oby
wiecej takich jazd :-D.
Napisałem to i właśnie czuje ze mi kapa przeszła ale pisząc to co chwile wpadałem w śmiech i dzieki bogu starzy
nie kapli się ze byłem zbakany ;-).
- 8142 odsłony