moc slavi i podróże pozacielesne
detale
raporty turbodynomen
moc slavi i podróże pozacielesne
podobne
Set & Setting: Ekstrakt 1g Salvia Divinorum 10x ,1g Marihuana, piwko.
Spotkanie ze znajomymi około 5 osób biorących udział w tripie.
Waga: 80kg
Wiek: 28lat
Doświadczenie: MJ,Gałka,Salvia,Kodeina,Benzo.
Wstęp: Działo się to 18 kwietnia 2009 .Wraz z kumplami zgadaliśmy się na piwko , po wyjściu ze sklepu okazało się że K posiada posiada zielone. Ucieszyliśmy się bardzo z tego powodu, ja pochwaliłem się że też się przygotowałem i mam ekstrakt Salvi o którym opowiadałem znajomym.Ponieważ na akademikach odbywał się koncert Kredek, rozbiliśmy się przed Świniarnią na trawie i zabraliśmy za degustowanie.
00:00 Na pierwszy ogień poszła MJ, każdy nie wypalił zbyt dużo, szła w kółeczku poprawiając nastrój nam wszytkim. Do tego popijaliśmy każdy po piwku i rozmawialiśmy na różne ciekawe tematy.Rozmowa stała się dużo luźniejsza, świat wydał się być bardziej kolorowy. To była prawdziwa radość życia, słoneczko przygrzewało, czego oczekiwać więcej...
+00:30 Rozmowa przeszła na temat Salvi, wyciągnołem ekstrakt i zabrałem się za konstruowanie czegoś w czym można by ją wypalić. Przygotowałem się wcześniej i nosiłem w portwelu kawałek foli aluminiowej, z puszki zrobiliśmy fajkę metodą czysto chałupniczą, ale grunt że działała.
+00:33 Jako mistrz ceremoni sypałem ekstrakt i rozpaliłem. Zaciągnąłem się i podałem do kolejnej osoby. Poczułem się rąbniety jak po wódce, powietrze zdawało mi się że zgęstniało, Tak jak za pierwszym razem poczułem że wszystko się zmieniło. Otoczenie, ludzie, ja, wszytko wyglądało zupełnie inaczej. Poza tym nie tylko że widziałem ale również odczuwałem wszytko całym sobą,całym swoim ciałem.To była tak niesamowita umiejętność sprawiająca mi przyjemność, także rozglądałem się i badałem różne żeczy w pobliżu. Coś co wcześniej wydawało się proste już teraz takie nie było, analizowałem i chłonąłem tą wiedzę.
+00:34 Kolejne zaciągnięcie się Salvią. Tym razem nie czułem już tego gryzącego dymu, nie przeszkadzał on mi. Staliśmy w kółku trzymając ramionami. Zobaczyłem to z zewnątrz, widziałem siebie od tyłu. Ja „realny” stał tam razem z innymi, gdy druga moja część dusza wyszła z ciała i przyglądała się wszystkiemu. Nie odczuwałem nic co ziemskie, ciała,dotyku,smaku, unosiłem się kilka metrów dalej. Wszyscy w kółku wyglądali obco,śmiali się głośno, ale nie był to zwykły śmiech. Był on niezwykle donośny i demoniczny, wydobywał się z wewnątrz jakby ze złej częśći duszy, bardzo się go przestraszyłem.
+00::35 Nawet nie wiem kiedy z powrotem wszedłem w siebie,czułem dotyk już w normalny sposób, śmiech wszystkich zaczął mi jeszcze bardziej przeszkadzać, denerwował mnie. Myślałem co zrobić żeby oni przestali, ta myśl chodziła w kółko po mojej głowie, zapętliłem się w tej myśli, i nie mogłem się z tego błędnego koła wydostać.Zupełnie nie wiedziałem co robić, czas przestał istnieć, istniał tylko ten śmiech rozbrzmiewający w mojej głowie. Nie wiem w jaki sposób znalazłem się w środku okręgu znajomych,zacząłem się pomniejszać jak Alicja w krainie czarów. Następowało to dosyć szybko, w końcu stałem się mały jak mrówka z tej perspektywy wszytko wyglądało niesamowicie. Patrzyłem się na ich wykrzywione śmiejące się twarze,obraz zaokrąglił się, wyglądali jak wysoki dach jakieś bazyliki na której wyświetlane są ruchome obrazy. Nie mogłem już tego wytrzymać, popadłem w lekką panikę, przestraszyłem się że ludzie z zewnątrz się na nas patrzą przez nasze głośne zachowanie, że wszytko wiedzą o Salvi i możemy mieć problemy z tego powodu(z późniejszych relacji po prostu kucnąłem w środku co pod wpływem Laydy Sali spowodowało taką perspektywie).Znalazłem niewielką lukę między kumplami i wymknąłem się na zewnątrz.
+00:42 Patrzyłem się na drzewa, lekko falowały, chciałem wrócić do realnego świata,zmęczyła mnie ta faza.wzionąwszy kilka głębokich wdechów i wszystko zaczęło wracać do normalności.
Podsumowanie: Był to częściowo bad trip, mimo wszytko bardzo ciekawy, zwłaszcza uczucie wyjścia z ciała, chłonięcia wszystkiego całym ciałem, zmiana wielkości. Znajomi w większości mieli tylko ten demoniczny śmiech, z relacji Z wynikało że porostu musiał się śmiać, coś mu kazało i wychodziło to z niego i nie miał na to wpływu. Był zdalnie kierowany jak jakaś maszyna. Salvia po raz kolejny pokazała mi swoją moc , w jaki sposób może manipulować rzeczywistością. Pokazała mi również że nie jest używką imprezową, i powinna być palona w cichym i przestronnym miejscu. To nie dryfujemy w tej magicznej podróży, To Salvia kieruje nami, jest silna demoniczna i nieobliczalna, ale to właśnie w niej kocham.
- 9134 odsłony