wylaliśmy się z siebie złotą kałużą włosów dłoni i ust
detale
M i B konsumują po ~125mg, zaś szczuplutka S. - ~100mg.
raporty gluciorro
- Odwarstwianie ego
- Changa: spotkanie ze Świętą Uzdrowicielką
- Oświecenie na wynos, poproszę.
- Hippie fliping. Na szczycie szczytów
- Na pełnym pizdingu! Dzień 2: Cała polana już nie wie co się dzieje
- Na pełnym pizdingu! Dzień 1: Tu jest tak fajnie, a tam w pokrzywach tak śmiesznie
- Wylaliśmy się z siebie złotą kałużą włosów dłoni i ust
- Wszechświat jest Miłością!
- Ciepłą, kwaśną nocą... las jest żywszy niż wy
- Grzybomyśli... czyli każdy ma głowie cały wszechświat, boga i sens
wylaliśmy się z siebie złotą kałużą włosów dłoni i ust
podobne
22.00.
Otwieramy woreczki strunowe i konsumujemy niepozornie wyglądającą ilość proszku. Gorzkie, ale przecież najlepsze lekarstwa muszą być gorzkie. Popijamy gazowaną wodą.
Dziewczyny, pamiętajcie, żeby wylizać woreczki – przypominam.
+15min.
Idziemy do kuchni i palimy niecierpliwie papierosy w oczekiwaniu na pierwsze efekty. A te nie dają na siebie długo czekać. Pierwsi czujemy to ja i S. Stopniowo zaczyna narastać trudne do określenia uczucie dziwności, zagubienia, chaosu. Pocieszam wszystkich, powtarzając, że to potrwa tylko kilka –kilkanaście minut.
+20-30min.
Wróciliśmy do pokoju. Ja i S. siedzimy na łóżku. S. czuje się już baaardzo dziwnie. Ja zresztą też, z sekundy na sekundę ten stan narasta. Obraz zaczyna lekko falować.
I nagle bum – to dzieje się w jednej sekundzie. Tama w naszych mózgach pęka i cały świat zalewa nieskończona fala serotoniny.
S. patrzy na mnie, otwiera szeroko usta. Aaaa, czujesz tooo?! O boże, jak dobrzeeeeee! Kurwa, jak to możliwe, że jest taaak dobrze?!. Nie wierzę, taaak, taak!
Weszło nam dokładnie w tym samym momencie, ja też to czuję. S. kładzie się na łóżko i dosłownie zaczyna wić w spazmach rozkoszy, jęczy, mruczy. Nigdy nie widziałem czegoś takiego! Łapie mnie i przyciąga do siebie. Chce żebym ją dotykał, prosi mnie, błaga, nie może już wytrzymać. Przytulamy się, zapadamy się w sobie, dotykamy się, gładzimy swoją skórę, włosy. W końcu całujemy się, smakujemy siebie, swoje ciała. Jest tak cudownie jak to tylko możlwie.
S. jest moją przyjaciółką od wielu lat i nigdy wcześniej nie całowaliśmy się. Jednak teraz dotykanie i pocałunki są tak naturalne jak oddychanie. Wiemy, ze w ten sposób po prostu wyrażamy swoją bliskość i przyjacielską miłość. Jesteśmy pewni, że żadne z nas nie zinterpretuje tego opacznie.
M. i B. patrzą na nas wielkimi oczami – one jeszcze nie wystartowały. Martwią się tym, jednak zapewniam, że zaraz to się stanie, zaraz przejdą na drugą stronę.
+0,5-1,5h.
M. i B. rzeczywiście wkrótce załadowały się. Jednak nie ogarnia ich tak kosmiczna ekstaza jak mnie i S. Czują się raczej dobrze i spokojnie. Na początku chcą nawet zostać same. A my z S. już po prostu nie możemy się doczekać, kiedy będziemy mogli je dotykać.
W końcu jednak zbliżają się do nas i wszyscy lądujemy na podłodze, w dziwnej plątaninie naszych ciał, kończyn, włosów, dłoni. Twarda normalnie podłoga jest niczym pokryta miękkim, puchowym dywanem. Cudownie zatapiamy się w swojej bliskości.
S. wciąż powtarza głosem małej dziewczynki : A wiecie, że ja was kocham? Kocham was, kocham was, kocham was. Tak, wiemy to i czujemy to samo. Niespodziewanie z B. także zaczynam się całować, co jest równie naturalne jak spojrzenie sobie w oczy.
Stan w którym się zagłębiliśmy jest bardzo trudny do opowiedzenia słowami. Być może lepiej oddadzą go wiersze, które napisaliśmy następnego dnia. Najpierw wiersz S., a potem mój.
***
wylaliśmy się z siebie złotą kałużą włosów dłoni i ust
nie wiem już gdzie kończyłam się ja a gdzie zaczynałeś się ty
i jak to możliwe że one wyrastały z nas
zaparowaliśmy się od środka prawdziwą lawą aż mgła zasłoniła nam oczy
a naszymi ciałami szczelnie przykryliśmy podłogę
by nigdy nie była już twarda i zimna
zapomnieliśmy że może tak nie być
przysięgając że wiemy że dzieje się naprawdę
równocześnie słodko niedowierzaliśmy
staliśmy przed sobą tak nago prawdziwi
w miękkich futrach królewskich jedwabiach
drżąc odrobinę w rogach obrazu
wylaliśmy się z siebie złotą kałużą włosów dłoni i ust
trochę ciebie wlało się do mnie
mnie do ciebie a ich do nas
i nareszcie wszystkiego mieliśmy po równo
***
to stało się nagle i niespodziewanie
jak można się przygotować na wybuch eksplozję źrenic czaszek i serc
zanurzyliśmy się razem w oceanie miłości
a ty wciągnęłaś nas tak głęboko
teraz toniemy w spazmach jęków dotyku i smaku
nie smakujesz słodko. smakujesz sobą
wilgotnymi dłońmi wypływają z nas nasze dusze
by nasycić się sobą w sobie na sobie
w splątanym tańcu tarzamy się
po podłodze po ścianach po miękkich dywanach włosów
tu pod powierzchnią oddycha się tylko dotykiem
tylko uczuciem. tylko głosem małej dziewczynki
która przekomarza się jak bardzo kocha
w końcu czarne tunele źrenic wciągną nas w siebie
by wypuścić po drugiej stronie
w świecie w którym już zawsze będziemy blisko
***
+1,5h - ???
Po jakimś czasie wypuszcza już nas ze swych ramion ta największa euforia, podczas której mogliśmy tylko przelewać się po podłodze w swoich ciałach. Wciąż jednak jest bardzo przyjemnie, wciąż w naturalny sposób dotykamy swojej skóry, włosów, potrzebujemy swojej bliskości. Każdy z nas chciałby mieć całą resztę przy sobie. Gdy tylko ktoś wychodzi z pokoju (np. na papierosa) zaraz czujemy, że chcielibyśmy, żeby był blisko.
Zaczynamy rozmawiać. Rozmawiać w sposób bardzo intymny, szczery, oczyszczający. Jesteśmy przyjaciółmi i oczywiście na co dzień rozmawiamy ze sobą szczerze. Ale to jest jakby jeszcze inny poziom otwartości – każdy z nas zabiera resztę na taką głębokość swojego życia, do której normalnie często sam nawet nie ma dostępu.
Inni zaś naprawdę chętnie wysłuchują go i zagłębiają się w jego historię, nie tylko czekając na swoją kolej. Każdy przedstawia swój własny punkt widzenia, nikt nie boi się mówić trudnej prawdy, która przecież ma na celu pomóc, a nie zranić.
Odkrywamy siebie, sami przed sobą i przed innymi. Widzę swoje odbicie w oczach innych, a inni widzą siebie w moich.
Poruszamy tematy, które aktualnie trapią nas najbardziej – tak się składa, że dla wszystkich z nas są to aktualnie związki, byłe lub obecne. Spoglądamy na wszystko co przeżyliśmy ostatnio jeszcze raz, wzbogaceni także o spojrzenie reszty, dostrzegamy nowe szczegóły, dostrzegamy wszystko takim, jakie było naprawdę.
Myślę sobie, że ta totalna otwartość na świat, siebie i innych wynika z akceptacji. Z akceptacji samego siebie. Z jednej strony dostrzegasz swoje wady, z drugiej – mimo tego – czujesz, że kochasz siebie. I dzięki temu możesz też kochać innych, a inni mogą kochać ciebie.
Nie bój się
Otworzyć usta i powiedzieć
Co śpiewa do ciebie twoja dusza
Wybierz radość
Radość należy do ciebie
A kiedy to zrobisz
Zrozumiesz że jesteś tym kogo kochasz
Zrozumiesz że kochasz siebie
Massive Attack - What Your Soul Sings
Zupełnie zatracamy się w czasie i nie można podać konkretnego momentu, w którym przestajemy czuć działanie substancji. Owszem, stopniowo czuć je coraz słabiej, ale cały czas jest przyjemnie.
+6h
Siedzimy w kuchni paląc papierosy. Wychodzi do nas lokator M., który – jak się okazuje, wstaje już do pracy. Jesteśmy w głębokim szoku, że jest już godzina 4 nad ranem. Wydaje nam się, że minęły raczej ze 2 godziny.
W tym czasie jest już prawie ‘normalnie’, chociaż wciąż jest miło, wciąż mamy ochotę być blisko i rozmawiać – chociaż już nie rozmawiamy o tak ważnych sprawach.
Trochę żałujemy, że już się skończyło. Ale jest to ten rodzaj żalu, który odczuwa się odjeżdżając ze wspaniale spędzonych wakacji – szkoda, że to koniec, ale uśmiechasz się na myśl, jak cudownie było…
Następnego dnia wciąż czujemy się bardzo dobrze, mimo zmęczenia. Każdy ma poczucie spełnienia, jakby dobrze wykonanej misji.
Wprost nie możemy się ze sobą rozstać – wiemy, że to co się stało, bardzo nas do siebie zbliżyło. Kiedy tylko rozchodzimy się w swoje strony, już za sobą tęsknimy. Cudowne umocnienie relacji. Wieczorem S. pisze mi, że zaśnie dziś znacznie szczęśliwsza niż kiedykolwiek od bardzo dawna…
- 56053 odsłony
Odpowiedzi
pytanie
super raport...ale co zażyliście?
Ananda
Substancję o której jest
Substancję o której jest raport, zapewne :-) (podana zawsze u góry raportu)
MDMA
Ananda - to było cudowne, magiczne MDMA.
Jest napisane na samej górze raportu, ale nie ma się co czepiać, przy takim wystroju strony ciężko niektóre rzeczy zauważyć ;)
MDMA, przecież jest
MDMA, przecież jest napisane
Raport - piękny, najlepszy opis działania MDMA jaki widziałem. Wiersze wspaniałe, pozwoliłem je sobie zapisać.
[br][br][br][br][i]"Czuję się gwiezdnie"[/i] [br][br]
"zapomnieliśmy że może tak nie być"
- Piękne..Czuliście/czciliście życie, którym jesteście...
Masz mój głos :D
TR jest naprawdę dobry ! Super opisuje działanie MDMA czytając go pagnalem przeżyć coś podobnego !
London5
.
Kolejny dowod na to, ze MDMA nie powinno byc spozywane solo, w chacie przed kompem.
Nawet duzo "spokojniejsze" grzyby, wywoluja taka radosc, ze chcialoby sie podzielic z nia z reszta swiata, ale przeciez nie wybiegne na ulice, i nie zaczne przytulac ludzi.
MDMA - chetnie bym sprobowal, niestety dla mnie nieosiagalne.
To samo czułem na pierwszym
To samo czułem na pierwszym sorcie atlantyckim, Tobie chciało się to opisać - i co więcej - udało Ci się :)
Świetny raport.
świetny TR
zazdroszczę przeżycia. moja styczność z MDMA ogranicza się do tego, że przebywałam tylko z osobą, która była po tej substancji, więc widziałam jak bardzo pragnie bliskości, to było piękne. mam nadzieję, że niedługo uda mi się spróbować, koniecznie z przyjacielem.
___________________________
'And you know I'm fine
but I hear those voices at night'
@peaches, zdecydowanie warto
@peaches, zdecydowanie warto natrudzić się, żeby poszukać tej substancji, to absolutnie magiczne i niezapomniane przeżycia :)
Świetny raport. Narobiliście
Świetny raport. Narobiliście mi smaka na MDMA, chciałbym być tam z wami i móc doświadczyć czegoś takiego.
nie wiem
Niesamowity raport. Niesamowity nie pod względem opisu działania samej substancji, ale pod względem wyglądu Waszych relacji, które mdma jedynie modeluje. Zazdroszczę takiej przyjaźni, szczerej, autentycznej, czystej, nieskażonej własnym egoizmem. Opisywane sceny przypomniały mi aurę, która unosi się nad "Grą w klasy" Cortazara, podobny stopień relacji między bohaterami, ta lekko odrywająca od rzeczywistości dziwność, wyrwa w ustalonym sposobie egzystencji, skurczenie całego wszechświata do mikrokosmosu do przyjaciół, z którymi chcemy być w nieustannej bliskości, po prostu, a których nieobecność każdorazowo powoduje wypalanie się tego naszego zminaturyzowanego wszechświata. Ponieważ widzę, że autor raportu jest ukształtowany poetycko, podaję fragment jednego z moich ulubionych wierszy Cortazara, który wpisuje się, jak w myślę, w strukturę raportu- przywoływania świata, który odszedł, a następny nie chce nadejść:
"Wspominam Krzyż Południa
Gdy pragnienie każe mi podnieść głowę
Aby poić się twym czarnym - o, północy! - winem
Wspominam senne sklepy kolonialne na rogach
Gdzie zapach yerby unosi się w drżącym powietrzu.
Zrozumieć, że ten świat ciągle tam istnieje,
niby kieszeń z której ręka
może w każdej chwili wydobyć monetę, scyzoryk czy grzebień,
pracowita ręka ciemnej pamięci
która liczy swoich umarłych.
Krzyż Południa i gorzka mate.
Głosy przyjaciół niknące wśród innych."