weekend z dxm
detale
raporty acopower
weekend z dxm
podobne
Wiek: Ja(Michał) 18lat, kolega(Jurek) 18 lat.
Doświadczenie: MJ, Alkohol, DXM, Feta, Masa dopalaczy (mieszanki, piguły) Kleje i rozpuszczalniki(Ultramyt, Nitro Butapren), Gaz do zapalniczek, Kodeina.
Kiedy: Piątek, Sobota i Niedziela. (5 listopad, 2010 - 7 listopad, 2010)
Nie jest to typowy trip raport lecz opisana prawdziwa historia z naszego życia. Na wstępie mówię Wam, że chcę opisać tylko ostatnie dni mojego maratonu z DXM. Zacznę od najistotniejszego dnia. Byłem w pracy kiedy dostałem SMS’a od kolegi (będę go nazywał Jurek) z pytaniem czy chcę akusia na wieczór. Oczywiście odpisałem, że chcę. Kiedy wróciłem było około 17:30, i po chwili wbił Jurek który zarzucił już wcześniej dxm, a ja od razu zarzuciłem swoje 30 tabletek. Siedzieliśmy przed komputerem i słuchaliśmy muzyki. Acodin jakoś długo nam nie wchodził. Ja wpadłem na pomysł, żeby coś wypić. Poszliśmy do drugiego pokoju i ujrzeliśmy kilka butelek droższych alkoholi stojących na półce;) Najpierw spróbowaliśmy 54% Rumu, następnie 40% Johny Walker’a, na końcu napiliśmy się najlepiej smakującego, słodkiego, 14% Advocatu. Po krótkim czasie acodin zaczął wchodzić.
Ten trip był inny niż wszystkie. Rozmawialiśmy bardzo długo o życiu i wszystkich naszych problemach. Po prostu całkowicie się przed sobą wylaliśmy. Ja widziałem przed oczami tylko twarz Jurka który do mnie mówił. Byliśmy jakby zahipnotyzowani słuchając siebie nawzajem. Czuliśmy, że wszystko zaczynamy lepiej rozumieć, że nasza świadomość się rozszerza. Czuliśmy się świetnie, tak jak nigdy wcześniej. Pod wieczór kiedy miał wrócić do domu mój ojciec najbardziej mi „odpierdalało“, bo chciałem jak najbardziej się jeszcze wybawić. Biegałem po całym domu bez bluzki używając do tego wszystkich kończyn i przemieniałem się w różne dzikie zwierzęta. Raz byłem wężem i prześlizgiwałem się pod stołem między krzesłami, byłem również tygrysem który szybko biegał i głośno ryczał. Stałem się panterą ukrytą za tapczanem i wyglądającym zza paprotki. Byłem nawet kozłem który ryczał „meeee“. W tym czasie kiedy ja widziałem w swoim domu dżunglę, Jurek leżał spokojnie u mnie w pokoju na łóżku słuchając muzyki i tripował. Chociaż wiedziałem, że mnie słyszy to w ogóle nie reagował. Chyba chciałem zwrócić na siebie uwagę bo w pewnym momencie wbiegłem do mojego pokoju i zacząłem na niego warczeć, lecz on nadal spokojnie leżał sobie na łóżku. Jurek jednak nie zwracał na mnie uwagi ponieważ nie chciał przeszkadzać w moim tripie który różnił się od innych podróży po DXM. Po kilku chwilach ktoś zadzwonił do dzwonka. Ja bardzo się przestraszyłem ale nadal nie mogłem się opanować. Jurek zerwał się z łóżka i poszedł sprawdzić kto to. Na szczęście okazało się, że to tylko mój brat który już się przyzwyczaił się do nas ale zawsze trochę się podśmiechiwał kiedy na nas patrzył.
Zbliżała się godzina 22:00 i Jurek musiał już iść do domu bo mój ojciec wracał, a ja musiałem iść spać żeby wstać do pracy. Trochę padało więc dałem koledze parasol i się pożegnaliśmy. Po chwili ktoś zadzwonił do brata. Okazało się, że jest to nasza matka która powiedziała bratu, że babcia jest w szpitalu, straciła pamięć i nikogo nie poznaje. Bardzo się tym przejąłem i nie spałem prawie całą noc.
Zasnąłem około 3:00 a obudziłem się około 5:00. W miedzy czasie słuchałem muzyki a dokładniej utworu Hemp Gru - 63 Dni Chwały. Przeniosłem się w czasie i miejscu. Znalazłem się na Powstaniu Warszawskim. Widziałem chłopca rzucającego butelkę z benzyną w czołg. Stałem obok stosu trupów. Wszystko było takie prawdziwe. Czułem smutek bo nie mogłem nic zrobić. Dumę bo jestem Polakiem. Strach bo bardzo się bałem., i miłość bo kochałem wszystkich tych ludzi którzy mieli taką odwagę której ja chyba nigdy bym nie miał. Kiedy z stamtąd wróciłem popłynęła mi łezka z oka z żalu, że zginęło wtedy tylko Polaków i młodych ludzi takich jak my. Nie mogłem sobie wyobrazić skąd Oni mieli tą odwagę. Teraz jeszcze bardziej Ich podziwiam i szanuję. Po tej podróży zadzwoniłem do dziewczyny(nazwę ją Monika) i powiedziałem, że jutro nie idę do pracy i pojedziemy rano do babci odwiedzić ją w szpitalu.
Miałem nadzieję i bardzo wierzyłem, że kiedy rano wejdę do sali to babcia mnie pozna. Modliłem się w nocy o to żeby tak się stało. Rano o 5:00 jeszcze kręciło mi się w głowie i lekko odczuwałem działanie dxm. Nie miałem co robić więc włączyłem komputer, ale nie pamiętam co robiłem. Później poszedłem na autobus gdzie po chwili dostrzegłem swoją dziewczynę. Wysiedliśmy koło mojego szefa i powiedziałem mu, że dzisiaj nie przyjdę do pracy. Poszliśmy w stronę szpitala drogami którymi jeszcze nigdy nie szliśmy. Po drodze na chodniku przed nami spadł na ziemię duży orzech włoski. Zobaczyliśmy, że to wrona(czy Kruk?) go spuściła. Powiedziałem dziewczynie, że ona w ten sposób chce go rozłupać. Rozgniotłem delikatnie orzecha nogą i po chwili wrona zleciała z drzewa i chciała go zjeść, lecz podleciała inna wrona i ta pierwsza odleciała. Byliśmy już koło szpitala. Weszliśmy do środka i zapytaliśmy gdzie leży babcia. Bardzo bałem się wejść na salę. Kiedy wszedłem babcia od razu mnie zobaczyła i powiedziała zdrobniale moje imię (Nazwę siebie Michał) czyli Michałek... i się rozpłakała. Od razu powiedziałem żeby nie płakała i że wszystko będzie dobrze. Babcia już dobrze się czuła.
Kiedy wracaliśmy ze szpitala mieliśmy jeszcze dużo czasu do autobusu więc odwiedziliśmy w pracy Jurka który jest hydraulikiem. Umówiliśmy się znowu na wieczór na wspólne zarzucenie DXM. Ja kupiłem dwie paczki a Jurek jedną. Kiedy wróciłem do domu z dziewczyną to od razu zarzuciłem DXM. Było to 45 tabletek bo miałem zostawić Jurkowi 15. Do czasu zanim Jurek do nas przyszedł bawiliśmy się z dziewczyną w łóżku;) i tam już zaczął się ładować DXM. Było bardzo śmiesznie ponieważ wydawałem różne odgłosy zwierząt a kiedy robiliśmy coś fajnego i zamykałem oczy to widziałem CEV’y co sprawiało, że było jeszcze przyjemniej. Przed 17:00 wpadli do nas brat(Jacek) ze swoją dziewczyną(Agnieszka). Kiedy przyszedł Jurek miałem już porządną fazę. Koledze jeszcze się nie załadował ale już miał bardzo powiększone oczy. Było chyba coś koło 17:00. Jurek od razu dorzucił swoje 15 tabletek które mu zostawiłem. Już wtedy zaczęło mnie trochę boleć serce i chodziłem po całym domu bo nie wiedziałem co mam robić. Nie chciałem też żeby Jurek, Monika, Agnieszka i Jacek wiedzieli ponieważ nie chciałem ich martwić Jurek rozmawiał z moją dziewczyną, Jacek pił piwo i słuchał z Agnieszką muzyki. Ja tańczyłem w pokoju acodinowy taniec. Brat puszczał muzykę i pił piwo, a ja wyginałem się w rytm muzyki. Wszyscy się na mnie patrzeli i się śmiali.
Po jakimś czasie zrobiło mi się bardzo gorąco. Otworzyłem okno w pokoju i kuchni żeby się ochłodziło lecz to nie pomogło. Serce zaczęło mi bardzo szybko bić i boleć. Robiło mi się coraz bardziej duszno. Poszliśmy zapalić papierosa na strych. Ja bardzo się bałem, że coś mi się stanie bo serce coraz bardziej mnie bolało. Bałem się nawet zapalić papierosa. Jurek powiedział Monice żeby nie psuła mi tripa ponieważ ciągle coś marudziła. Ja i Jurek wyszliśmy na dwór tak, że nikt nas nie widział a było już dosyć ciemno i padał deszcz. Przeszedłem koło budy psa na ogródek a Jurek chodził gdzieś po podwórku. Stałem na ogródku a serce i tak coraz mocniej mnie bolało. W pewnym momencie czułem że już nie dam rady i wtedy się zaczęło. Serce biło coraz szybciej i coraz mocniej mnie bolało. Robiło mi się coraz bardziej gorąco, tak że myślałem że się palę od środka. Czułem, że zaczynam mieć problemy z oddychaniem. Przed oczami robiło mi się coraz ciemniej. Czułem, że bardzo słabnę i już ledwo mogłem utrzymać się na nogach. Czułem, że czas zwalnia i w pewnym momencie się zatrzymał. Czułem jak dusza wyrywa się z mojego ciała. Pamiętam tylko że krzyknąłem Jurek. On przyszedł do mnie, a ja powiedziałem mu o wszystkim. On zaczął mnie uspakajać że to tylko zła wkrętka i nic mi nie będzie. Wiedziałem to ale nadal czułem strach bo serce nadal mnie bolało. Po chwili zaczęli nas szukać. Dziewczyna zadzwoniła do mnie a ja nie chciałem żeby usłyszała dzwonek i szybko odebrałem. Zapytała gdzie jestem, a ja odpowiedziałem że w kosmosie i się rozłączyłem. Nie chciałem żeby zobaczyła mnie w takim stanie. Jurek ledwo prowadził mnie z powrotem do domu. Tam już stała smutna i obrażona na mnie dziewczyna. Jurek chyba powiedział do niej coś głupiego że jeszcze bardziej się obraziła. Zdenerwował się bo myślał że niesłusznie się na mnie obraziła. Wiedział że uciekłem z domu bo nie chciałem jej martwić. Przysięgałem jej że już nigdy nie wezmę DXM. Po chwili przyjechała mama Agnieszki i wszyscy oprócz mnie i Jurka pojechali. Jurek podsunął pomysł żeby położyć się na łóżkach, włączyć muzykę i sobie coś wkręcić żeby nie myśleć o tym „bad tripie”. Położyliśmy się na łóżkach i zgasiliśmy wszystkie światła. Po chwili ból serca zaczął przechodzić. Była już prawie 22:00 i zaczęliśmy ogarniać chatę. Znowu padało więc dałem Jurkowi parasol i pożegnaliśmy się. Od razu położyłem się do łóżka i próbowałem zasnąć.
Tej nocy nie miałem z tym takich problemów lecz często się budziłem. Rano wstałem i jeszcze mocno kręciło mi się w głowie. Poszedłem na autobus i pojechałem do pracy. W pracy nikt mnie nie pytał dlaczego wczoraj mnie nie było. Pewnie nie wiedzieli co z babcią i głupio im było się pytać. Do godziny 2:00 czułem jeszcze bardzo silne działanie DXM. Bałem się że mi tak już zostanie i przysięgałem, że jeśli mi przejdzie to już nigdy nie wezmę. Kiedy wracaliśmy zaczęło mi przechodzić. Wysiadłem z auta i poszedłem lekko chwiejnym krokiem w stronę domu. Po drodze zadzwoniłem do kumpla (nazwijmy go Mateusz), żeby wyszedł zapalić. Opowiedziałem mu wszystko i powiedziałem że to już naprawdę koniec z DXM bo zrozumiałem że przesadzaliśmy. W domu od razu włączyłem komputer i zacząłem pisać tego TR. Około godziny 17:00 zadzwonił Jurek że jedzie po mnie. Po przyjeździe siedzieliśmy w aucie, a Jurek opowiadał o swoim wczorajszym tripie i o tym, że faza była naprawdę mocna jak nigdy. Nawet rano miał potężne halucynacje. Zadzwonił do nas kolega(Adam). Chciał żebyśmy podwieźli go do sklepu po papierosy, bo padał deszcz. Podjechaliśmy do niego i wyruszyliśmy do sklepu. Pod sklepem dzwoniliśmy z 20 minut do kumpli żeby coś skołować. Jak zwykle za późno się do tego zabraliśmy i znowu ciężko było coś skołować wieczorem w weekend bo każdy już miał coś zaplanowanego. W końcu brat Jurka(Tomek) coś nam załatwił. Mieliśmy jechać po MJ, a później do Moniki. Pojechaliśmy po brata Jurka, a później odebrać torebeczkę. Tomek był z kumplami i chciał żeby Jurek zawiózł go po fete za to że załatwił nam grass. Było nas za dużo w aucie żebyśmy jechali wszyscy. Ja zgodziłem się zaczekać z innym kumplem którego poznałem w aucie(Krystian) i bardzo miło nam się rozmawiało. Czekaliśmy u kolegi(Patryk) na budowie i rozmawialiśmy. Po chwili przyszedł brat Patryka(Szymon). Jak zwykłe musieli długo czekać na towar i niestety ja musiałem spędzić na tej budowie 2h. W tym czasie bardzo mi się nudziło. Wypiłem 1 piwo, a Szymon poczęstował nas wódką. Co chwilę dzwoniła do mnie Monika ponieważ zawsze się niecierpliwi, a ja z nerwów zacząłem się już rzucać na fotelu tak jak po DXM(?) Białego nie było więc wzięli 5g palenia. Za czekanie odkuli mi i Jurkowi 2 lufy. Znowu zaczęło mnie wyginać i myślałem, że to jakiś flashback.
Pojechaliśmy do Moniki u której byli już Jacek i Agnieszka.. U niej w domu Jurek zaczął nabijać lufkę i bardzo się cieszyliśmy bo nie paliliśmy już 3 tygodnie. Rozpaliliśmy i od razu poczuliśmy porządnego kopa;) Po chwili zaczęliśmy się śmiać jak nigdy po paleniu. Zauważyliśmy, że coś nie tak. Nie wierzyliśmy, że taki mocny towar. Ja zająłem się dziewczyną, a Jurek robił coś na komputerze. Po chwili Jurek zasnął na krześle. Później ja zasnąłem w łóżku podczas zabaw z dziewczyną. Na końcu ona zasnęła. Obudziliśmy się o 1:00 i nadal nie wierzyliśmy w to co się stało. Od razu pojechaliśmy do domu. Po drodze myśleliśmy dlaczego była taka faza jak nigdy w życiu. Czuliśmy się jak po DXM. Na początku myśleliśmy, że to jakiś flashback ale czy to możliwe po DXM? Doszliśmy do wniosku, że dawno nie paliliśmy i spadła tolerancja a do tego DXM chyba obniża na wszystko tolerancję. Zapaliliśmy po papierosie w aucie i pożegnaliśmy się. Na następny dzień razem dokończyliśmy pisać naszą historię z życia, które bardzo się po tym wszystkim zmieniło. To był wyjątkowy weekend. Wszystko dobrze się skończyło. Jesteśmy szczęśliwszymi ludźmi. Polecamy DXM ludziom którzy chcą czegoś się po nim nauczyć a nie tylko mieć fazę.
- 26028 odsłon
Odpowiedzi
turututu
Co do niezwykle mocnego działania trawy - zarówno marihuana jak i marihuanopodobne syntetyki niezwykle mocno podbijają działanie DXM, oba środki świetnie się łączą i uzupełniają. Jeśli przyjmuje się dxm często, całkiem normalne jest występowanie efektów miksu nawet jeśli pali się dzień po dekszeniu.
Moje pytanie: jak zmieniło się wasze życie i czego nauczyły was tripy po DXM?
Życie bardzo się zmieniło, a
Życie bardzo się zmieniło, a szczególnie to jak na nie teraz patrzymy. Dużo osób zauważyło, że bardzo się zmieniliśmy na lepsze. Bardziej pokochałem swoją dziewczynę i uświadomiłem sobie, że chcę z nią zostać do końca życia. Zacząłem całkiem inaczej patrzeć na świat. Tripy nauczyły nas wielu rzeczy. Na przykład tego, że wszystko ma dobre i złe strony. Ja uświadomiłem sobie, że najważniejsza dla mnie jest miłość i zdrowie. Mógłbym pisać bardzo długo ale znowu zrobiło by się z tego opowiadanie;) Ogólnie polecamy DXM ludziom którzy chcieli by zmienić swoje życie na lepsze:) Musze już iść spać żeby rano wstać. Pozdrawiam.
Kiepski TR
To, że dużo ćpasz to żaden powód do dumy. Trzeba jeszcze coś z tego mieć, coś przeżyć, odkryć w sobie. Słabe strony Twojego TR to:
- ubogie słownictwo, widać że nie czytasz książek
- prymitywny styl. "Zrobiłem to, zrobiłem tamto, potem zrobiłem siamto", żadnego polotu, że tak powiem żadnych środków artystycznych, znów wychodzi brak oczytania
- opisujesz wszystko, zamiast wybrać to co ważne. Nie interesuje mnie, że dałeś Jurkowi parasol. Historia Twojej babci też mnie nie urzekła.
Nie zrozum mnie źle, mi to zwisa jak piszesz, ale jak chcesz trzymać poziom to najpierw naucz się dobrze pisać, samo ćpanie nie wystarczy.
d.
Zgadzam się z Tobą w 100% i
Zgadzam się z Tobą w 100% i masz rację, ale to mój pierwszy taki tekst;)
czlowieku
rzeszow... Kurwa,tutaj chodzi chyba o pizde na dragach a nie o jakies slownictwo i interpunkcje...Pierdole takich jak Ty
.
Nie ma to jak glosny, nieudolny glos kindercpuna w tej sprawie ;)
No chyba ze to ironia.
No to
No to pierdol, co mnie to obchodzi. Ja wolę poczytać coś fajnego i dobrze napisanego niż wypociny kolejnego dyslektyka. I mylisz się - w TR nie chodzi o "pizdę po dragach", tylko o dobre tego opisanie.
Wiesz, że dawniej na dyslektyków mówiono "tumany"?