gałka muszkatołowa, czyli jak nieskończoność dała mi skrzydła
detale
-> (Niespodziewanie) niewielka dawka THC
roślinek...
Chemia - Bromo-DragonFly, LSD, MDMA, pixy różnego rodzaju, BZP/TFMPP, piperazine, phenylamine, DXM, efedryna, leki przeciwbólowe (jakieś z Kanady), poppers, NO2 (wciągany z butli 10 L), Spice (wszystkie) i parę innych mieszanek "ziołowych", amfetamina, alprazolam, clonazepam, relanium, tramadol
gałka muszkatołowa, czyli jak nieskończoność dała mi skrzydła
podobne
Oczekiwania - Wyższe Poznanie.
Sądzę, że dobrym pomysłem będzie opis tego, co robiłem zanim zażyłem gałkę. Kolejne etapy podróży określać będę w godzinach. Miłego czytanka!
Godz. 23:10
Skończyłem konsumować 8 nasion gałki muszkatołowej przy pomocy 0,5 L czarnej herbaty liściastej Yunan i 0,25 L zielonej herbaty.
Godz. 23:40
Zapodałem 1/4 łyżeczki sproszkowanej kory Hohimbiny w celu powstrzymania senności do załadowania się gałki muszkatołowej. Intencja moja została zsynchronizowana z budzikiem, który nastawiłem na 3:30, stwierdzając, że czas ten będzie czasem startowym mojego gałkowego tripa.
Godz. 00:00
Idę zrobić kanapkę, po czym prawdopodobnie obejrzę jakiś film na ekranie monitora.
PIERWSZE EFEKTY
Godz. 2:40
Skończyłem oglądać film i są już zauważalane pierwsze efekty, jednakże w międzyczasie parę ciekawych rzeczy się wydarzyło. Jeśli kogoś interesuje to mogę napisać, że obejrzałem Screamers AKA Tajemnica Syriusza z 1995 roku reż. Christian'a Duguaya. Bardzo dobry obraz z gatunku s-f z Peterem Wellerem w roli głównej wciągnął mnie swoim idealnym (jak na kino s-f klimatem). Czułem się jakbym na 1h i 40 min przenikną w inny wymiar - wymiar futurystyczny. Akcja filmu działa się mniej więcej w 2100 r. Cóż mogę powiedzieć? Świat wyglądał... interesująco.
W międzyczasie przyszedł mój brat (nazwijmy go P.), który pod drobną dozą sugestii poczęstował mnie MJ. W sumie ściągnąłem 4 sążne chmury i pomyślałem, że całkiem nieźle zapowiada się ta noc. Chwilę potem opanowały mnie lekkie drgawki (iMAO + THC + Mirystycyna?), przy czym rozmawiałem z bratem i generalnie miałem wyjebane, że coś dzieje się z moim ciałem. Zgodnie z oczekiwaniami wcześniej wspomniana dolegliwość odeszła, po czym moje ciało przeniknął pierwszy wstrząs ekstazy. Przeanalizowałem sytuację i stwierdziłem, iż THC rozbudziło działanie Yohimbiny, natomiast samo działanie Yohimbiny przyśpiesza proces trawienny gałki, a zatem tym samym przyśpiesza nadejście silnie odmiennego stanu świadomości, czyli fazy dobrze podatnej na programowanie świadomości. Porozmawiałem jeszcze chwilę z bratem, zszedłem na dół potowarzyszyć mu w robieniu żarcia (czy czegoś tam), a chwilę później rozmawiałem z ojcem i chwaliłem się, że oglądam dojebany film s-f. Był bardzo skoncentrowany na moich oczach, ale nic nie wyczaił, więc poszedłem na górę i wróciłem do oglądania filmu.
3:00
W tym momencie skończyłem pisać powyższy wpis i jak widać, dochodzi 3:00. Efekty gałkowe są coraz wyraźniejsze. Moje ciało jest coraz bardziej rozluźnione, a na oczach mam przyjemny powiew odurzenia. Czuję także wyraźne działanie Yohimbiny na mój narząd płciowy, co oznacza silne zwiększenie libido. Idę obrócić w astralu jakąś panienkę.
3:20
Nie spuściłem się co prawda podczas mającej przed chwilą miejsce projekcji erotycznej, ale doszedłem do paru ciekawych wniosków. Pierwszy jest taki, że nowy film porno, który od niecałych 24 h zagrzewał miejsce na moim twardzielu, okazał się być amatorskim filmem porno z nutą artyzmu. Muszę przyznać, że główna aktorka była przecudną kobietą, którą mógłbym ruchać 3/4 swojego życia (1/4 zostawiłbym na spanie, jedzenie i oczywiście ćp... branie substancji psychoaktywnych ;-) ). Drugi wniosek jest taki, że jestem za bardzo zajebany, żeby się spuścić. Natomiast wniosek trzeci był taki, że jest mi na tyle dobrze, iż orgazm zostawię sobie na deser.
3:30
Tak jak przepowiedziałem gałka pokazuje swoje głębokie oblicze, wnikając w podprzestrzenie moich wewnętrznych umysłów, których jest nieskończenie wiele. Gałka jest lśniąco schizofreniczna, ten stan przypomina mi spokojną ekstazę umierania, falowanie i obracanie się między wielowymiarowością ciała - tak mniej więcej mógłbym określić ten specyficzny stan umysłu, występujący po
mirystycynie. Wydaje mi się, że mam do czynienia z jedną z ciekawszych substancji pochodzenia roślinnego. Polecam w szczególności dla artystów. ;-)
Póki co zamierzam trochę pobalansować na swoim łożu, słuchając cudownie pięknej muzyki (być może będzie to Dead Can Dance) i pewnie wrócę tutaj napisać dalszy ciąg mojej podróży. Reasumując obecną część: Czuję się świetnie, akceptuję siebie, akceptuję świat, oraz akceptuję ludzi, którzy żyją dookoła mnie. Jestem pozytywnie nastawiony do wszechświata. :-) ) . Fizycznie coraz lepiej... CDN.
ODMIENNY STAN ŚWIADOMOŚCI
4:00
Oto poczułem niezmierną ochotę napisania, że ogarnęła mnie TOTALNA ekstaza istnienia, tańczące Anioły opanowały moją duszę i radują się razem ze mną z mojego istnienia. Na uszach leci mi właśnie Dead Can Dance - The Host Of Seraphim. Każdy najdrobniejszy kwant mojego istnienia przeżywa swój własny, autonomiczny orgazm. Czuję, że teraz będzie już tylko piękniej. .
Hello World!
Technologia Nas Zbawi.
Zaprawdę zaplanuję teraz kompozycję tego trip-raportu... READ_
4:25
Wszystko gotowe. Teraz mogę urzeczywistnić podróż na antypody umysłu, albowiem ostatnio śnią mi się często, niekiedy nawet w postaci świadomych snów. Czuję, że ma to związek z Nadświadomością, być może niebawem odkryję tę tajemnicę. Moją rzeczywistość przenikają cuda ze snów, które mogłem już wyśnić nieskończoną ilość razy. Jestem Śniący, który śni swoje życie, aby zbudzić się po Aktywnej Stronie Nieskończoności. Jestem gwiezdnym pyłem.
Godz. 15:40 dnia następnego
Żeby się już nie rozpisywać, wspomnę tylko, że dalej mam fazę i byłem z rodzicami na zakupach w Kauflandzie. Klimat maksymalnie psychodeliczny. Nad ranem miałem dość przyjemne delirium z realistycznymi obrazami, duże podniecenie fizyczne, aczkolwiek ciało w pełni zrelaksowane. Czułem się tak, że praktycznie nie chciało mi się ruszać, nawet drgnąć mi się nie chciało. :-)
Reasumując: To była fantastyczna podróż, która dała mi bardzo intensywne doznania i częściowy wgląd w Istotę Wszechrzeczy.
- 219274 odsłony
Odpowiedzi
Gałka muszkatołowa, czyli jak nieskończoność dała mi skrzydła
Na początku czytania tego TR myślałem, że będzie to opis w stylu: "wziąłem tyle, a tyle substancji X", robiłem "to i owo", "rozmawiałem z tym, a tym", "było mi fajnie" i "poszedłem spać". Jednak wraz z rozwojem fazy muszkatułowej autor wznosi się na wyżyny autopoezji i świetnie oddaje swój hedonistyczny stan. OJ masz coś chłopcze z artysty :-), he, he
Gałka muszkatołowa, czyli jak nieskończoność dała mi skrzydła
No racja. A tak nawiasem to ja też mam gałkę +\- 8g. i za niedługo wybiorę się w podróż na drugi świat:)
gałka
nie chce mi się pisać osobnego TR bo tak naprawdę gówno pamiętam, ale było to tak:
koło 17 zjadłem 6 gałek i zagryzłem lodem. zaraz po spożyciu weszły słabe halucynacje w stylu mam całą poranioną nogę, albo zawężenie wizji i przeogromna chcica. przed snem spaliłem trochę MJ i mean greena. rano zdążyłem tylko zapisać w zeszycie budzę się - 6.04 i schować lufkę do szafki. Z NASTĘPNEGO DNIA PAMIĘTAM TYLKO KILKA KLATEK. pamiętam że za każdym razem gdy wstawałem krew odpływała mi z mózgu i lądowałem na ziemi. Pamiętam matkę jak mierzy mi ciśnienie i coś mówi. pamiętam jak jadę samochodem, jak siedzę w jakimś dużym pomieszczeniu, jak zsuwam się w dół po ścianie. Niestety, był to szpital, ale wróciłem do domu. następny dzień spędziłem w łóżku bo nie mogłem wstawać, bo ciemniało mi przed oczami. Miałem zupełną pustkę w głowie. Na 3 dzień została psychodela i wciąż obniżona sprawność fizyczna. Jeszcze na tydzień po tym miałem problemy z wysiłkiem, byłem po prostu słaby. Piszę tak dla ciekawości bo zamiast skrzydeł nieskończoności odjęto mi 2 dni z życia, z których prawie nic nie pamiętam.
MUSZKATOŁOWA
Ja największom i chyba ostatnią przygode miałem jak zjadłem 5 gałek i potem spaliłem blanta następnie bongo potem wypiłem ok.2 piw, jadłem sałate jadowitą prosto z krzaka na pusty żołądek i jak mnie to połączenie jebło to 15min po jedzeniu krzaka tak się oderwałem od rzeczywistości że kumple coś gadali i siedzieli przez pół godziny w jednym miejscu to ja z tego pół godziny pamiętam tylko ciemność i od czasu do czasu jakieś obrazy połączone z migającym światłem jak ktoś chciał mnie budzić.. potem jechaliśmy busem to automatycznie jak z niego wyszedłem HAFT na przystanku.. i dodam że cały czas miałem psychodeliczne myśli, ogólnie gałka muszkatołowa to największy psychodelik jaki do tej pory konsumowałem poza DXM..
jointman
Fajnie spisany TR. Co prawda
Fajnie spisany TR. Co prawda na mnie gałka działa nieco inaczej i ni chuj nie mogę utożsamić się z autorem, ale nie zmienia to faktu że czyta się naprawdę dobrze. Byle takich więcej
PS; jointman kurwa co ty masz w głowie ^^
Ciekawe
2 razy wypiłam gałke w litrze soku (pierwszy raz tyle wypiłam czegokolwiek na dzień i to w tak krótkim czasie), i jakoś gówno mi to dało, tylko czułam sie jakbym kamienie połkneła.Swoją drogą ochydny smak.
"Głos kogoś,kto jest i nie jest mną,kto szydzi, śmieje się i odzywa,gdy jest głodny, gdy wyje z żądzy.A żądza była teraz bardzo silna,zimna,spięta,skulona i sprężona, jak nigdy dotąd nieodparta,zwarta i gotowa,mimo to wciąż czekała i obserwowała."
Trzeba to zmielić , nie w
Trzeba to zmielić , nie w całości . xd
Zeds
Da się?
Da się to wogóle w całości połknąć?
Spróbuj połknąć pestkę od
Spróbuj połknąć pestkę od śliwki i będziesz miał odpowiedź. Orzech gałki jest jeszcze nieco większy.. ;)
Ano, lubie Twoje reporty.
Ano, lubie Twoje reporty. Rzadka sprawa. Poza tym znam twardzieli, ktorzy orzechy zwyczajnie gryza.
Ciekawy TR
Rzadko zdaża się TR, który łączy różne style pisania raportów. Hipisowsko-odklejskie teksty, faza gimbastyczna, bogate metafory i oglądanie pornola... ogólnie nie jest źle. ;)
Polecam poćwiczyć jednolitość pod kątem formy, bo styl wiadomo - prywatna sprawa. Albo może się podobać, albo nie. Gratuluję głównej.
Peace!
czytam to juz 3 raz i nadal
czytam to juz 3 raz i nadal mi sie nie znudzilo < 3
ten raport przekonał mnie do spróbowania GM
...i właśnie drugą godzinę ładuje mi się 34g i piszę własny raport :)
"I właśnie to co najlotniejsze, to, rdzeniem jest wszechświata, to rzeczywistość, to Atman. TO JESTEŚ TY..."
Gała,z czym to sie je?
1.Najleprza moim zdaniem metoda konsumpcji. Zmieloną gałke wsypać do kapsułek żelowych i połknąć ;) 5/5
2.Po prostu wymieszać z wodą,sokiem(polecam pomarańczowy) albo jogurtem, Koniecznie czymś zapijać! 2,5/5
3.Orzech umieszczamy w ustach ;) i bardzo drobno przeżuwamy(o dziwo dużo lepiej wchodzi niż zmieszana) 3,5/5
4.Spalić w np. lufce(nie polecam) 1/5
5.Zjeść w całosci (NIE!!!) 0/5
Po przeżuwaniu i paleniu zostaje osad w jamie ustnej,warto po zjedzeniu gały wypić herbatę(Mniej dolegliwości żołądkowych i szybsze trawienie)
Miłego tripowania :)