zagubiony w czasie i przestrzeni
detale
raporty chuck_chuck_chuck
zagubiony w czasie i przestrzeni
podobne
Bralem udział w imprezie na "działce" kolegi na głębokiej wsi. Kilku w miarę bliskich znajomych. Jako że to był już drugi dzień imprezy postanowiłem powstrzymać się od konsumpcji alkoholu. Nieco później na przyjęciu pojawili się znajomi gospodarza (moi tylko z widzenia) którzy byli dużo bardziej doświadczeni w konsumpcji środków psychoaktywnych (wręcz solidnie uzaleznieni). Już od dłuższego czasu chciałem ponownie spróbować marihuany, mając z nią dobre doświadczenia, więc bez oporów przystałem na ich propozycję zrobienia wiadra. Dziewczyna je przygotowała, wciągnęła małego buszka, a ja wciągnąłem resztę. Nie pamiętam dokładnie czasu, ale było około godziny 19.
T + 5 Przeszedłem do głównej altanki usiadłem i zacząłem czekać na fazę. Po kilku chwilach poczułem znajome mrowienie w kończynach, spowolnienie ruchów i przytłumienie dzwięków.
T + 7 Rozpoczęła się najprzyjemniejsza część, muzyka zaczęła brzmieć bardziej intensywnie, jedzenie smakować bardziej, fascynujące idee i ciekawe koncepty zaczęły wpadać mi do głowy. Byłem bardzo rozbawiony, ale nie dawałem tego po sobie poznać. Niestety, pamieć krótkotrwała bardzo mi się osłabiła i wszystkie te pomysły mijałem niczym samochód na autostradzie mija samochody nadciągające z naprzeciwka.
T+ 20 Pamięć krótkotrwała skurczyła się do rozmiarów orzeszka laskowego. Nie byłem w stanie odróżnić fantazjii mojego umysłu od rzeczywistości. Nie wiedziałem czy minęła godzina, czy minuta, czy naprawdę robiłem to co pamiętałem, czy też po prostu siedzę na altance wpatrując się w przestrzeń i czy tego wszystkiego po prostu sobie nie wymyśliłem. Przypomniał mi się film Memento, czułem się tak jak główny bohater. Niczego nie byłem pewien, momentami nie byłem pewien czy żyję i czy istnieję, jednak przez większość czasu byłem świadomy że to tylko zioło i że kiedyś mi to przejdzie. W pewnym momencie zauwazyłem, że mam na sobie koc. Trząsłem się cały z zimna. Ten koc pozwolił mi oddzielić to co realne od fantazji. Był to namacalny dowód mojej aktywności, bo teraz był, a wcześniej go nie było. Wszystko było jak sen, ruchy poklatkowe, ktoś przechodzi obok, zapominam o tym że przeszedł, muszę się obrócić i spojrzeć ponownie by upewnić się że to nie sen. Nastawienie budzika na piątą rano jest olbrzymim wysiłkiem umysłowym. Rzeczy sprzed zajarania wydają się pewne i rzeczywiste, więc to sprawia, że w końcu mi się to udaje. Cały czas się trzęsę. Niebo jest pełne gwiazd. Gwiazdozbiory łączą się w podniebne obrazy, widzę każdą spadającą gwiazdę. Tańczę sam na parkiecie. Przecinam zakład. Nie jestem w stanie myśleć, więc na każde zadane mi pytanie odpowiadam tą częścią osobowości, która doprowadza do domu po pijaku "na autopilocie" (jako przykład, mi autopilot, albo głęboka hipnoza włącza się dosyć często i spontanicznie), staram się nie wyglądać podejrzanie. Cały czas mam flashbacki z tego co działo się po zapaleniu.
T + 3h Czuję się jakbym powoli wynurzał się z głębin. Z każdą kolejną minutą wraca mi ksztyna pamięci. Jestem w stanie domyśleć całe zdanie do końca. Wrażenie nierzeczywistości zmniejsza się. Powoli zaczynam się rozgrzewać i przestaje się trząść. Dochodzę do siebie, jestem wyczerpany zarówno fizycznie jak i emocjonalnie.
Wniosek: To co w odpowiednim otoczeniu, w którym czułbym się bezpiecznie i swobodnie spowodowałoby u mnie dużo radości i ciekawych przeżyć, w środowisku do którego nie byłem 100% przekonany doprowadziło do traumatycznych przeżyć. Może teraz ten raport wydaje się śmieszny, lecz czułem się jak w ostatnich stadiach alzheimera, jak mózg bolzmana w słoju i tylko wiedza o działaniu zioła pozwoliła mi nie wpaść w panikę i spokojnie powrócić do normalności.
- 8864 odsłony