pierwszy kontakt z mocnymi psychodelikami
detale
Marihuana - ok. 1 grama
Setting - 4 osoby biorące oraz 1 tripsitter (którego serdecznie pozdrawiam <3), muzyka (link poniżej).
raporty kanda
pierwszy kontakt z mocnymi psychodelikami
podobne
A więc tak, chciałbym zacząć od tego że jest to mój pierwszy post, ja i pierwszy napisany raport na tym forum. Z góry przepraszam za jakieś niedociągnięcia, ale przed tripem postanowiłem że zacznę aktywnie uczestniczyć w funkcjonowaniu forum.
Może się przedstawię
Jestem (M). Od dawien dawna marzyłem o zażyciu mocnej substancji psychodelicznej lecz albo brakowało mi czasu, albo pieniędzy. Poniżej przedstawiam mój dzień w którym zacząłem przygodę z psychodelikami.
Karton o którym mowa kupiłem 2 tygodnie przed zażyciem od zaprzyjaźnionego kumpla.
Godzina 10:10
Spotkaliśmy się całą grupą w umówionym miejscu z którego mieliśmy się udać na spota. Wymienię poniżej osoby które uczestniczyły w mojej podróży i będę w trakcie raportu używał ich Pierwszych liter Imion
(I)
(R)
(M)
(N)
(A) (Tripsitter).
Spot: Środek znanego nam wcześniej lasu.
Godzina 10:45
(A) jako człowiek który miał już wcześniejszy kontakt z psychodelikami wytłumaczył całej ekipie zasady bezpieczeństwa, dawkowanie, czas trwania oraz niektóre efekty które można uzyskać po zażyciu substancji. Po tych słowach, wszyscy z wyjątkiem tripsittera zażyliśmy kartonik 120 mikrogramów oraz czekaliśmy podekscytowani na pierwsze efekty LSD.
Godzina 11:30
U niektórych osób z grupy zaczęły pojawiać się pierwsze efekty, wyostrzenie kolorów, efekty wizualne.
U mnie, nic, powoli zacząłem łapać rozczarowanie i zacząłem myśleć o tym , jakim cudem taki karton może wywołać takie efekty.
Godzina 12:00
Wszyscy oprócz mnie byli już po "Ticku", zaczęli przytulać się do drzew, wpatrywali się w roślinność otaczającą naszego spota, zaczęli dostrzegać rzeczy na które normalnie nie zwracali byśmy uwagi. Mi również wyostrzyły się kolory, lecz nadal nie było to to czego oczekiwałem. (A) zapewnił mnie że muszę dać się poprowadzić substancji, zaufać jej, oraz skupić się na tripie.
Ustaliliśmy że nasz spot nazwiemy eden, i spędzimy na nim większość naszej przygody.
W tym momencie jeden z kumpli, (A), podsunął mi pomysł jak mogę rozwinąć przeżycia podczas tripa. Wysłał mi linka do albumu Deep Jungle Walk.
https://www.youtube.com/watch?v=lIuEuJvKos4 (jeden z kawałków).
Na początku uznałem to za dziwne lecz w trakcie tripa miało to dla mnie wielkie znaczenie.
Godzina 12:30, przenieśliśmy się kawałek dalej od pierwotnego spota, na polanę porośniętą nieznaną mi roślinnością. Usiadłem sam pod drzewem i w pewnym momencie poczułem jak przez moje ciało przeszła nieznanego pochodzenia energia. Spodziewałem się że jest to działanie kwasu. Rozejrzałem się dookoła siebie, w poszukiwaniu jakiś ciekawych rzeczy. Popatrzyłem na swoją rękę i był to pierwszy moment w którym doświadczyłem wizualizacji. Zaczęły pojawiać się na niej trójkąty ułożone z piasku które zamieniły się w owada, najprawdopodobniej żuka. Zapamiętam ten moment do końca życia.
Godzina 13-14
Zacząłem przemieszczać się po polanie czując jak energia z roślinności wypełnia całe moje ciało. Dotykałem każdej rośliny, liście drzew zaczęły układać się w figury geometryczne (trójkąty, sześciokąty, 12'sto kąty).
Odchodząc kawałek od drzewa ujrzałem popsutą, tęczową parasolkę. Postanowiłem do niej podejść i bliżej się jej przyjrzeć. Uświadomiłem sobie że będzie to świetna rzecz oddziaływając na mój trip. Wziąłem ją, zrobiłem dziurę w materiale i przełożyłem ją przez głowę, i od tego momentu zacząłem przemieszczać się trzymając ją na sobie. (zdj poniżej)
Wraz z (A) postanowiliśmy pozwiedzać trochę las, pooglądać przyrodę. Wraz z parasolką przeszliśmy spory kawał drogi, i w pewnym momencie zobaczyłem jak kolory na parasolce zaczęły pulsować w rytm muzyki, było to dla mnie niesamowite przeżycie i pragnąłem jeszcze bardziej wczuć się w tripa.
Po krótkiej chwili spojrzałem na niebo. Ujrzałem tam chmurę która jest ukazana na zdjęciu. Zaczęła ona przybierać różne kształty i kolory. Miałem wrażenie że coś do mnie mówi... Stałem i patrzyłem się na tą chmurę z dobre 15 minut, po czym z tego transu wyciągnął mnie głód który wypełniał całe moje jelita. Czułem jak się przemieszczają w środku mojego ciała.
Godzina 15-16
Wróciliśmy z lasu poinformować naszą ekipę o tym że idziemy coś zjeść. Wszyscy się zgodzili więc wyruszyliśmy w miasto. Po drodze zacząłem fascynować się wzorami układającymi się na kostce brukowej. Miałem wrażenie jakby coś chciały mi przekazać, byłem ultra szczęśliwy że znajduje się w takim stanie. Interesowały mnie płoty, samochody których koła były kwadratowe, interesowało mnie wszystko co nie powinno mnie interesować.
Po pewnym czasie doszliśmy na miejsce. Zamówiliśmy kebaba, usiedliśmy i zaczęliśmy go jeść. W trakcie spożywania, poczułem jak dachówka domu na który patrzyłem zaczyna się do mnie zbliżać. Z każdym kęsem była coraz bliżej, i zmieniała intensywność barw w rytm muzyki. Po zjedzeniu całego kebaba w pewnym momencie oddaliła się tak daleko jak by była kilometr ode mnie. Zamknąłem oczy, ujrzałem błękitny kolor, i po 10 sekundach wszystko wróciło do normy.
Godzina 17:00
Wróciliśmy już na naszego spota, i doszła nowa osoba przy której czułem lekki dyskomfort, więc postanowiłem położyć się na mojej parasolce i zagłębić się w muzyce.
Doświadczyłem tak głębokich wizualizacji których nie do końca umiem opisać. Widziałem słup w okół którego się obracałem, wszystko zmieniało swoją barwę, kształt, nasycenie. Wszystko było takie "mistyczne". Po pół godzinie leżenia postanowiłem wstać oraz ruszyć się trochę. Poczułem jak LSD traci swoje właściwości więc powiedziałem to (A)i. Powiedział, że jeżeli mam, to powinienem sobie zapalić skuna. Stwierdziłem że to okej pomysł, więc wyjąłem samarę z moim maleństwem i spaliłem około pół grama.
Godzina 18:00
Postanowiliśmy ruszyć się z naszego spota, więc zabraliśmy nasze rowery i zaczęliśmy przemieszczać się w stronę cywilizacji. Jazda na rowerze była dla mnie niesamowitym przeżyciem. Jadąc otulony przez drzewa czułem że jestem połączony z naturą. Przejechaliśmy jakieś 3 kilometry, spotykając po drodze zupełnie nie świadomych znajomych. Porozmawialiśmy chwilę i ruszyliśmy dalej.
Godzina 19-20:30
Zaczęliśmy powoli rozłączać się i powracać do domu. Na samym początku "odstawiliśmy" naszego tripsittera do grupki jego znajomych. Podziękowaliśmy mu w uczestnictwie podczas naszego pierwszego tripa, pożegnaliśmy się i pojechaliśmy odwieźć (N).
Zajechaliśmy do domu (N), napiliśmy się, i postanowiłem dalej przedłużyć sobie chociaż lekko tripa więc spaliłem kolejne 0.5.
Po 20 minutach zostaliśmy nieprzyjemnie wyproszeni z imprezy która tam aktualnie trwała, zrobiło mi się niesamowicie przykro i miałem ochotę poprostu wrócić do stanu w którym byłem na początku.
O godzinie 20:30 rozłączyliśmy się już kompletnie, zostałem sam, ja i rower. Postanowiłem wykorzystać końcówkę tripa i podziwiałem otaczającą mnie naturę.
Godzina 21:30
Po wejściu do domu czekała mnie rozmowa z moją mamą która zupełnie nie świadoma zapytała mnie o kilka głupich rzeczy. Po zakończeniu ruszyłem do pokoju obejrzeć film o kosmosie i po 20 minutach położyłem się spać.
Śniły mi się zwierzęta: motyle, mrówki, oraz miałem wrażenie że całą moją głowę wypełnia szczęście.
Wstałem dzisiaj rano, czułem lekki ból głowy oraz taką "zjebke". Nic mi się nie chciało, byłem cały obolały, pogryziony przez komary i poparzony przez pokrzywy, jednak nadal jestem wdzięczny tej substancji że osiągnąłem taki stan. Moje oczekiwania były zupełnie inne od tego co doświadczyłem, co nie znaczy że to w jakim stanie się znajdowałem było źle.
To koniec, na tym się skończył mój trip. Dziękuje wszystkim za przeczytaniem i mam nadzieje że napiszę jeszcze kiedyś jakiś raport.
Pozdrawiam
(M)
- 8590 odsłon