piekło cyklu samsary.
detale
raporty agent
piekło cyklu samsary.
podobne
Substancja: Amanita Muscaria (po raz drugi, tym razem 4 cap ok. 10g)
EXP: Trawa, Hasz, LSD? (kto to wie), BrDf, Clonazepam, Nitrazepam, DXM, xtc, salvia, benzydamina, ayahuasca, LSA, Amanita Muscaria
S&S: Domek, przytulnie, pusto i spokojnie.
Wiek: 23, Waga: 89kg
No i przyszla pora na drugą próbę z amanitkami. Zwyczajem moim, testuję jedną substancję, bez żadnych miksów dopóki nie przyswoję sobie własnych reakcji po tejże, tak jest też i tym razem.
Na ruszt wchodzą 4 kapelusze, z zakupionego smartshopowego pakieciku w okolicach Londynu. Wiem, wiem.. grzech, ale to jednak taniej wychodzi niż przejażdżaka na wieś w tym kraju no i zabawa w suszenie też już nie wchodzi w grę, bo wszystkie kapelutki elegancko osuszone.
Otwieram pakiecik, zapach grzybów nie jest nadzwyczajny, w smaku jednak moim zdaniem troche lepsze niż psylocyby nawet. Żeby zniwelować trochę rewelacje smakowo-zapachowe po drodze do domu zakupiłem "małe conieco" zwyczajem kubusia puchatka, niezwłocznie udając się do chatki skonsumować słodycze.
Poprzednia próba z muchomorami nie przyniosła żadnych efektów poszły 2 duże kapelusze ok. 6g, tym razem postanowiłem zjeść cztery mniejsze w nadzeji, że będą troche intensywniej działały (jakkolwiek).
Całe zdarzenie miało miejsce ok. 3 miesiące temu, więc ramy czasowe eksperymentu podaję w przybliżeniu na tyle na ile mi pamięć pozwala.
T+00.00 Ok. 20min jem kapelutki maczając w miodzie, muszę przyznać, że smakują znakomicie w takiej potrawce, zaczyna się więc zachęcająco. Czuję lekką ekscytację, tyle słyszałem o tym grzybie i dobrego i złego, mam więc nadzieję, że 10g (wg erowid'a dawka z pogranicza normalna/silna) powinna zmusić muchomorki do pokazania pazurków.
T+01.00 Pamiętam, że zanim się załadowało czułe niewielkie sensacje żołądkowe, jednak nic znaczącego.
T+02.00 Około 2 godzin od zażycia, pojawił się stan jak po spożyciu alkoholu, porównywalny mniej więcej do 2-3 piwek lub ćwiartki wódki. Wcale wesoły nastrój, sensacje żołądkowe powoli ustępowały. Muzyka fajnie wkręcała. Dalej jednak nie to czego oczekiwałem. Leżąc na łożu słuchałem jakiegoś chillu jak zazwyczaj podczas ładowania, czułem się lekko zmęczony i śpiący chwilami, nie było to jednak uczucie którego nie dałbym rady powstrzymać, coś jak relaks przed telewizorem po pracy, kiedy mógłbyś już w sumie zasnąć, ale jeszcze wypada iść na jakąś impreze czy chociaż piwko ze znajomymi.
T+03.30 Jakieś 3,5h po zażyciu straciłem poczucie temperatury ciała i zacząłem dość solidnie się ślinić i pocić, w ciągu godziny doszło do takiej intensywności tego stanu, że zmierzyłem sobie temperaturę. Termometr wskazał 37,1. Trochę podniesiona ale w normie. Otworzyłem okno w pokoju i popiłem trochę wodą. Podczas transportacji mojej osoby z łóżka do okna wystąpiły dość silne zaburzenia równowagi i postrzegania odległości. Niewielka psychodelizacja, jednak wciąż byłem nienasycony, wręcz zaczynałem być zirytować efektami ubocznymi.
T+04.30 W niewygodzie spoconego ciała zająłem się testowaniem efektów działania substancji. Przy zapalonym świetle delikatne zaburzenia postrzegania wielkości i odległości przedmiotów, jednak nie na tyle silne by wprowadzić konfuzję w mój wciąż względnie trzeźwy umysł. Pamiętam że sprawdzałem źrenice, ale już nie pamiętam czy była jakaś reakcja, więc nie będę się wypowiadał. Przy zgaszonym świetle delikatne OEV'y, przy dłuższej koncentracji nawet ciekawe, ale koniec końców widziałem już lepsze po niewielkich dozach psylosów. CEV'y były troszkę bardziej intensywne, momentami przeradzające się w strumień wspomnień i obrazów, interesujące pozbawione logiki skojarzenia i wzmożona słowotwórczość, chaotyczny biegnący jednak niezbyt przyjemny potok myśli. Coś jak depresja kota po kastracji (Skojarzenie to pojawiło się teraz podczas pisania, gdy dowiedziałem się, że rodzice wykastrowali naszego domowego kota - leży teraz na kaloryferze całymi dniami i ani mru mru, współczuję mu). Nad wszystkim jednak dominowało bardzo niesympatyczne uczucie topienia się we własnym pocie, którego nie zniwelowało nawet obniżenie temperatury pomieszczenia do ok. 5 stopni poniżej normy. To ochłodzenie dodało tylko do zestawu nieprzyjemnych uczuć dreszcze, które po ponownym ogrzaniu otoczenia przerodziły się w drżenie mięśni.
T+08.00 Całą przyjemność z tripu zniszczyły wszystkie dolegliwości, które teraz nieznacznie ustępują, wciąż jednak nie pozwalają zasnąć. Depresyjne uczucie zmarnowanej, nieprzespanej nocy siada na psychikę, zmęczone mieśnie bolą nawet w pozycji leżącej, suchość w ustach i pusty żołądek pięknie dopełniały stan okropnego dyskomfortu jaki czułem. Prześcieradło jest do wymiany, mokre jak w dyngusa (bez jaj!), pościel do prania.
T+10.00 Próbowałem zasnąć jednak się nie dało, mimo zmiany łóżka na bardziej suche i przyjemne, dalej wydzielałem z siebie dość znaczne ilości potu, postanowiłem wziąć kąpiel, po dokonaniu wszystkich mi znanych czynności chigienicznych zjadłem kilka kanapek z masłem orzechowym, wypiłem zieloną herbatę, wypiłem także miętową herbatę zagryzając tym chrupkim pieczywem lekkim, umyłem zęby i po kilkudziesięciu minutach udało mi się zasnąć.
Konkluzja: Kolejne doświadczenie na karku, jednak muchomory nie przypadły mi do gustu, za dużo nieprzyjemnych doznań, za mało psychodeli. Bardziej czułem się struty niż "obudzony", piekło cyklu samsary skompresowane w wymiarach jednej nocy.
- 31524 odsłony
Odpowiedzi
propozycja
moja propozycja: zebrac dorodne okazy[kapelusze] zdjac skorke ,wysuszyc,zmielic i gotowe! do palenia. Moja prop. mieszac z wszelkiej masci ziela. Smacznego
Re: PROPOZYCJA
Nie do końca zgodziłbym się z tą propozycją. Primo: W skórce zawarte jest najwięcej aktywnego muscymolu, więc w kwestii palenie poleca się palić właśnie skórkę. Pozostałą część grzybka (najlepiej ze skórką w zestawie) można zjeść w kanapce (jedni z miodkiem wolą, inni z solą i pasztetem :) ), zrobić herbatę, czy też bulion warzywno-grzybowy. Każda metoda jest dobra, przy czym niektórzy donoszą, że palenie na nich nie działa.
ciekawe
Opis tripu taki sobie. Moim zdaniem trafiłeś na złą faze, raz ma się dobrze, raz źle. Myśle również, że spore znaczenie ma otoczenie, samopoczucie oraz towarzystwo.
F
piękna konkluzja
"Bardziej czułem się struty niż "obudzony", piekło cyklu samsary skompresowane w wymiarach jednej nocy.Bardziej czułem się struty niż "obudzony", piekło cyklu samsary skompresowane w wymiarach jednej nocy." - piękna konkluzja. I dobrze poznać i "fizjologiczną" stronę muchomorka...
"I właśnie to co najlotniejsze, to, rdzeniem jest wszechświata, to rzeczywistość, to Atman. TO JESTEŚ TY..."