nie wiem do dziś jak to się stało
detale
grzyby zjedzone w domu
raporty źle śpiąca
nie wiem do dziś jak to się stało
podobne
Przygotowałam lemon tek z 4 gramów grzybów.
Zapaliłam lampki ledowe przy łóżku, włączyłam muzykę, przygotowałam wszystko czego mogę potrzebować w trakcie tripa. Wiedziałam, że to jest dobry moment. Czułam wewnętrznie, że potrzebuję tego tripa, że przyniesie mi on coś dobrego, że czegoś mnie nauczy, że pokaże coś o czym nawet nie śniłam. Nie pomyliłam się….
Równo o 22:00 wypiłam wywar z magicznych grzybów, założyłam słuchawki na uszy i czekam.
Po około 20 min zaczęłam odczuwać pierwsze efekty. Dreszcze, ciepło, lekkie odrętwienie twarzy i ciała. Moje powieki zaczynają opadać, jest mi dobrze, ciepło. Muzyka wydaje się wpływać do mojego wnętrza, wypełnia mnie całą. Myśli zaczynają swój taniec, zmieniają się, tańczą w rytm muzyki. Mam przymknięte powieki, czuję jak wypełnia mnie uczucie szczęścia, piękna, spokoju. Zachwycałam się tym, że żyję, że jestem, że oddycham.
Cały pokój wypełniają wzory zmieniające kolor, rozglądam się i widzę , że te wzory wiszą w powietrzu, są wszędzie otaczają mnie. Patrzę na sufit. Nie widziałam nigdy piękniejszych rzeczy. Otwieram szeroko oczy, na twarzy gości uśmiech tak szeroki , że zaczęła mnie boleć szczęka. Okręgi zmieniające się w wiry, te w pasy, romby, trójkąty…wszystko się rozpływa, rozmazuje, przechodzi z jednego koloru w drugi. Jezu, jakie to jest piękne.
Z oczu zaczynają płynąć mi łzy. Ale nie, nie płaczę. Patrząc na wszystko co dzieje się dookoła mnie zapomniałam, że trzeba mrugać. Oczy mi wyschły ,czuje że mnie pieką. Muszę mrugnąć. Nie chce mrugać. Jeśli mrugnę to może to zniknąć, a nie chcę , żeby zniknęło, proszę jeszcze chwilę….
Leżałam tak nie wiem jak długo. Czuje , że zbiera mi się na śmiech. Muszę zacząć się śmiać! Tak! Teraz będę się śmiać tak jak nigdy wcześniej.
Coś się dzieje z moją twarzą, zaczyna mi drętwieć. Odwróciłam się na bok. W komputerze na ekranie był chłopak odwrócony do mnie plecami z wyciągniętą ręką tak jakby chciał mnie gdzieś zaprowadzić, jakby chciał mi coś pokazać. Pomyślałam okej, idę z Tobą. Nie spuszczam wzroku z tej postaci, chcę w nim cos zobaczyć. Wpatruję się tylko w niego cały czas. Czuję , że moja głowa robi się bardzo ciężka, czuję jakby ktoś zakładał mi obręcz na głowę i ją cały czas zaciskał. Muzyka zaczyna zwalniać, obraz zaczyna się zwężać, okrąg robi się coraz mniejszy. Teraz widzę już tylko tego chłopaka i drogę. Nie słyszę już muzyki. Nie wiem co się dzieje. Nie mogę zapanować na tym co robię. Weszłam w ekran komputera, weszłam do jego świata. Już wiem co chciałeś mi pokazać. Idę, idę za nim. Wszystko żyje, rusza się. Dokoła wyrastają wielkie grzyby. Podziwiam ten świat. Jest prawdziwy, przecież to widzę.
Straciłam całkowicie poczucie tego gdzie jestem. Zdałam sobie sprawę , że spaceruje po własnym umyśle. Dreptam sobie po najdalszych zakamarkach mojego mózgu. To labirynt, chyba się zgubiłam. Chyba chcę, żeby to się skończyło. Troche się boję. Zaczynam szukać drogi powrotnej ale nie mogę jej znaleźć. Spotkałam moje myśli…. Zaczęły wrzeszczeć! Walić w moją czaszkę, że chcą się wydostać. Widzę własną złość, to wściekłość. Ona krzyczy najbardziej. Za nią stał smutek, żal, radość, miłość…. Wszystkie zaczęły mówić jednocześnie, przenikały się wzajemnie. Zrobił się straszny hałas. Zaczęłam z nimi rozmawiać na głos, staram się je uciszyć, wytłumaczyć. Boję się ich, a jednocześnie chcę je poznać. Nie wiem co zrobić.
Musze stąd wyjść, nie chce ich słuchać. Znalazłam! Jest! Znalazłam wyjście. Moja głowa się otwiera, czuję to, wychodzę z niej. Stoję obok siebie. To nie dzieje się naprawdę. Nie wierzę w to co się dzieje . Nie mogę odróżnić fikcji od rzeczywistości. Nie wiem już kim jestem.
Chciałam podnieść głowę ale opadała mi z powrotem ,całkowicie bezwładnie. Nie mogłam jej utrzymać. Otworzyłam oczy. Patrzę w dół z łózka na podłogę. Jest tak wysoko. Boję się , że za chwilę spadnę. Nadal nie słyszę muzyki, dlaczego jej nie słyszę?
Podłoga zaczęła płynąć, rozmazywać się. Czuję, że moje ciało rozpływa się razem z nią. Jestem wielką rozmazaną plamą kolorów. Rozpadłam się. Moje ciało jest w kawałkach rozrzucone po całym pokoju. Szukam wzrokiem wszystkich własnych części. Na środku pokoju leży moja noga, przenoszę wzrok. Widzę swoją twarz, jest namalowana. Nagle się rozmazuje. Widzę już tylko rozmazana kolorową plamę.
Ile czasu minęło? Gdzie jest czas? Nie ma czasu, czas się skończył. To wszystko działo się nie w czasie. W jakiejś próżni.
Mój wzrok powędrował na ekran komputera. Widzę znów postać tego chłopaka, pojawiają się litery, wyrazy, ale nie umiem ich przeczytać. Powoli docierają do mnie dźwięki muzyki. Najpierw bardzo cicho, jakby ktoś zwiększał głośność bardzo powoli. Gdzie ja byłam? Co się stało? Wiem , że nie było mnie tu gdzie jestem teraz. Czuję , że powoli zaczynam wracać do życia.
Patrzę na zegarek jest druga w nocy. Mogę już podnieść głowę, rozglądam się. Już nie jestem w kawałkach. Nadal wszystko jest piękne i dobre. Nie wiem co się stało. Nie wiem czy kiedykolwiek zrozumiem to co mnie spotkało. Przekroczyłam jakąś granicę. Nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się zrozumieć to co mnie spotkało. Grzyby zaczynają odpuszczać, mogę się napić. Jestem bardzo zmęczona ale tak bardzo podekscytowana , że nie wiem czy zasnę.
Na drugi dzień miałam wrażenie, że jeszcze troszkę odczuwam działanie grzybów. Byłam mocno rozkojarzona. Nie mogłam myśleć o niczym innym tylko o tym co spotkało mnie minionej nocy.
- 7262 odsłony