moc balu z białą królową
detale
raporty afiterap
moc balu z białą królową
podobne
Ten piękny dzień, który razem z nocą łączył się w idealną całość, "rozpoczął się" dla mnie około godziny 11, kiedy kolega, z którym zazwyczaj razem coś bierzemy przywiózł mi towar (ok. 2 gieta) do szkoły. Był to piątek. Bardzo chciałam wytrzymać chociaż do końca lekcji, ale wiadomo, mając to cudeńko w kieszeni jest bardzo ciężko. :) Poszłam do toalety i odsypałam sobie z jednej paczuszki na 2 malutkie kreski. Miałam ostatnią lekcję. Po 10 minutach poczułam spływ... Kiedy kończyły się lekcje, już lekko zniecierpliwiona kręciłam się w ławce. Oczywiście, moje koleżanki o niczym nie wiedziały. Bałam się zdziesiątkowania z elitarnego grona tych, którzy o narkotykach wiedzą tyle, że istnieją i są złe.
12. 30
Kiedy przyszłam do domu miałam już lekką fazę, chemia od zawsze działała na mnie lepiej niż naturalne zioło, dlatego byłam pozytywnie nastawiona. Czułam się świetnie. Wszystko szło idealnie... Przygotowania, makijaż i cały czas uśmiech, który mimo tego, że byłam sama w domu nie schodził mi z ust. Słuchałam muzyki i tańczyłam jak szalona.
Ok. 13 rozsypałam sobie 2 kolejne ścieżki. Weszły idealnie. Towar był przedni, bo nie zauważyłam zbytniego łzawienia, jak to zazwyczaj bywa przy wciąganiu. Nos za to szczypał piekielnie. Do godziny 18 skończyłam całkowicie jedną paczuszkę, która zawierała 1g, co jakiś czas posypując sobie na lusterko. Typowymi objawami było rozstrzęsienie, nadmiar energii, potok myśli i to, co najbardziej irytujące (dla portfela) cholerna potrzeba palenia papierosów. Odpalałam jednego od drugiego. W ciągu kilku godzin spaliłam paczkę, a to był tylko początek miłej nocy.
19.00
Rozpoczyna się impreza. Jestem rozanielona, przebieram nogami, nawet poczas posiłku. Nie mogę ustać. Spokoju nie daje mi fakt, że w torebce mam jeszcze całą paczuszkę... Do godziny 21 tańczę jak szalona... bez przerwy, bez tchu. Pomijam jedynie fakt, że co jakiś czas muszę zapalić.
Kończę moją ostatnią działkę ok. godziny 24. Jestem szczęśliwa, jak cholera, że już da to spokój moim myślom. Że torebka w końcu jest pusta i feta nie zaprzątnie mi pierwszego planu. Tańczę, tańczę, tańczę. Wszystko jest piękne, ludzie cudowni. Jestem rozgadana i pozytywnie nastawiona. Żadnych negatywnych objawów, prócz lekko zaczerwienionych płatków nosa oraz mega szerokich źrenic. Myślę, że każdy, kto choć trochę zna się na rzeczy rozpoznałby, że jestem nieźle nafukana. Na szczęście tak się nie stało, choć znajomi dziwili się, dlaczego nic nie jem. Wiadomo. Spływ zastępował kolejne posiłki.
Ok. 3 w nocy wychodzę z imprezy, ale nie mam dość. Kilka piw, posiadówa u kumpla do 5. Cały czas pełna energii, z uśmiechem na twarzy i pozytywnym nastawieniem obserwuję rzeczywistość.
Nie śpię i nie jem 2 dni i 2 noce. W międzyczasie poszlam do pracy, ( pracuję jako kelnerka, weekendowo) na nockę. Ostry zapierdol, a ja mimo przebytej imprezy i nieprzespanej nocy, wciąż pełna energii z checią pracuje. W międzyczasie popijam RedBulla (moje cholerne uzależnienie) . Czuję migotanie serca, drganie całego ciała. Oczywiście pojawia się katar... Ale cóż oznaczają te zdrowotne uszczerbki w porównaniu z jedynym i niepowtarzalnym stanem, jaki daje Biała Królowa?
Po tym wszystkim cały tydzień odsypiałam za ośmiu... Ale to nieważne. I pewnie jeszcze spróbuję imprezy wraz z białym proszkiem. Jednak myślę, że wszystko z umiarem... i chociaż od tego staram się nie uzależnić.
- 17144 odsłony
Odpowiedzi
:pp
Biała Królowa, to kokaina, a amfetamina jest tylko zwykłym ulicznym ścierwem ;D
Popieram przedmówcę. Piszesz,
Popieram przedmówcę. Piszesz, jakbyś była w pułapce, bez wyjścia. Kokaina = White Queen||Nie baw się w takie ścierwa jak fyr.