hippisi dalej żyją i mają się dobrze
detale
raporty psylopjeczarek
hippisi dalej żyją i mają się dobrze
podobne
Przyjęta substancja: 3 blottery 25I-NBOME 1mg HCL bez cyklodekstryny
11:20
Wkładam kartoniki między wargę a dziąsło i przygotowuję pokój do podróży sprzątając nieco po czym idę pod prysznic.
ok. 11:50
Jestem jeszcze pod prysznicem substancja zaczyna działać. Widzę pierwsze zmiany wizualne, lekko rozświetlone pole widzenia, pastelowe i wyraźniejsze kolory, zaczyna się też body load, przyśpieszone tętno, ból brzucha, 'dziwność' i uczucie chaosu i przytłoczenia.
12:00
Pierwsze wyraźniejsze zmiany wizualne, wzory na wielu powierzchniach, dźwięki otoczenia przeciągają się, samplują i tworzą melodie. Czuję się co raz gorzej ale po 20min przestaję na to zwracać uwage ponieważ trip zaczął się na dobre.
12:20
Siedzę w fotelu, słucham sobie łagodnego jazzu żeby się wychillować i przestać myślec o body loadzie. Po jakimś czasie widze, że już niedługo nadejdzie peak - cały pokój powykrzywiany, pełno kolorowych trójwymiarowych wizuali, sufit który jest zrobiony z białych płyt w kształcie kwadratów jest ruchomy, płyty się trzęsą i są pokryte azteckimi płaskorzeźbami.
12:45
Czuję się już lepiej, body load zanika, wrzucam na talerz winyla Mrowisko, zespołu Klan i kładę się na łóżko, kiedy muzyka zaczyna grać zaczyna się robić jeszcze gęściej od wizuali - dosłownie cały pokój byl ruchomy, ściany odjeżdżały na wiele metrów, wykrzywiały się, drgały. Co do odczuć psychicznych to nie zaszedłem jakoś głęboko w czy to w jasne czy w ciemne zakamarki mojego umysłu, raczej podziwianie wszechświata mnie pochłonęło,
"Mrowisko" słyszałem już wiele razy, jednak pod wpływem substancji odkryłem płytę na nowo, i zupełnie na czym innym się skupiałem nie podziwiałem muzyki samej w sobie a analizowałem ją, czułem wpływy innych gatunków na brzmienie piosenek, poezyjne teksty trafiały do mnie bezpośrednio, nie musiałem ich analizowac ich znaczenie, było dla mnie oczywiste. Właśnie dzięki głębokim tekstom piosenek zacząłem się zastanawiać nad swoim życiem, zorientowałem się, że pędzę ku autodestrukcji, czułem rady płynące skąś z zewnątrz, może od Buddy, może od duchów przodków - nie znam prawdy o życiu po śmierci, dowiem się kiedy umrę, ale do grobu mi nie śpieszno. Dostałem rady, mam szanować swoje ciało, przestać nadużywać narkotyków i jeść zdrowo, jeśli chcę żyć pełnią życia, lekkie problemy z sercem uświadomiły mi, że utrata zdrowia i sprawności to prawdziwe przekleństwo.
"Stoimy wszyscy nago, w mrowisku przemijania..."
Wydałem sobie polecenie: 'Tym razem masz się do tego zastosować, to jest ważne, sam sobie robisz krzywdę'
Absolutnie nie czułem się źle z tymi przemyśleniami, nie przygnębiły mnie, zobaczyłem światło i mam zamiar za nim podązać.
Teraz korzystaj z reszty tripa, jak się skończy wciel swoje plany w życie.
Dosłuchałem płyty i włączyłem następną Axis Bold as Love, Jimiego Hendrixa kiedy zamknąłem oczy i zagłębiłem się w wizje na chwilę przestałem czuć ciało, tak jakbym się z niego wydostał. Potem przemyślałem że zdrowy tryb życia nie oznacza zaprzestania brania psychodelików, tacy ludzie jak Albert Hofmann, Terence Mckenna czy Hunter S. Thompson zażywali psychodeliki dość często a pozostawali w doskonałej kondycji psycho-fizycznej,
Albert Hofmann dożył w końcu 102 lat jeśli się nie mylę. Wszystkie te postacie także objawiły mi się w wizjach za zamkniętymi oczami, trochę przypominało to psychodeliczny pop art wszystkie twarze były umieszczone w kolorowych fraktalach i uśmiechały się do mnie, szczególnie Mckenna i Thompson, jakby wiedzieli, że jest rok 2013 a nadal są prawdziwi hippisi
nie pozerzy zakładający koszule w kwiaty biorący kwas i myślący, że są wielkimi hippisami, ale ludzie z ideami pragnący za wszelką cenę pokoju na świecie, równości i psychodelicznego wyzwolenia umysłów, poszerzenia świadomoście i spoglądający na świat nie używając pryzmatu kultury, zwyczajów i wyuczonych faktów, a dogłębnie sami analizujący prawdziwość tego czego nauczyli się od urodzenia.
13:30
Pierwsza najmocniejsza fala peaku minęła, czuję, że mogę spokojnie wyjść na podwórko nie wzbudzając podejrzeń właściciela od którego wynajmuję mieszkanie, wychodzę na boso kładę się na trawie słucham płyty Breakout- Na drugim brzegu tęczy, pogoda na prawdę dopisuje jest ciepło, słonecznie, pachnie kwiatami.
"Przychodzisz zawsze do mnie
gdy zapada zmrok
zapalasz rzekę tęczy
i przerywasz noc.
Nie pytasz nigdy o nic
a jednak wiesz co chcę:
przepłynąć poprzez tęczę
na jej nieznany drugi brzeg.
Zobaczyć słońce w nocy
zobaczyć latem śnieg
królika trzymać w dłoniach
i głaskać dłonią jego sierść."
14:00
Wracam do domu, efekty już mnie zacznynają powoli nudzić, ale muszę czekać do 15 aż kumpel będzie mógł wyjśc, więc nadal musze się czymś zająć sam. odpalam płytkę zespołu Voo Voo o tej samej nazwie wsłuchuję się w teksty Waglewskiego które są naprawdę wysokich lotów i z przesłaniem pomimo iż użyty został nieskomplikowany prosty codzienny język. Pokój chociaz nadal wypełniony wizualami wraca powoli do normy, ściany przestają odjeżdząć na kilka metrów, sufit się nie trzęsie.
15:00
Idę z kumplem na wielogodzinną wędrówkę po lesie, rozmiawiamy o życiu, filozofii, biomechanice czy psychodelikach, długo by wymieniać.
Na tym chyba zakończę opis mojej podróży, jako że nie czułem już żadnych wyraźniejszych efektów psychodelicznych, jedynie wizuale pozostały obecne aż do nocy.
o 12 w nocy zasnąlem bez problemu i rano się obudziłem w świetnym nastroju
Pozdrawiam :) PsyloPjeczarek
- 6823 odsłony