6h w jednym miejscu - a zabawa najlepsza w życiu
detale
raporty zielona
6h w jednym miejscu - a zabawa najlepsza w życiu
podobne
Faza właśnie odpuściła i na obecna chwię czuję tylko przyjemny lekki zjazd fazy.
Jakiś czas temu planowałam spróbować Benzy jednak jakoś nie było okazji. Akurat dzisiaj spotkałam się z zaufanymi osobami które w dodatku chętnie również by coś zarzuciły. Mieszkanie było całkowicie puste więc bylismy tylko we 3 bez obawy o przysłowiowy przypał. Z samego rana przygotowałam Benzy do szamania więc na pojawienie sie gości było już gotowe. Spotkalismy sie około 16-17 godziny, zarzuciliśmy praktycznie zaraz po tym.
Początek fazy(17-18) - Bałam się, że nic nie poczujemy(brałam ja i jeden ze znajomych) ale zaczęłam czuć, że coś sie zmienia. Głównie dostrzegłam to kiedy wzięłam gitarę do rąk i zapomniałam dosłownie wszystkim co związane z gitarami. Nie wiedziałam jak zagrac najprostrze piosenki czy nawet jak bić. Palce zdecydowanie odmawiały mi posłuszeństwa.
Wjazd(18) - O dziwo okazało się, że aby coś nas złapało przydało by się pozasłaniać szczelnie wszystkie okna... Szkoda, że nie wpadlismy na to wczesniej. Sztuczna noc gotowa a tu nagle - JEBS KURWA! Jestem w innej świadomości. Momentalnie przeszłam z fazy normy na faze totalnej fazy. Pamietam, że zaczęłam inaczej odbierac kolory i cienie. Efekty były bardzo delikatne jednak łatwo było je wychwycić. W tym momencie nabuzowałam się jak meserszmit, czułam się świetnie bo to serio zadziałało. Chodziłam po pokoju i obserwowałam co się dzieje.
Faza (18:30-21:00)- Tu już zrobiło sie ciekawie. Pojawiły się ciekawe haluny itp. Czułam ogromne odprężenie i miałam totalnie pusty umysł - ale pozytywnie. Nie myślałam o masie problemów jakie mam, nie myślałam o obowiązkach czy innych bzdetach - cieszyłam się chwilą całkowitego relaksu fizycznego jak i psychicznego. Pierwszy halun być czymś bardzo ciekawym. Na stole widziałam coś przeźroczystego jednak miało kolory których wcześniej nie znałam. Unosiło się na stole podobnie jak chmura z e-fajki i reagowała na ruchy np dłonią. Wyglądało to troche jak rozgrzane powietrze, nieco jak delikatna chmurka. Bawiłam się tym "dymkiem" dobre 20min :D. Było od chuja małych halunków i wątpię, że dam rade wszystkie opisać. Widziałam np dziwne rzeczy kiedy patrzyłam się w twarze znajomych. Jeden z nich miał wielkiego robala pod skórą obok policzka, drugi nagle zmienił się w 45cio letniego faceta. Był tez pająk który po zejściu na ziemię zamienił sie w Headcraba z HalfLife i nagle zniknął. Ogólnie haluny były bardzo delikatne, jak by były w 60% przeźroczyste. Kiedy wychodziliśmy gdzieś gdzie jest światło faza momentalnie odpuszczała więc odradzam Benzy za dnia. W odróżnieniu od halunów bardzo widoczne były np zmiany barw danych obiektór. Dziś miałam na sobie czarna bluzę z dwoma białymi paskami na rękawach, jednak cały czas myślałam, że jest neonowo zielona. Ogólnie kolory były magią. Dodam jeszcze, że doświadczyłam również słynnych "świetlików". Wszędzie migotały światła, przebłyski i błyskotki.
Zejście (21-23) - W sumie w trakcie zjazdu czuje sie świetnie. Nie chce mi sie spac ale czuje się odprężona i dostaje kreatywnej fazy(stąd też ten wpis). Faza schodziła bardzo dyskretnie i nawet sama nie wiem w którym momencie zeszło. Niestety puściłam bełta praktycznie na środku ulucy bo szczerze się tego nie spodziewałam. Jednak wydaje mi się, że było to spowodowane moim niejedzeniem kilka dni co dla żolkądka po takim czasie jest niezłym kopem w jaja. Bełt puszczony, morda wytarta - idziemy dalej. Odprowadziliśmy kolege na pks i wrócilismy do domu. Teraz siedze sama i strasznie mi z tym, co jest dla mnie odmiana bo zwykle unikam kontaktu z ludźmi.
Podsumowując - Faza godna polecenia jednak tylko dla osób które odpowiednio sie do tego przygotują. Naprawde warto mieć przy sobie kogoś bliskiego ponieważ na Benzy łatwo o badtripa a haluny z regóły są negatywne. Wiele osób odstrasza smak... ALE NIE MUSICIE TEGO PIĆ!!! Wystarczy trochę poszperać bo przygotowanie jej w domu jest banalnie proste a lepsze to niż chlać sól. Benzy najlepiej zapijać czymś gęstym albo mlecznym - woda nie jest dobrą opcją. Dla nas nie było roblemu w zjedzeniu 4 saszetek a ja to nawet smaku alko nie trawię. Jak dla mnie jest to znacznie lepsze niż zalanie się w trupa vódą w parku. Ogólnie fajne doświadczenie i zdecydowanie spróbuję jeszcze nie raz.
- 7763 odsłony