400% wyobraźni.
detale
Pół miesiaca po w/w próbie przypomniało mi się Tantum Rosa. Wcześniejsze próby były całkowicie nie udane, wstępowała lekka faza (tylko kropki przed oczami) i hejo. Nie miałem wtedy warunków by to oczyścić, więc kilka razy spożycie się po prostu nie powiodło.
Zobaczyłem ceny, i dosyć się ucieszyłem, kwaśniejąc jednak na myśl smaku tej chemicznej soli.
Obejrzałem jednak tutorial (dziękuję społeczności) i siup.
Teraz gwoli wyjaśnienia - Wolałem opisać moje wcześniejsze przygody z dopalaczami i innym syfem, bo gdyby ktoś mi napisał, że wziął na pierwszy raz 2mg Benzy albo 30 acodinów to nakreśliłbym krzyżyk na czole, przygotował kaftan i miskę. Druga sprawa - wiem, leki to też ścierwo. Ale ja jestem odkrywcą, lubię poznawać różne fazy, a finansowo jest trudno jak zawsze - i na niektóre rzeczy szkoda mi floty.
raporty dziki korsarz
400% wyobraźni.
podobne
23:30 pobrałem 2g benzy z tantum rosa. coś czuję, że nie będzie to łatwa noc. ;)
Strasznie nie lubię przyjmować benzy, mam ciary nawet przez 10 minut po spozyciu. tego smaku nie zabija nawet smak fajki, zaraz otworzę browara i zobaczymy. Zgasiłem wpół dopalonego peta, raz mi się cofnęło. 23:50 T+20
Haluny słuchowe już są. Czuję się tak jak gdybym był w pustym pomieszczeniu, szuranie kapciami nie jest normalne - powstaje tak jak gdyby echo. Z widoków... Kropki mi latają przed oczami.
Same oczy piekły mnie przed chwilą, nie wiem czy ze zmęczenia czy z ćpania.
00:00 T+30 Coś mnie w uchu zaswędziało, więc się podrapałem. Przez moment usłyszałem spiew. ._. Wchodzi coraz mocniej00:15 T+45 już mam ostro, czuję się fizycznie jak po 7-10 piwach, zaburzenia równowagi, ręce mi drżą. Czasem ciężko mi trafić w klawiaturę.Chciałem puścić sobie muzykę, ale jest tak zniekształcona, że matko boska.Siedzę w kuchni, w najdalszym koncie. zostawiłem sobie tylko małą lampkę. I czekam.
00:40 T+70 Ładnie weszło, Na razie nic poważnego. Kilka razy miałem schizy, że ktoś stoi za drzwiami, bo nie dało się ich maksymalnie dogiąć. Oczywiście nikogo tam nie było. Widziałem mole jak siadają, podchodziłem z laciem by je utłuc, a nagle się okazuje, że to po prostu plama po spaghetti. O, przed chwilą widziałem babcie moją jak wstała i zagląda do wygasłego kominka. Zdaje mi się, że słyszę kroki. Potem ogarnąłem, że to pies chrapał.
00:50 T+80.Najlepsze jest to, że trip po takim czasie powinien się ustabilizować albo nawet schodzić.A ja mam jeszcze większą jazdę. 1:00 T+90 Wszędzie gdzie ciemno widzę to, co złe. Myszy, szczury. Nie, żebym się ich lękał, ale gdy czujesz że coś Ci przebiega po nodze to odruch zostaje. Przykład: wydawało mi się, że na stoliku (odległość wyciągnięcia ręki) widzę mysz. Nie miałem latarki przy sobie, więc żeby nie spłoszyć halunów wziąłem szybko zapalniczkę i przyświeciłem sobie. Cztery myszy uciekły, jedna została pod gazetą. Musiałem pomachać ręką, żeby uciekła i się rozpłynęła. Mimo dosyć dobrego oświetlenia. Moc... Rośnie. 1:30 T+120 Mam wizje. Chcę coś zrobić, nagle się wyłączam, tak jak gdybym zasypiał. Widzę obrazy, słyszę głosy. Przed wzięciem benzy opanowałem 3/4 wiedźmina razem z opowiadaniami w trzy dni. Teraz widzę obrazy z niego, zupełnie nieznane mi sytuacje. Uczestniczę jako niewidzialny gość w dziwnych dialogach. Wszystkie strzępki zapamiętanych zdań zapisuję, opisuję też pokrótce krajobraz jeżeli mam szansę go ujrzeć.
1:50 T+140 Magia. Kiedyś brałem się za opowiadania, ale nie wiedziałem jak rozwinąć fabułę. Po benzie w dwadzieścia minut miałem tyle pomysłów, opisów lokacji, ba - nawet imion, ile nie byłbym w stanie wymyślić na trzeźwo po kilku latach. Jestem tym tak podjarany, że uciekam w wyobraźnię, myślę o czym chcę, i widzę to. Jak świadomy sen, który sam sobie rozwijam, układam, a mózg podsyła mi nieprawdopodobne pomysły, zagadnienia. Zapadam się w tym, zamiast pisać. I piszę. Także swoje losy wiedźmina. (Nie zamieszczę, bo wszystko jest tak chaotycznie zapisane, wyrywki są niedokończone, ale sprawiło mi to masę frajdy.)4;30T+240(4h) ostro mi zeszło. Nie mam już takich halunów jak wcześniej (te dzisiejsze w sumie też nie były zbyt mocne) . Muchy (szybko latające kropki) dalej widzę. Ostatnio jedna w ubikacji wpadła mi za kołnierz. Najgorsze w tym jest to, że czuję, jak na mnie siada. A jeszcze gorzej, jak jakaś mnie utnie. O dziwo czuję często ukłucia fikcyjnego bólu gdy wyimaginowana mucha mnie użre. Z drugiej strony - śmiesznie muszę wyglądać, odganiając się od fikcyjnych much. Podręcznikowy czubek.6:00 T+330 Dalej mam zaburzenia równowagi, haluny się na razie utrzymywały na poziomie z 4:30. Położyłem się do wyrka, w sumie po to by przeczekać aż ojciec wróci z pracy i pójdzie spać. I znów pojawiły się myszy. Od czasu do czasu widziałem też mile rudego kota, który ostrożnie się przechadzał pod biblioteczką. Próbuję dalej czytać wiedźmina (ebook) ale ciężko mi to idzie. Na większości tekstu w ogóle się nie skupiam, mam problemy ze złapaniem ostrości. 6-16 jakoś przeleżałem w wyrze. Większość czasu przeleżałem, część starałem się czytać(sześć godzin 6-12), wierciłem się jak upośledzony. Wiedziałem, że nie zasnę twardym snem, ale chyba na kilka minut podespałem ciut. Wizji już nie miałem, o 16 jeszcze lekkie zaburzenia równowagi, kropki przed oczami (ale już nie muchy) i refleksy. Refleksami nazywam sytuację w której kierujemy wzrok gdzie indziej, a przedmioty od których odbija się światło zostawiają za sobą smugi. Coś jak efekt nitra w NFSie.
Umyłem się, ogoliłem japę, przemogłem się by zjeść kilka łyżek fasolki po bretońsku, ubrałem się i wio do roboty. 20:00 T+1260 Nie widziałem w życiu tak pięknego zachodu. Nie wiem czy to kwestia tego, że benza jeszcze we mnie krąży, wyostrzonego wzroku po halunach czy też może tego, że zachód był rzeczywiście piękny.23:00 T+1440(24h) Doszedł do pracy zmiennik. Gwoli wyjaśnienia - pracuję na ochronie, total luz. Mój drugi dom w sumie. Obejrzeliśmy jakieś filmy cośtam pogadaliśmy. Dalej nie chciało mi się spać. 6:00 T+1770 Znów pojawiły mi się refleksy. Tak jak gdyby benzydamina gdzieś się kumulowała by próbować ostatni raz zapewnić mi coś ciekawego. Mimo refleksów patrzyłem się w całkiem zacienione zakamarki i nic mi się nie pokazywało. 7:42 T+1872 W domu od dłuższego czasu, ziewnąłem po raz pierwszy po prawie 38h na nogach (tego przerywanego snu miałem może godzinę, wątpię żeby więcej), a dalej nie ciągnie mnie do wyra, chociaż myślę, że już spokojnie bym zasnął. Ze zmęczenia plącze mi się trochę język.
Zakańczając te kilkanaście godzin - warto było. Bo nawet muchy pod koniec pokonałem - nie słyszałem ich bzyczenia, więc uświadomiłem sobie, że nic na mnie nie siada, to może mnie gryźć gdzieś futro psa etc. A te wizje... Wyobraźcie sobie, że macie kilka światów, które posłużą Wam do kręcenia filmu, opisania świata książki. Kreujecie go według swojego, nieograniczonego prawie pomysłu. Czasem nie wiecie jak coś popchnąć do przodu, na czymś się blokujecie. A mózg usłużnie podkłada dialogi pod postacie by wyjaśnić Ci jak możesz opisać brak odsieczy konwojentów na bandytów. Bez twojej wiedzy.
Moje pokłady myślenia, popierane jeszcze tymi wizjami i możliwością zrobienia filmu z wyobraźni wydawały sie nieograniczone. Zapewne z solidnym zapleczem Sapkowskiego, ale wydaje mi się, że po prostu chodzi o to, co nas wciągnęło i o czym myślimy. Czysty Set&Setting.
Pozdrawiam, Korsarz.
- 10180 odsłon
Odpowiedzi
Odganiałeś owady jak Hunter S
Odganiałeś owady jak Hunter S. Thompson w Fear & Loathing In Las Vegas ;-)