pierwszy raz z kodeiną (z nudów)
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
pierwszy raz z kodeiną (z nudów)
podobne
Doświadczenie: MJ, Hash, Tussi, i parę innych...
Niedziela obfitowała w wiele negatywnych wydarzeń - wielka kłótnia z rodzicami (notabene o MJ :/), full nauki itp. Rodzice wyszli na imieninki do dziadka, a ja, przygnębiona, chciałam sobie jakoś urozmaicić resztę dnia. Nie wiedziałam za bardzo jak, bo nie miałam nic przy sobie, ale przeglądając szafkę z lekami natknęłam się na Thiocodin zawierający kodeinę. Poczytałam sobie o niej na neuro groov\'ie, po czym zaczęłam sobie aplikować po 3 tabletki co jakieś 15 - 20 min.
Na początku nie odczuwałam jakiejkolwiek różnicy, no może oprócz tego, że byłam zrelaksowana i nie obchodziły mnie żadne moje problemy, czy trudności. Usiadłam sobie na podłodze, która wydawała mi się najwygodniejszym miejscem do siedzenia, włączyłam Bardzo Inną Staccję i wzięłam się do czytania historii. Czułam się świetnie, wyluzowana, muza cudownie oplatała moje ciało i przelatywała przeze mnie, a historia, wbrew pozorom, wydawała mi się całkiem ciekawa. W między czasie wrócili starzy, a ja, grzeczna dziewczynka, uczyłam się dalej historii. W ogólnie nie odczuwałam zmęczenia, muzyka koiła moje zmysły...
W końcu zaaplikowałam sobie ostatnią dawkę (ogólnie wzięłam jakieś 20 parę tabletek) i połozyłam się do łóżka. Muzyka wydawała mi się najpiękniejszą rzeczą na świecie, czułam, że ona wylatuje spode mnie i przenika przez każdą część mojego ciała, nie myślałam, tylko wczuwałam się z muzę, to było coś cudownego. Nagle moje ciało zaczęło parować, para mieszała się z muzyką, działo się to z jakieś 10 minut, po czym robiło mi się strasznie zimno i zasnęłam. Budziłam się średnio co godzinę, dwie, nie pamiętając, że w ogóle zasnęłam, wydawało mi się, że zamknęłam oczy na dosłownie minutkę. Potem zaczęłam budzić się coraz rzadziej, i rzadziej, aż w koncu zadzwonił budzik. Pamiętam, że sny były bardzo zawiłe i zagmatwane, nic więcej. Wstałam wypoczęta i rześka.
Bardzo miło wspominam ten dzień, ale myślę, że nie zapodam sobie tego po raz drugi.
- 13082 odsłony