dzień noc dzień
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
dzień noc dzień
podobne
Doswiadczenie, ktore opisze jest moim najmocnieszym przezyciem zwiazanym z Amph. Wczesniej wciagalem pare razy, ale fazka byla lajtowa i nie zarywalem nocy. Kilka dni temu poczulem prawdziwa moc tego bialego proszku, ktorym teraz ze wszech miar gardze.
Zdarzenie mialo miejsce na poczatku tygodnia. Poniedzialek jest dniem w ktory zwykle przyjezdza do Lodzi kumpel, nazwijmy go L. Razem z innym kumplem, ktorego nazwijmy B. postanowilismy kupic palenie i przyjemnie we trojke spedzic czas na lawce w parku czerpiac przyjemnosc z relaksacyjnego stanu odmiennej percepcji. Niestety L. zostawil nas na lodzie i odmowil wspoludzialu konsumpcji ziola tlumaczac sie przeziebieniem i brakiem czasu.
Coz, zostalismy sami i zadecydowalismy, ze tego dnia bedziemy czerpac zadowolenie z substacji wytworzonej przez czlowieka, a nie przez nature.
Zakupilismy poloweczke bialego, niedokladnie rozdrobnionego proszku, poszlismy do kumpla mieszkajacego w akademiku i zaczelismy wciagac. Uporarlismy sie z cala zawartoscia bardzo szybko, w pol godziny.
Nie pieklo w nos, ale gdy zaczelo splywac gardlem poczulem bardzo nieprzyjemny chemiczno-gorzki posmak.
Apetyt rosnie w miare jedzenia, im dluzej siedzielismy i bardziej zaczelo wchodzic tym nabieralismy wiekszej ochoty na wiecej. Poszlismy po jeszcze jedna poloweczke. I zabawa z wciaganiem zaczelo sie od nowa. Usypalismy tym razem po 4, a nie po 6 kresek na glowe zeby miec cos na pozniej.
W pewnym momencie nieprzyjemne uczucie gesiej skorki i jezenia sie wlosow na glowie zastapilo lekkie znieczulenie, pobudzenie i jednoczesne uspokojenie. Cokolwiek robilem bylo to przyjemne i interesujace. Euforia raczej stonowana i subtelna, a nie wszechogarniajaca jak po dropsie.
Opuscilismy lokal, zeby przeniesc sie w inne miejsce, bo juz troche nas zaczelo nosic. Dobrze sie chodzilo i rozmawialo. Usiedlismy i zaczelismy gadac... to bylo to, rozmowa tak nas pochlonela ze siedzielismy ponad dwie godziny nie mogac jej zakonczyc. Gadalismy zarowno o pierdolach jak i o powaznych sprawach, bylo super. Pozniej pojechalem do kumpla zeby spozyc kolejna dawke proszku. Po drodze spotkalismy znajomych. Swietnie wkrecilem sie w gadke, wydawalo mi sie, ze potrafie niezwykle inteligentnie i dowcipnie konwersowac, mysli i odpowiednie slowa przeplywawy przeze mnie lekko i przyjemnie.
Kupilem na droge browara, a na pozniej 3, kumpel tez kupil 3. Dojechalismy i wciagnelismy sobie jeszcze po kresce.
W domu byly dokladnie 4 osoby razem ze mna. Do godziny 4 rano pilem browary i rozmawialem z nimi, nawet nie pamietam o czym, wiem tylko, ze mielismy mnostwo bardzo zajmujacych tematow i poczulem sie zawiedzony, kiedy nienafetowane osoby poczuly sie w pewnym momencie zmeczone i poszly spac. Wyjebalem w sumie 7 browkow, jak na mnie bardzo duzo i sadzilem ze nie jestem po tym ani troche pijany choc ledwo co dochodzilem do kibla sie odlac. Piwo wchodzilo jak woda ze wzgledu na okropna suchosc w ryju.
Polozylem sie spac na materacu, a B. na lozku. Probowalem zasnac, bo o 7 pobudka, ale B. caly czas gadal. Przez 3 godziny nie mogl przestac mowic. Nie spalem ani minuty.
Rano wystraszylem sie ze moje serce bije zbyt szybko i ten lek pozostal mi do ostatnich minut fazy, przez caly czas o tym myslalem. Poszedlem do szkoly, nadal dobrze mi sie rozmawialo i czulem sie calkiem dobrze, ale doswiadczalem pierwszych objawow zejscia. Znajdowaly sie na pewnej amplitudzie, przez sekunde mialem pustke w glowie, a pozniej gonitwe mysli, tak na przemian. Widzialem swiat co druga klatke. Po 5 godzinach siedzenia w szkole moje samopoczucie znacznie sie pogorszylo, wystapily okropne schizy. Szedlem przez pusty korytarz i slyszalem szepty, odwracalem sie, ale nikogo za mna nie bylo. Dzwieki tramwaju przypominaly slowa w dziwnym jezyku, ta maszyna cos do mnie mowila.
Wszedlem do domu, zrenice jak 5 zlotowki. Probowalem pierwszy raz od kilkunastu godzin cos zjesc... jezeli chcesz jesc po wciagnieciu amph, lepiej o tym zapomnij. Nie chodzi nawet o to, ze na widok jedzenia masz odruch wymiotny. Nawet jesli sie zmusisz, zeby wsadzic cos do ust ma to paskudny chemiczny posmak.
Trzymalo mnie do wieczora i zapewne jeszcze dluzej, ale polknalem 0,5mg alprazolamu i usnalem. Spalem 11 godzin i czuje sie teraz normalnie, nie mam zwaly. Moze dlatego, ze przed wciagnieciem bylem wypoczety i najedzony.
Zapewne bedzie to moje ostatnie doswiadczenie z Feta, w ktorej absolutnie nic mnie nie pociaga. Faza sklada sie dla mnie z wielu roznej dlugosci epizodow, w ktorych na przemian martwie sie o swoje zdrowie fizyczne badz psychiczne. Nie wyobrazam sobie jak mozna to wciagac przez caly czas. W amfetaminie nie widze zadnych wlasciwosci rekreacyjnych!
- 8354 odsłony