kodeina - pierwsze wrażenia
detale
raporty ziołowaherbatka
kodeina - pierwsze wrażenia
podobne
Pierwszy raz z kodeiną
Szczerze mówiąc nie jest to pierwszy raz. Pierwszy był nieudany, to była dawka 120mg, która nie miała kompletnie żadnych efektów. Dzisiaj dawka 270mg na raz + 30mg dxm
bo zostały mi tabletki i nie wiem co z nimi zrobić, to zeżrę a co tam.
8.30
Właśnie wróciłem z apteki z paczuszką thioco, miałem jeszcze 8 tabletek w szafce, które czekały przez kilka dni właśnie na ten dzień.
Zarzucam i lecę do wanny, bo chcę chwilę się rozluźnić przed wejściem kody. Okropnie gorzkie - każdą tabletkę thioco rozgryzłem żeby poszło szybciej. Kubki smakowe
ratował nektar bananowy z solevity. Acodinu nie rozgryzam, jego działanie i tak prawdopodobnie będzie tutaj żadne.
8.55
Wyszedłem właśnie z wanny, ciepła woda trochę mnie rozluźniła. Ciągle mam ochotę palić, jakby liquid 18mg/ml mi nie starczył, nie wiem czy to placebo, rzeczywiste
początkowe działanie kodeiny czy zwykła chęc palenia. Zaczyna mnie trochę boleć brzuch, ale równie dobrze może być to spowodowane popiciem dużej ilości wyżej wspomnianego
nektaru bo często tak mam. Puszczę sobie muzykę i zobaczę co będzie.
9.05
Po chwili leżenia poczułem pierwsze efekty, które ze 100% pewnością mogę stwierdzić, że nie są placebo. Przed chwilą leciało $uicideBoy$, bas wydawał się średnio przyjemny.
Teraz leci 50 Cent z Timberlakiem - Ayo technology. Fajnie wchodzi, całkiem przyjemnie brzmi. W nogach mam lekkiego żelka, głowa trochę mrowi, ale ogólnie lekka
delikatnośc na umyśle i rozluźnienie ciała.
9.10
Zaczęła mnie dopadać euforia i chęć tańczenia. Czuję się znakomicie, nie miałem pojęcia, że tak szybko zacznie działać. Jestem mega podekscyowany, muzyka brzmi genialnie.
Z tego co czytałem peak jest jakos po 1,5-2,5 godziny, co znaczy że będzie już tylko lepiej. Miałem zamiar wypić sobie drinka, ale czuję że jest to zbędne (a ja mam
bardzo duże poczucie pokusy że muszę się "upierdolić" bardziej).
9.20
Głowa swędzi niemiłosiernie, ale odkryłem że jeżeli wystarczy się odrobinę skupić na tym, aby nie swędziało i odpuszcza. Rozluźnienie przejęło już całe ciało, źrenice
trochę mniejsze niż zazwyczaj. Puściłem sobie Otsochodzi - Euforia. Dość tematycznie. Być może trochę poźniej sam zrobię jakąs nutkę (lubię robić muzykę)
i udostępnie, nie wiem. Czuję ogarniające całe moje ciało ciepło.
10.00
Gdy siedzę czuje się źle, gdy się położę natomiast jakbym przedawkował euforię w proszku, dlatego od teraz będę kontynuował TRa na telefonie, a potem skopiuje do
komputera. Oglądam jakieś filmiki na youtubie, jest mi strasznie ciepło ale nie że gorąco i się smażę, wręcz przeciwnie - jest to tak przyjemne ciepełko że mogłoby
być cały czas. Jakiś czas temu postanowiłem że podbije euforię liquidem w którym zawarte jest THC. Niedużo, kilka buchow w dodatku mocno rozcieńczonego bo to już
resztki. Mimo wszystko liquidu na codzień używam żeby lepiej spać bo cierpię na lekką bezsenność. Dziwi mnie także fakt że mimo trochę przypalonej już grzałki, czego
ja osobiście bardzo nienawidzę i nie mogę zwykle tego palić, tak teraz nie jest to jakimś wielkim problemem. Dalej mam świetny humor i czuje się rewelacyjnie
poza momentami, w których muszę wstać.
10.07
Poczułem niesamowitą suchość w ustach. Zazwyczaj czuje to po THC, jednak teraz jest to mocno spotęgowane.
Gdy leżę nieruchomo praktycznie nie czuję nóg i jestem lekko senny, mimo to cały czas przez moje ciało przechodzi euforia.
Potwierdza się u mnie fakt, że gdy się na czymś nie skupiam robię to bardzo źle, natomiast gdy się skupię wychodzi mi to dobrze.
W moim przypadku objawiło się to w pisaniu właśnie tego TRa, nie sprawdzałem tego na innych czynnościach.
10.25
Ciało mnie niemiłosiernie swędzi, staram się już tego nie drapać, bo mam cały podrapany brzuch i kark. Kark opłukałem zimną wodą i trochę
pomogło, ale nie dużo. Poza tym jest bardzo przyjemnie. Muzyka brzmi teraz trochę inaczej, jakby ciszej (chociaż może to być też efekt tego,
że samochód mam dość głośny;) ), ale bardzo dokładnie. Także odczucie fizyczne jest dobre, mocno i wyraźnie odczuwam każdy kick i linię basu.
10.35
Leci goosebumps Travisa Scotta. Wydaje się być szybsze niż zazwyczaj, jakby ktoś podkręcił BPM o 15-20 I tak jest z każdą piosenką. Co do swędzenia,
pomyślałem że może natarcie klatki piersowiej olejkiem do inhalacji parowej (takim zwykłym ziołowym) trochę pomoże. Na początku pomyślałem że to był błąd bo niemalże
odrazu zaczęło mnie to lekko piec, jednak po chwili ustąpiło i zrobiło się lepiej.
10.50
Słucham dalej piosenek i skupiam się na obserwacjach. Teraz leci Sarius - To co chcesz. W dalszym ciągu każdy kawałek zdaje się być szybszy niż
zazwyczaj, odbiór muzyki jest mega przyjemny, w tym kawałku gdy zamknę oczy czuje jakby kick i linia basu przechodziły przez moje ciało. Czuje też przyjemny chłód na
karku przez to, że trochę w siebie wtarłem tego olejku do inhalacji parowej.
11.20
Rozmawiam przez telefon z kumplem. Podczas mówienia piszczy mi w uszach, ale jestem bardziej gadatliwy i ogolnie łatwiej przychodzą mi słowa do głowy, mimo że
sama mowa wydaje się trudniejsza. Słyszę też dużo ciszej to co mówię - na początku rozmowy miałem wrażenie że w ogóle siebie nie słyszę.
11.35
Poczułem nieodpartą chęć drapania się.
Świąd uderzył teraz jak blitzkrieg - niespodziewanie i szybko. Przechodzi, lecz w momencie tego uderzenia to było jak agonia. Przeczytałem innego TRa kodeinowego
żeby móc sobie porównać do swojego. Była wzmianka w komentarzach o aviomarinie żeby pozbyć się swędzenia, bo to lek przeciwhistamimowy. Na następny raz będę musiał
sobie załatwić paczuszke.
11.55
Czas leci powoli, czuję się trochę senny ale bez większej tragedii, przymula mnie tylko ciągnąca się jakby w nieskończoność rozmowa. Swędzą mnie teraz plecy i ciężko
się powstrzymać od drapania się.
12.15
Zrobiłem się mega senny, dziwnie się czuję na żołądku i obraz lekko mi się rozlatuje. Już nie ma takiej euforii jak wcześniej, ale dalej trochę trzyma. To już godzina
rozmowy przez telefon i z chwili na chwilę jest to coraz bardziej nużące. Pooglądałbym coś, albo w coś pograł, ale przy komputerze nie siądę bo, tak jak wyżej wspomniałem,
źle się czuje siedząc.
12.40
Wstałem po miske, żeby móc sobie podłubać słonecznik. Idąc czułem lekko galaretkowate i rozluźnione nogi. Dziwne uczucie, trochę inne niż po THC.
Zauważyłem też że dźwięki które słyszę są bardziej "suche", bez głębi. Po położeniu się do łóżka poczułem że jest mi trochę zimno, ale po chwili leżakowania pod kołdrą
znów czuje przyjemne ciepełko na ciele.
12.55
Poczułem się trochę dziwnie, jakby słabo. W muzyce słyszę teraz więcej basu (z zakresu 60-90Hz, głębi dalej w nim stosunkowo mało) i mniej wysokich tonów. Słyszę też lekki
przester mimo że słucham dość cicho. Kicki w rapie czy innych nutkach dalej czuje w klatce piersiowej i reszcie ciała. Poleciała teraz inna piosenka i czuje dużo więcej głębi.
Najwyraźniej zależy to od muzyki. Poza tym dłubanie słonecznika wydaje się być monotonne, zwykle nie mogę się oderwać od dłubania a teraz jest mi to zupełnie obojętne.
13.10
Wczułem się trochę w muzykę, niskie tony zaczęły się robić silniejsze niż wcześniej i dużo głębsze. Praktycznie nic mnie już nie swędzi ani trochę w stopniu takim jak wcześniej,
podejrzewam że zaczyna się zjazd i muszę powiedzieć że jest przyjemny.
13.20
Zauważyłem kilka ciekawych rzeczy. Oddawanie moczu, chodzenie, zimno, siedzenie. Poszedłem do toalety, żeby się wysikać i muszę przyznać że bardzo ciężko mi się sika. Nie będę
tutaj opisywał szczegółów, ale było to dziwne uczucie. Po drugie, od chodzenia nie robi mi się gorzej, jedynie przez siedzenie czuje się słabiej, nie wiem dlaczego. Trzecia rzecz
to taka, że gdy po chwili chodzenia położę się do łóżka robi mi się zimno, ale gdy chwilę poleżę to wraca to przyjemne ciepło. Poza tym, przeciwieństwie do THC, prawie całkowity
brak chęci na seks czy masturbacje, co jest ciekawe zważywszy na to, że bez zastanowienia mogę się normalnie określić mianem seksoholika.
14.20
Czuję jak działanie się zmniejsza. Przez ostatnią godzinę nic nowego się nie działo, dlatego tutaj zakończę TR, a potem napiszę podsumowanie
Podsumowując: bardzo przyjemne działanie mega euforia i mega relaks.
Na zjeździe trochę zaczęła mnie boleć głowa, ale nic nadzwyczajnego to nie było. Połączenie z odrobiną THC dało niezły chillout, bardziej euforyzujący.
Minusy to oczywiście swąd, poczucie osłabienia przy siadaniu i lekkie piszczenie w uszach momentami.
Plusy : Dobry humor, euforia, większość rzeczy, które robiłem sprawiały mi przyjemność, inne odczucie muzyki, które personalnie oceniam na plus.
Oczywiście każdy z tych plusów ma dużo większą wartość niż którykolwiek z minusów, bo wrażenia są świetne.
PS (22.28)
Mały edit, dopiszę tylko jeszcze że jakoś przed 16 położyłem się spać, wstałem trochę po 19. Zwykle nie zdarza mi się spać tyle w dzień. Od tamtego momentu do teraz czuje się
cały czas zrelaksowany, zero fazy tylko sam relaks. Poza tym czuje lekkie wybrakowanie, jakbym chciał czegoś, ale nie wiem czego, nie jest to kodeina, nie mam na chwilę obecną
chęci brania kolejnej takiej dawki (chociaż w przyszłości pewnie się to zdarzy). Czuję się jeszcze trochę zmęczony, senny jakbym był wstanie spokojnie zasnąć już teraz, mimo że
potrzeby takiej nie mam. Ogólnie cały ten "kac" jest ciekawy, nic specjalnego ale całkiem dobrze się czuję.
- 6504 odsłony