"hej, naucz mnie chodzić..."
detale
raporty asd94
"hej, naucz mnie chodzić..."
podobne
Doświadczenie i wiek : Benzydamina, alkohol, MJ, dopalacze, nikotyna.. 17 lat.
Dawkowanie : 450mg dxm w postaci Acodinu, doustnie-co ~10min po 5 tabletek. 47kg/168cm.
Set'n'Setting : Dawkowanie zaczęło się około 15:50 przed wyjściem z domu do kolegi. Cel? Ten sam co dzień i dwa temu-chęć lepszego odbierania dźwięków, kolejny raz doznania uczucia zapadającej się ziemi etc, i najlepiej jakieś małe halucynacje (no może nie takie małe).
Moja przygoda z Acodinem zaczęła się całkiem niedawno. Już kiedyś planowałam przyjąć ten lek, tak wiele się o nim naczytałam, aż pewnego dnia po szkole postanowiłam wpaść do apteki, pokaszleć *uchu uchu* i udało się-MAM ACODIN! Świetny humor tego dnia miałam, nie mogłam doczekać się wieczora i spróbować tego wynalazku. Na pierwszy raz wrzuciłam 300mg, trochę się bałam (no tak,czego się można spodziewać po dziewczynie) ale jednak nie było czego. Gdy zaczynało kręcić mi się w głowie szybko wskoczyłam do łóżka i puściłam z odtwarzacza płytę Porcupine Tree "Voyage 34: The Complete Trip", taa.. Płyta i bez używek genialna-a co dopiero pod wpływem DXM! Każdy dźwięk odczuwałam jakby wypływał z mojego ciała, łóżko pode mną się uginało, na suficie pływały kolorowe trójkąty, wszystko mam gdzieś-czego chcieć więcej? Rano bez problemu wstałam do szkoły, byłam zadowolona.
Postanowiłam poczekać tydzień do następnej akcji. Drugi raz był bardzo podobny-też wzięłam 20 tabletek.
Na następny dzień zorientowałam się, że mam 10 tabletek, hej! gdzie drugie 10? No nie ważne.. Po szkole się dokupi. I tak zrobiłam - *uchu uchu* *siorp noskiem* dżę dobry, pproszę Acodin - ach, ale ci sprzedawcy naiwni. Tak więc mając 40 tabletek powędrowałam do domu, poczekałam do wieczora, wzięłam 20 i powtórka z dnia poprzedniego i pierwszego razu. Super.
Rano mama krzyczy - "Ej, Twoje te tabletki? Od czego one?" TAK, ZNALAZŁA SIĘ ZGUBA. "Moje, moje. One od kaszlu, kolega mi polecił!". A w myślach "Hohoho, czyli mam na dziś 30, oooookej" Byłam na ten dzień umówiona z kolegą, ale co tam, jest wporządku to będę mogła wziąć u niego.
Przed wyjściem do niego postanowiłam wrzucić pierwsze 5, bo zanim dojdę to zejdzie m/w 10 minut. Przyszłam, biorę następne 5 i tak do 16:40. Zjadłam sobie mandarynkę, rozmawiamy normalnie, leci jakiś film-jest ok. Jako iż nie jadłam wiele tego dnia zaczęło działać po ~40 minutach. Na początku uczucie z poprzednich dni, z tym że wtedy mogłam wstać, a teraz mi się nie udawało. Ponoć straszną gorączkę miałam i się trzęsłam, całkiem możliwe. Nie mogłam ogarnąć wzrokiem obrazu z monitora, czy skupić się na jednym punkcie. Problemy z mówieniem też miałam, oj miałam. Okazało się że kolega musi gdzieś pojechać na chwilę, chciał mnie odprowadzić ale jak-nie mogłam wstać, jakbym nagle straciła wszystkie mięśnie, kości, ciało się wyginało we wszystkie strony. W sumie przyjemne uczucie. Strasznie mnie piekły uszy z tego co pamiętam. Chwilowo mi się urwał film, bo kolegi nie było, ale dalej byłam u niego w pokoju. Problemy ze wzrokiem dalej występowały, ale zauważyłam jakąś osobę - był to dziadek kolegi, miał za zadanie "pilnować mnie, żebym czasem nigdzie nie chciała pójść". Haha, całkiem śmieszne to było. Oglądał jakiś serial, chyba "Pierwszą miłość", też próbowałam, ale nie mogłam się skupić. Chciałam coś powiedzieć ale się bałam, że nie uda mi się przekazać tego co chcę. Nagle dzwoni telefon - "Hej, gdzie jesteś, jest "X"?" - "Yyy, no.. hudshduahdiasdh jestem u "X" ale "X" nie ma" - "Ehe.. Ok!", tam dziadek coś dopowiadał że zaraz wróci i żebym nigdzie nie szła, nawet nie zamierzałam.
Nagle zobaczyłam przed sobą karetkę i wysiadającego (przy tym wrzeszczącego) ojca, najgorsze co mogło mi się przywidzieć. Byłam w takim stanie, że miałam nadzieję że umrę-"Chociaż nie będę miała przejebane". Ale nie. Przyszedł kolega, zapytał czy mogę wstać już. Próba numer 1-fail. Próba numer 2-fail.
Daliśmy spokój na chwile, po czym następne próby. Wstałam. Cała drżałam, ale wstałam. Jednak o chodzeniu nie było mowy, zapomniałam jak się chodzi. "Ej, co mam zrobić, naucz mnie chodzić" - czułam się jak Sims, typowo. Za rączki i stawiamy pierwsze kroczki. Udało się! Jakimś cudem założyłam kurtkę i wyszliśmy z domu.
Drogi powrotnej nie pamiętam, tego co się działo po przyjściu do siebie też. Jednak obudziłam się w swoim łóżku, przebrana i umyta, więc może źle nie było.
Podsumowanie? Fajna używka, jednak bez przesady. Nie wiem co wywołało ten stan w 3 dniu-może właśnie fakt,że substancja była wchłaniana codziennie, a może po prostu za duża dawka-nie mam pojęcia. Jednak nie żałuję, straszne ale i ciekawe przeżycie.
Teraz spróbuję odczekać miesiąc zanim znowu odlecę z Acodinem.
- 17499 odsłon
Odpowiedzi
...
Następny raz zapodaj aco + kilka tabletek thiocodin`u , inaczej wtedy wygląda pizda niż po samym aco , ale co 20 tabs`ów robi z dziewczyną heh ja nie miałem tak nawet po 60 ^_^
TR raczej słabo napisany bardziej mi to podchodzi pod zwykłe pisanie no ale ok jest .
,,,
lepiej nie łączyć z tikodinem bo zwariuje od swędzenia ciała. zjedz lepiej czerwonego grejfruta godzinkę przed tabletkami, przedłuży i wzmocni działanie aco. albo jak masz miękki dywan zwiększyć dawkę do 675mg. co do 60, to 30 to nie jest nawet obietnicą tego gdzie się leci po 60. nie wiem jak u was.
a no i rób sobie przerwy, nie żryj tego pod rząd kilka dni
...
zyrtec załatwi sprawę swędzenia , zresztą to swędzenie trwa jakieś 15-20min max potem mija , jak na razie z grejpfrutem nie próbowalem ale mix z thioco był najlepszy jeśli chodzi o DXM ^_^
Toler
Przez 3 dni brałaś po 20 to stanowczo za mało, to co napisałaś w TR to na pewno nie efekt przyjmowania dexa przez 3 dni...bo acodin się nie kumuluje, wręcz przeciwnie, uodparnia organizm, i jego działanie staje się z dnia na dzień coraz słabsze, w pewnym momencie nie będzie wywoływał halucynacji czy dziwnych jazd tylko będziesz dopierniczać jak mały motorek i zasypiać będziesz z nogami na suficie :)
To że tak na ciebie podziałał tego ostatniego dnia to wynik większej dawki .
Finish the fucking story man! What happened? What about the glands?