trance & clover
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
trance & clover
podobne
Bylem na transowej imprezce techno, dosc duzy klub, osob w sam raz, raczej
bez dresiarstwa.
Zapodalem standardowy zestaw - setka fety na pobudzenie przed wyjsciem (nie
przepadam za amfa, za bardzo mnie meczy), tuz przed wejsciem tabletka
ecstasy - zielona koniczynka.
Zaczalem sie powoli wkrecac w impreze, tanczyc, po jakiejs godzine bylo mi
juz calkiem przyjemnie, MDMA zrobilo swoje.
Wszystko bylo normalnie az do momentu gdy wpadlismy na pomysl ze warto by
bylo przyjarac... wyszlismy przed klub zeby nie stresowac ochrony i
zrobilismy co trzeba - materialem byl typowy skun.
Po jakims czasie po powrocie do klubu zauwazylem ze jestem maksymalnie
wyczesany... Jazda byla podobna do kwasowej, ale o wiele bardziej
intensywna. Nie bylo tego wrazenia normalnego dla mnie po LSD - ze
kontroluje w jakims stopniu tripa i ze mam swiadomosc ze wszystko co mi sie
wkreca to tylko wytwor mojej wyobrazni. Wkrotce polknalem druga pigule.
Zaczelo sie od tego ze znajomi przestali rozumiec co do nich mowie...
podobno mowilem bardzo cicho ale ja bylem pewien ze glosno krzycze. Dopiero
po jakims czasie zrozumialem ze problem wynika z tego ze SLYSZE swoje
mysli - odbieralem je jako wypowiadane przeze mnie gdy tak naprawde byly
tylko w mojej glowie.
Po jakims czasie stwierdzilem ze nie potrzebuje slyszec co ludzie do mnie
mowia bo rozmowy i tak odbywaly sie w mojej glowie... To troche dziwne
uczucie zdac sobie sprawe ze to co SLYSZE jako glos osob z ktorymi niby
rozmawiam to moje mysli... o ile to byly MOJE mysli ;)
Pozniej zlapalem paranoje ze musze rozmawiac, bo ktos (cos) zauwazy ze nie
pracuje na `normalnych` falach. Nie wiem dokladnie o co chodzilo, ale to
bylo cos wspolnego z Matrix`em a Big Brother`em. Po prostu czulem sie
obserwowany.
Probowalem wiec nawiazac jakas komunikacje ze znajomymi, ale bylo to trudne
bo nie potrafilem odroznic co do mnie mowia a co `odbieram` telepatycznie :>
Analogiczne problemy byly w druga strone - czasem kiedy bylem pewien ze
powiedzialem, co mam do powiedzenia, okazywalo sie ze tylko myslalem ze cos
mowilem :> Z tego co pamietam troche to irytowalo ludzi :))
Pozniej doszly do tego mocne haluny wizualne. Na poczatku zaczely mi sie
zmieniac twarze - to juz mi sie zdarzalo czasem po pigulach, ale na
niewielka skale. Polegalo to wczesniej na tym, ze kiedy patrze na kogos to
po chwili patrzenia zmienia mu sie twarz. Najczesciej polega to na tym, ze
widze kogos znajomego, ktory po chwili zmienia sie w nieznana osobe. Czasem
zdaze zaczac rozmowe zanim orientuje sie ze sie pomylilem.
Tym razem osiagnelo to ekstremalne rozmiary. Tanczylem... Muzyka bezlitosnie
wkrecala mi sie w psychike, miala bezposrednie przelozenie na moje emocje.
Kiedy osiagala punkty kulminacyjne odczuwalem euforie, kiedy energii ubywalo
lapalem dola.
Twarze ludzi stawaly sie stare i mlode na zmiane, ludzie znikali i pojawiali
sie, zmienialy sie ich cale sylwetki. Potem mialem smieszne wrazenie ze
zgubilem swoje cialo - probowalem je dostrzec wsrod otaczajacych mnie ludzi,
i czasem wydawalo mi sie ze je widze... Probowalem isc za nim ale wtedy
okazywalo sie ze to jednak nie ja ;)
Tyle byloby w skrocie... oczywiscie na tripie wszystko ukladalo mi sie w
jakas calosc i mialo jakis glebszy sens, ale to juz zostawie dla siebie ;>
Nastepnego dnia po przebudzeniu (spalem od 7 do 14) dalej bylem nieco
zakrecony
i wygladalem podobno nieco przerazajaco, tak jakbym jeszcze nie wrocil do
rzeczywistosci.
Przeszlo mi po paru godzinach, w okolicy wieczora juz bylo wszystko ok.
Od poczatku roku bralem trzy razy LSD - w sumie 5 razy w zyciu, ale nawet na
tripie nie mialem takiej wyjebki jak na tej imprezce. Podobna masakre
przezylem kiedy bralem pierwsza pigule - w pazdzierniku 2k Wtedy tez
polaczylem ja z mocnym skunem. Pozniej wrzucalem ecstasy regularnie przez 3
miesiace co tydzien, ale stwierdzilem ze to glupie, poza tym wzrosla mi
tolerancja a ja nie chce zwiekszac dawek No i nie mialem wiekszych sensacji,
imprezki byly bardzo przyjemne ale bez specjalnych `mistycznych` doznan.
Odpuscilem sobie na jakis czas, a teraz nie lykam czesciej niz raz na 2-3
tygodnie.
Zastanawiam sie jak to jest mozliwe ze ten sam (teoretycznie) nakotyk dziala
tak roznie w zaleznosci od okolicznosci. Podejrzewam ze w tych koniczynkach
jest cos innego niz mi sie wydawalo... lyknalem kiedys pol w domu i efekt
byl troche inny niz zazwyczaj po MDMA- nie bylo gonitwy mysli a raczej
doskonale wyciszenie i klarownosc umyslu - kojarzy mi sie to z opisami
medytacji - nie jestem w stanie porownac tych stanow na podstawie wlasnych
doswiadczen
bo medytacja to jeszcze przede mna otwarty rozdzial.
- 11272 odsłony