teraz sie upalilem
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
teraz sie upalilem
podobne
niejako i ponikad spogladajac wierzac
odejsc przezyc zaniknac pokochac
przejsc skomlec dokad po nic
wirowac spac i nieistniec leciec
strzelac korekcja czestotliwosci
archaizm tolerancja spokoj cisza
delikatnosc podkorowo krotkie niskie
wiercic wzory kojarzyc i zazyc
dyrekcja budynek skojarzenie
trawa laka las marzenie
rym sciezka mysli
konsolidacja bez celu
zastoj chwila roznica czasu
swiadomosc zewnetrznie wyobraznia
mozg czlowiek calosc byt duchowy
pisk werwa taniec samotnosc
brak slow udawanie zahamowanie
pociag opium glod kobieta
przekomarzanie wizja
dosc
Gdy samotnie wybierzesz sie w kraine swych mysli
w poszukiwaniu prawdy, bogactwa czy zapomnienia
zawsze trafiasz w to samo puste miejsce
w ciemnosc
w bol
w osamotnienie
czasem zawracasz, czasem, gdy juz nie widzisz wokol nic,
wydaje ci sie, ze spotkales boga.
uczysz sie kochac, lecz sam stajesz sie pozbawiona uczuc skorupa.
jam jest drogowskazem. ostatnia tablica madrosci.
zamknietym w cielesnej powloce aniolem strozem.
strzege wrot do nicosci, z ktorej tylko ja wrocilem caly.
co odnalazlem?
siebie.
choc uciekalem.nie sposob.
zyl posrod popierdolencow. posrod jaraczy marihuany,
leni, bezrobotnych, i uczniow placufek edukacyjnych.
pozostali byli dumnymi, robotnymi, manekinami pociaganymi
za sznureczki biegnace gdzies z oddali.
gdziekolwiek zwrocil swoje macki natrafial na znajoma
swojej paranoi wizje, od ktorej nie sposob bylo sie uwolnic.
w tym dziwnym swiecie wiele sie dziwnego zdarza, totez i tutaj
wizja okazala sie byc niesamowicie rzeczywista.
powiedzial dwa slowa i usiadl. przed oczami zamajaczyl mu sie jego
blok mieszkalny, smutny los kolonisty.
wlaczyl muzyke. szarpiace dzwieki syntetycznej muzyki poczely wysysac
z szarych katow negatywne brzmienie. rzeczywistosc stala sie nieco
psychotyczna, lecz znosna. leniwie rozejrzal sie.
zadzwonil telefon. podniosl sluchawke, powiedzial `slucham`.
nikt nie odpowiedzial. wokolo roznosily sie dzwieki a on stal
sluchajac szumu w sluchace i rozgladajac sie po pustym budynku.
zyl posrod popierdolencow.
ze sluchawki dalo sie slyszec rytmiczny dzwiek, ktorego brakowalo
w utworze, smiech.
odlozyl po chwili sluchawke.
fade out
fade in
pracowicie wybral numer. po chwili zasmial sie do sluchawki.
sam tez byl popierdolencem.
wskutek zaistnialej przejsciowej depresji
swiat skonczy sie wczoraj
bez powodu i bez celu
z ciemna sciana naprzeciw twarzy
dzis jest tylko sen
dzis jest tylko sen
placzac wzdycham do nieba
skomlac o odrobine litosci
=
po drugiej stronie lustra
znalazlem szklo i krew mego ciala
-
jeden dzien spelniony
blogoslawienstwem nieistniejacego
zabawa z wyobraznia sprowadzila
chmury nad moja glowe
dzis potwory rodza sie z mysli
armia aniolow walczy z nimi
uzywajac zla
/
nie nie jestem
co?
nie pozniej
tak to wydaje mi sie rozsadne ale
0
stopniowo pewnie, nieskonczenie
zatruwam swoje sumienie
widze jak kurczy sie i maleje
sa ze mna duchy
zmarlych i jeszcze zywych
samotne i towarzyskie
smutne i wesole
zle i dobre
+ i -
- i +
razem tancza w takt dzwiekow z glosnika
gdy ich dotykam rozwiewaja sie w eteryczna substancje
gdy tancze z nimi unosza mnie az pod niebo,
chociaz sufit u mnie o wiele nizej
sa piekne i okropne, mozesz wybrac swoj rodzaj
piekna, i bac sie wedle uznania,
jednak nie zaznasz spokoju
jak one
gdy tancza pod sufitem wokol zarowki
jak wieki temu wokol swiecy plasaly
w ich powlokach odbijaja sie promienie slonca
a pod nimi rozpozcieraja laki
jednak nie zaznasz spokoju
i sen cie nie zmorzy ni omdlenie slodkie
jedynie przeblysk z kwasa nawiedzic cie moze
by ukazac wzory stworzone z pustki wokolo
przeplatanej tanczacymi duchami
a ty bedziesz stac zdumiony
jednak nie zaznasz spokoju
i chocbys byl agresywny i pigulkami w nie ciskal
tanczyc beda nadal, choc w innych kolorach,
od jesiennych brazow po lata blekity
a gdy zmeczenie dopadnie cie wreszcie
i snu zapragniesz ponad wszystkie bogactwa
otula cie plaszczem swych iluzji gorzkich
i w nos wcisna proszki, rozszerza zrenice,
tanczyc kaza glosem srogim, blagalnym i milym
i nie trzeba bedzie muzyki
ciezkiej i nisko cie uderzajacej
starcza iskry spod twoich powiek wiecznie zagubione
i odnajdziesz sie w jednym ze swiatow,
w jednej z ich iluzji, czy byc moze w obu,
i stracisz lek i akatyzja ci minie
jednak nie zaznasz spokoju
jak one
wieczne, choc mozna je rozdmuchac
- 7952 odsłony