::psychodeliczny raj:: (by black panther)
raporty pokolenie
- Spotkanie z Krasnalem (by Daft)
- Mój pierwszy papierek (by Yephee)
- To tylko pół kasztana (by Kubek)
- 160 grzybków (by leyus)
- Czekając na oświecenie (by Gothsoul)
- Krew, grzyby, śmierć... (by Homer Huśtawka)
- W pokoju u M. (by Kuba)
- Pierwsze spotkanie z Pnączem Duchów - Ayahuasca (by heja)
- Pure Bliss (by Black Panther)
- Baba na rowerze (by aleXander)
::psychodeliczny raj:: (by black panther)
podobne
- TO NIE JEST UTWÓR DLA POLACZKÓW. SPIERDALAJCIE, BO JA, IRLANDCZYK, ZNAM POLSKI LEPIEJ NIŻ WY, ŚMIECIE.
- 2C-I : "naspeedowane króliczki atakują" - podstawowe informacje v. 2.0
- Jak zabiłam YHWH, with a Little Help From My Friends...
- królom dzięki za Łazienki
- Znowu po drugiej stronie lustra. Nieoczekiwany wzrost gruczołów mlecznych.
Wpakowałem się na imprezę z dziewczyną, na początku wlałem w siebie trochę alkoholu (całkiem sporo jak na mnie). Chciałem się także załapać na zioło, którego zapach unosił się w ubikacji, ale już wszystko poszło z dymem, kiedy zapytałem :)
Na początku nie mialem zamiaru wybrać się na mocniejszą podróż, ale gadka z dziewczyną nie ukladała się dobrze, a nie chciałem stracić wieczoru. Dziewczyna była przeciw wszelkim używkom, więc kiedy nadażyła się okazja, zagadałem "czemu jest przeciwna dragom, skoro alkohol toleruje?". Pyta się mnie co biorę (lol) na co odpowiadam, że czasem lubię sobie przypalić... i czy będzie miała coś przeciwko jak sobie coś wezmę... odpowiedziała, że to moja sprawa :)
Wyjąłem fiolkę i popiłem doustnie podane 15mg 2C-I (przed 24:00). Spodziewałem się niezbyt mocnej podrózy, ale to co mnie spotkało zadziwiło mnię.
Wróciłem do stolika i zaprosiłem dziewczynę do tańca. Spojrzała się w moje źrenice, trochę zdziwiona, że nie jestem upalony, więc troche się zdziwiła jak po godzinie tańczyłem w rytm techno, a z głośników leciał jakiś pop :)
Po około 40 minutach poczułem, że substancja zaczyna działać, jednak wchodziła powolutku. W sumie pierwsze co poczułem to lekko zmienione postrzeganie, stymulacja i wizuale. Tak, hm... 2C-I w większości przypadków nie wywołuje mocnych wizuali - chyba jestem jednym ze szczęśliwców.
Wizuale z tą substancją były niesamowite!!! Czasami były wręcz przytłaczające, niesamowite CEV i OEV, kilkukrotnie mocniejsze niż po 2C-T-2 i 2C-T-7. W przeciwieństwie do 2C-T*, fraktale nie były już symetryczne, zadziwiały chaosem, nie posiadały wspólnego punktu i wcale okręgi nie były dominujące. Były za to takie kolorowe, nieprzewidywalne, ohhh - piękne!
Stymulacja organizmu była przyjemna, nie wykraczała ponad normę. Nie było mocnych halucynacji, które interweniowałyby w rzeczywistość jak przy 2C-T-2, generalnie trudno byłoby rozpoznać w jakim jestem stanie, dopóki ktoś nie zacząłby ze mną konwersacji (lub zobaczył mnie na parkiecie :)
Efekt powidoku był bardzo intensywny, do tego falowanie tekstur i nakładanie się obrazów (tak jakby lekkie podwójne widzenie), co powodowało halucynacje na przedmiotach. Wszystko było takie... "odrealnione", jakby za mgłą fraktali. Troszkę ciężko było zrozumieć szybką mowę, ale ogólnie nie było kłopotów z rozmową. Pojawiała się mocna dezorientacja, gdy wchodziłem na parkiet i z niego wychodziłem, to nigdy nie wiedziałem gdzie wyjde :)) Albo pytam się znajomego gdzie jest M. (inny znajomy), wskazuje mi palcem, że tam. "Gdzie?", "No tam!", "Ja go nie widzę", "No przed tobą tańczy", "aha" :)
Tańczyło się zajebiście (chociaż ten typ muzyki nie pozwalał całkowicie odlecieć... niestety), dziewczyna już wymiękła, a ja jeszcze miałem tyle sił i energii...
Nie miałem wogóle ochoty do rozmowy, wolałem tańczyć. Później jednak zupełnie straciłem orientację ruchową. Czułem jakby wszystkie ograniczenia zostały ze mnie zdjęte, wszystkie wyuczone ruchy nagle zanikły, jakbym wyszedł "poza system", niczym Matrix. To było jak '...psychodeliczny raj...' co było piękne samo w sobie! ale jak tańczyłem z dziewczynami to trochę dziwnie to wyglądało - te niezborne ruchy, itp... ale uczucie było bardzo ciekawe. Wolałem jednak tańczyć na wolnych piosenkach, kiedy byłem w bezpośredniej odległości z dziewczyną i nie wyginałem się dziwnie :)
Gdy wracałem do domu przed 5 nad ranem, wszystko się ruszało i żyło, myślałem, że za każdym rogiem ktoś stoi, cienie się wszędzie poruszały... Dotarłem w końcu do swojego bloku, "fuck" - zapomniałem kluczy, hmm będę musiał zbudzić rodziców, a efekty jeszcze były całkiem mocne. Napełniło mnie niezdecydowanie, wpadałem w ciągi myśli - jak o czymś pomyślałem to po 5 minutach sobie dopiero uzmysławiałem, że minęło własnie 5 minut i trochę to dziwnie stać tak na klatce o 5 w nocy :) Do tego halucynacje w dalszym ciągu się pojawiały, spojrzałem na szybę w windzie, która była opluta i nagle wszystkie te śliny zaczęły spływać - fascynujące :) Miałem także poszerzone doznania estetyczne, zauważyłem jak brzydkie są ściany i napis pod dzwonkiem mojego mieszkania - nigdy nie zwracałem uwagi na takie rzeczy. No, w końcu wszedłem do mieszkania, położyłem się spać, ale usnąłem dopiero koło 6-7, budząc się o 9 wciąż latały na ścianach lekkie wizuale, ale gdy następnym razem obudziłem się o 12, nie odczuwałem już praktycznie żadnych efektów. [chociaż lekkie wizuale pojawiały się jeszcze 3 dni później - podobnie jak po 2C-T7, nie wiem czy można to zaliczyć jako efekt flashback'u]
Cała ta substancja to dla mnie kwintesencja psychodeliczna, bijąca 2C-T-2 i 7 na głowę. Niezapomnę o tej substancji nigdy, to jest chyba przeznaczona mi substancja. "Drug of my choice" - jak to mówią anglicy...
- 3933 odsłony