Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

mój pierwszy raz

mój pierwszy raz


Miało to miejsce gdzieś w roku 1997-98.


Pewnego razu wraz z dwoma kolesiami postanowiliśmy zażyć papiera.


Udaliśmy się do Szczecina moim maluszkiem(mieszkam nie daleko) i zakupiliśmy

jeden blotter Panoramixa. Pierwsze wrażenie - `kurwa i to na trzech?!!! No

trudno. powalczyliśmy z żyletką i po chwili każdy ssał namiętnie malutki

kartonik.


Śmieliśmy się z własnej naiwności twierdząc, że można było za tę sumę (35,-)

kupić sobie ziółka.


Dobra. Jedziemy do domu mając cichą nadzieję, że coś tam poszmera w głowie.

Po przyjeździe postanowiliśmy udać sie na spacer do pobliskiego lasu.


Zacząłem odczuwać lekki niepokój, ale nie zwróciłem na to specjalnej uwagi,

lecz w lesie...


Zacząłem zbierac w lesie badyle , podzrzucać je do góry i przyjmowac na

główkę.


Coś się już zaczęło... Zacząłem wbijać sobie faze że jestesmy bandą

rzezimieszków uciekających przed trollami, Orkami i cokolwiek tam jeszcze

było. Wystarczyło krzyknąć `IDĄ!!` i po chwili czmychaliśmy z piskiem,

śmiechem i płaczem za pobliskie drzewa. Cały czas zdawalismy sobie sprawe,

że już jesteśmy nakreceni i mielismy z tym uciekaniem fajną jazdę... Aż tu

nagle sie ściemniło.. ups. Znamy ten las od małego co się może stać??


Tiaaa...


Szalenie rozbrykani nie przejmowaliśmy się ciemnością. Robilismy konkurs

skoków w dal ze skarpy i takie tam, cały czas zdziwieni, że to tak długo

trzyma.


W końcu las nam się znudził i zapragnelismy bodźców świetlnych. Bez

pośpiechu postanowilismy udac się do miasta. Kłopoty zaczęły się przy

pierwszym rozwidleniu dróg. Znamy ten las od dzieciństwa i normalnie

powinniśmy szybko i bezproblemowo znaleźc się w miescie. Normalnie. Ale nasz

stan był daleki od normalności. Poszliśmy w pierwszą lepszą dróżkę. szliśmy

tak do momentu ukazania się tajemniczych świateł.(wszedzie dookoła były

ciemnosci)

`co to jest??`, `skąd te światła?`. nie mogliśmy wyjść ze zdziwienia. Nawet

zaczęliśmy myślec, że to satanisci jacys msze sobie w lesie robią a my im

przeszkodzimy ;) Po wysnuciu teorii, że nam w lesie Nowy Jork postawili

doszlismy do wniosku, że trzeba to komisyjnie sprawdzić.


Oczywiście okazało się coś czego zupełnie sie nie spodziewaliśmy. to było

nasze miasteczko , którego swiatła przedzierały się przez las. Gdy wyszlismy

z lasu naszym oczom ukazał się piękny widnokrąg. Była bezchmurna noc. Na

niebie mnóstwo gwiazd wirowało i była tam ona... kometa. Może pamietacie z

3-4 lata temu była na niebie taka fajna kometa. Nooo.. jak taki widok

zobaczyliśmy to od razu tak jak staliśmy padliśmy na glebę krzycząc `oooo

qrwa!! , jjjjjjaa piiiijjjerdole!!`


Do tego swiatła miasta w oddali. Kosmos kompletny, czuliśmy się jak w

centrum wszechświata. Gwiazdy wirowały, latały, spadały. Najfajniejsze było

to, że były one połączone ze sobą kreseczkami - jak gwiazdozbiory. Tak leżąc

na ziemi zacząłem odzczuwac charakterystyczne dla kwasa mrowienie w

okolicach nerek. Będąc przekonany, że właśnie przeziębiłem sobie nerki i

dostałem zapalenia korzonków i co tam jeszcze - wstałem. Na chwilę (dla mnie

to była wieczność)musiałem zając się zamkiem od kurtki, bo mi sie zapiąc nie

chciał. O Boże... co za koszmarna niemoc... Walczyłem z tym zamkiem prawie

do płaczu :)


Późniejsze wydarzenia odbierałem tak jak bym oglądał film jednocześnie

rozkminiając zasady działania wszechświata :)Było strasznie wesoło, aż bałem

się że będe miał zakwasy(!) brzucha.


Po rozejściu sie do domów byłem dalej pod dużym wrażeniem ;] Nie mogąc

zasnąć świeciłem sobie latarką po oczach w rytm muzyki. No nie.. na to to ja

już nie byłem przygotowany. pół nocy siedziałem jak debil pod kołdrą i

oślepiałem się. Rano od razu pogłaskałem psa i przytuliłem mamę czując sie

zupełnie innym człowiekiem.



Ps. od tamtej pory minęło około 30 kartonów

Ocena: 
chemia: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media