mini trip
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
mini trip
podobne
Nabilem sobie do fajeczki delikatna ilosc salvii.
Tak gdzies rownowartosc lufki. Spalilem. Dym nie byl tak ostry
jak sie czyta w opisach tripow na erowidzie czy lycaeum. Stwiedzilem zadnych
efektow.
Dawka za slaba. Trudno. Wychodze.
Ide po schodach i stopniowo czuje jak wchodza przyjemne efekty. jakbym szedl
boso.
Czuje kazda nierownosc, kant schodow. Coraz bardziej intryguje mnie swiatlo.
Reflektory wycelowane w plecy, ale niegrozne.
Wychodze na ulice. Pierwsze wrazenie - nic, normalnie. Tylko te bose
stopy i lekkie laskotanie na ciele. Kule swiatel samochodow i latarn.
W pewnym momencie pojawilo sie uczucie
ze jestem jakby wewnytrz szerokiego walca. Odglosy i swiatla samochodow
zaczynaly sie za mna, obiegaly mnie duzym lukiem i konczyly
sie z przodu. Nagie drzewa, patrzac na nie poczulem ze sa
bardzo twarde, skupione w sobie jak zacisnieniete piesci. Ale spoko.
Swiatelka swiateczne na oknach lekko falowaly. Porozkoszowalem
sie tymi efektami. Wszystko dosc subtelne. Wrocilem do domu.
Polozylem sie w ciemnosci. Wszystkie dzwieki slyszalem od zewnatrz,
nie na zewnatrz mojego ciala. Na zewnatrz mojego swiata.
Jakby w kinie albo TV.
Kiedy lezalem czulem ze w moim ciele plynie fala za fala, cos
jak morze i glowa jest plaza - fala wpada i cofa sie. Potem falowanie
stalo sie koliste fale wplywaly do glowy ze wszystkich stron lekko
skrecajac Odczulem to jakby zbieranie energii. Epicentrum gdzies w okolicy
tzreciego oka, w kazdym razie laskotanie w czole. Potem srednica wiru
zaczela sie powoli zawezac. W koncu byl juz wielkkosci mojej glowy i poniosl
mnie,
raczej nie cialo, moze umysl, w gore. Zanalzlem
sie w kosmosie, lecialem, dookola czarne tlo i mnostwo swiatelek, duzo
wiecej niz sie widzi na niebie.
Co jakis czas cos jasniejszego. Myslalem
ze daze do takiego punktu ale nie omijalem spokojnie wszystko- z bliska byl
to slimakowaty oblok,
cos jak mglawica - tyle ze biala, lekko zoltawa.
I tak lecialem, nic sie nie dzialo, po prostu lecialem sobie,
powolutku, mijalem jasniejsze punkty. A potem sie skonczylo.
Lezalem na tapczanie. To tyle. Calosc trwala moze pol godziny.
Lot w kosmosie dziesiec minut.
Ot i wstystko.
- 8352 odsłony