"benzodiazepniowa otchłań "
detale
raporty darko
"benzodiazepniowa otchłań "
podobne
W nawale stresu jaki od dłuzszego czasu zalewał moją głowe zaczełem szukać pomocy w benzodiazepinach.Xanax znalazłem w domu były 3 pudełka ale nikt tego nie brał następnie reszte alpragen dokupiłem z internetu .Nie wiedzialem na początku jak bardzo szkodliwe i niebezpieczne są te substnacje.Lecz w tym raporcie opisze nie sam efekt zażycia xanaxu bo to nie jest nic specjalnego pewnie większość z was brało lub mniej więcej sie orientuje jak działa na człowieka alprazolam i inne benzo.Kiedy zaczełem przygode z xanaxem moje doświadczenie w braniu substancji psychoaktywnych było nikłe.Nie orientowałem sie po nazwach kategoriach ani receptorach.Tak więc wpierdałałem co ranek przed szkoła jakoś od listopada 2015 roku alprazolam i pozniej wieczorem z piwkiem szła nastepna tabeltka.Wszysto fajnie luzowało mnie to na większość czasu i nie miało żadnych widocznych skutków ubocznych.
Aż do 1 marca 2016 kiedy moja psychika zaczeła sie lekko chwiać.Lęki nasiły sie a po wzięciu tabletki ustępowały po długim czasie i wzmacniały go na początku.Pewnej pamiętnej niedzieli gdzieś na przełomie lutego i marca po wzięci połowki alpragenu 1mg coś we mnie jebło.Ale to tak pierdolneło jak bomba atomowa jak tupolew w brzoze .Dostałem ostrej tachykardi zaliczyłem bełta nie mogłem oddychać.Moi rodzice byli przerażeni samym faktem że to brałem bo wtedy to chąc nie chcąc sie o tym dowiedzieli bo ostro mnie zgieło i przestraszyłem sie że coś mi sie stanie.Wkurwiłem sie stwierdziłem koniec to jest jakies gówno i juz tego nie biore.W tym momencie diabeł sie uśmiał bo najgorsze dopiero sie zaczeło.Zlekka moja psychika zaczeła już walić sie jak world trade center w 2001.Niedziela wieczór to był tylko przedsmak.Zaznacze jeszcze że od tej niedzieli nie brałem już nigdy benzo.No więc położyłem sie spać jakos 22:30 bo następnego dnia była szkoła.Jakotako zasypiam.
Ponidziałek 1 marca.Budze sie o 6 rano.Nie jestem już tą samą osoba która byłem przez całe życie.Czuje ogromne przerażenie.Jestem słaby jakbym miał jakąś śmiertelną chorobe.Powoli schodze po schodach na dół bojąc się że zaraz pierdolne na podłoge i zejde na miejscu.Serce waliło mi jakbym miał zawał dusiłem sie nie mogłem złapać oddechu wszystkie mieśnie miałem pospinane że nie mogłe głową ruszać.Ide do rodziny i mówie żeby wzywali karetke bo czuje sie jakbym miał umrzeć zaraz.Ojciec zawiózł mnie na szybko do durnej lekarz rodzinnej.Pamiętam że tego dnia byli jacyś studenci na praktykach więc zesrany ze strachu i ledwożyjący musiałem opowiadać całej uczelni o tym co mi jest.Lekarz poważnie potraktowała mój problem aczkolwiek co poczasie rozkminiłem jak juz miałem wiedze nie pomogla mi jak należy ale o tym pozniej.Wzieli mnie na ekg podłączyli milion jakiś kabli jak pod elektrownie kłuli mnie żeby pobrac krew.Wyszło że mam arytmie serca ostre odwodnienie zaburzenia krwi zaburzenia wątroby i niebezpiecznie niski poziom potasu.Dostałem leki na zniewelowanie fizycznych objawów zespołu odstawienia benzodiazepin które kurewsko długo sie utrzymywały i mimo że jestem nie wierzący modliłem się żeby już ustąpiły.A więc wróciłem na chate z torbą leków i cały w wacikach po zastrzykach.Cały czas czułem w chuj adrenaliny serce mi waliło jak pojebane że nie mogłem wysiedzieć przy tym ostry lęk psychotyczne myśli .Zaczeły pojawiac mi sie pierwsze objawy ostrych urojeń i coś jakby schizfrenia.Niebo nagle przestało być niebem .Widziałem galaktyke.Będąc na ziemi widziałem to jakby z perspektywy kosmicznej że jestem w jakimś wielkim chaosie widziałem siebie jakby ze stacji kosmciznej a nie z perwspektywy pierwszej osoby.Przy czym byłem przestraszony tego że ziema leci po orbicie i ja czułem że ta ziemia leci że ona leci z ogromną prędkościa i mialem wrażenie że zaraz przypierdoli w inna planete i wszsycy umrą to było bardzo wiarygodne.Zaczełem uciekać przed niebem.Cały czas przesiadywałem w małej łazience której nie ma okien bo to minimalnie obniżało ten strach nie widziałem nieba i słońca.Liczyłem czas aż słonce zajdzie bo tylko wtedy mogłem wyjść z ukrycia wtedy było ciemniej i nie czułem sie jakbym leciał przez galaktyke .Było to dla mnie o tyle mocne przeżycie że w pewnym sensie wpłyneło na mnie do dzisiaj mimo że nie mam już tej psychozy od dawna czasami widze jeszcze tak wszystko z kosmosu przez co wszystko jest dla mnie takie drobne mało ważne jak ziarnko piasku lecz to już nie to samo nie w tym tej "psychodeli".Ponidziałek mnie wykończył fizycznym skrętem po całości.
Ale wracająć to zespołu odstawienia.Jest wtorek 2 marca 2016 .Myślałem że wszystko zacznie mi mijać.Prawda jest taka że z dnia na dzień sie to wszystko nasilało.We wtorek obudziłem sie tak samo jak w ponidziałek z poczuciem umierania.Już 2 dzień nie jem .Wszystko mam tak pospinane że pojawiły mi sie dziwne bóle w okolicy karku.Miałem uczucie jakby bolały mnie tętnice.Napierdalały mnie plecy.Miałem stan zapalny ogólnie organizmu.Rano sie wyrzygałem.Pojechałem znowu do szpitala dostałem leki na odwodnienie i pare innych pierdół które cześto daje sie na izbie wytrzeźwien ostro uzależnionym od alko.Wracając do domu czułem sie tak kurewsko źle że traciłem świadomość.Naciśnieniowany przeszukiwałem internet na temat odstawiania benzo przeczytałem chyba wszystkie wyniki z google.
SYMPTOMY PSYCHOLOGICZNE
Ekscytacja
Bezsenność, koszmary nocne, inne zaburzenia snu
Zwiększony niepokój, ataki paniki
Agorafobia, fobie socjalne
Zaburzenia percepcji
Depersonalizacja, poczucie nierealności
Halucynacje, błędne odczucia
Depresja
Obsesje
Myśli paranoidalne
Wybuchy gniewu, agresja
Słaba pamięć i koncentracja
Natarczywe wspomnienia
Łaknienie
SYMPTOMY FIZYCZNE
Ból głowy
Ból/sztywność - (kończyny, plecy, szyja, zęby, szczęki)
Dreszcze, drętwienia, uczucie przepływu prądu - (kończyny, twarz, tułów)
Osłabienie mięśni ("nogi z waty")
Zmęczenie, objawy grypo-podobne
Drgania mięśniowe, szarpania, tiki, „porażenia prądem elektrycznym"
Dreszcze (tremor)
Zawroty głowy, zaburzenia równowagi
Nieostre/podwójne widzenie, bolesność i wyschnięcie oczu
Szum w uszach (tinnitus)
Nadwrażliwość - (światło, dźwięk, dotyk, smak, zapach)
Zaburzenia gastryczne - (mdłości, wymioty, biegunki,
zaparcia, bóle, rozstrzeń, trudności w przełykaniu)
Zmiana apetytu/wagi ciała
Suchość w ustach, metaliczny smak, niezwykłe zapachy
Rumieńce/zlewne poty/palpitacje
Ciężki/szybki oddech
Zaburzenia moczowe/menstruacyjne/seksualne
Wysypki i swędzenia skóry
Konwulsje
To lista rzeczy która występuje po odstawiniu tego gówna.Na szczęscie nie miałem drgawek itd ale cały czas sie ich obawiałem.3/4 tych objawów u mnie wystąpiły.Czułem sie jakby siedział we mnie jakiś zły demon który mnie zabija nawet miałem jego obraz przed oczami co było jednym z objawów czyli halucynajami i omami.Po spędzeniu całego dnia na podłodze w łazience i pomaganiu sobie propanolem walerianą kąpielami i muzyka wiłem sie z bólu. Miałem też tak żę czułem tak silną adrenaline że nie mogłm siedzieć w miejscu zapierdalalłem szybkim spacerem po kilka kilometrów .Co było troche zabawne w sumie bo przypominało mi film adrenalina z jasonem stathamem w którym musiał on cały czas być w ruchu i wywoływać w swoim organizmie wydzenialnie adrenaliny bo tam go otruli czyms.Zdarzało sie też że spałem tylko po to żeby nie czuć tej agoni.Słuchałem kalibra44 kawałka psychoza https://www.youtube.com/watch?v=KRZ1ObqWppE który też oddawał to jak sie czułem.Kiedy wyszedłem z łazienki po zajsciu słonca pakowałem w siebie wszystko na uspokojenie ale nie było tego duzo same ziolowe gowna bo w domu nic nie bylo leki antypsychotyczne dostałem duzo później za późno dlatego uważam że ta lekarz to idiotka że mi ich nie przepisała odrazu.Anyway wyszedłem i pamiętam że oglądałem chwile telewizje.Leciał akurat film X-man volverine nie pamiętam dokładnie jaka cześć .Akcja działa sie w nocy w jakaims lesie ale kiedy pokazali dzien odrazu dostałem ataku paniki i musiałem spierdalac do lazienki chowac sie przed kosmosem.Strach przed niebem utrzymywał sie przez 2 miesiące aż do momentu kiedy wybrałem sie do psychiatry bo najpierw byłem u psycholga pare razy ale on po usłyszeniu tego co mówie skierował do psychiatry.
Tak więć nie przeciągając zbytnio objawy fizyczne które sa napisane utrzymywały sie jeszcze przez calutki tydzien .To był tydzien spędzony wgl w jakims innym wymierze.Spędziłem go na uciekaniu przed demonami kosmosem słońcem starając sie złapać oddech nie jebnac na zawał .Biegając jak debil na speedowany albo zdychając na podłodze.No ale tak jak mówiłem objawy fizyczne mineły .Ale za to psychika dopiero sie rozkręciła na maxa z tą psychoza .Wiecie o co chodzi. Zespół odstawienia mi przeszedł.Ale benzo zostawiły mi tak po ciachany móżg że on ledwo działał.Czułem sie mega mistycznie jakoś tak magiczne jak po psychodelikach ale to takich typu dmt i z bad tripem.Miałem ciężką chemiczną depresje absolutnie kurwa nic mnie nie cieszyło.Byłem tak zesrany że bałem sie nawet wziąśc łyka piwa albo zapalic szluga.Bo moja psycha wyglądała jak polska po 2WŚ.Wybrałem sie po 2 tygodniach do szkoły.Jądąc autobusem miałem wrażenie że pasażerowie to kosmici a ja jestem na marsie.Biegłem do domu żeby schować sie przed niebem.Co śmieszne tak sie złożyło że w tym okresie byłem tez zakochany co dodatkowo potęgowało tą psychodele .Serotonina dopamina to poprostu latały mi po czasce jak huragan katarina.Pamiętam że szedłem wieczorem do teatru ze szkołą i idąc do niego znowu dostałem ataku paniki cały czas czułem w mózgu jakaś taka "magie" nie umiem tego opisac poprostu to czułem.Oglądałem to przedstawienie które wydawało mi sie na maxa pojebane i przerażające miałem wrażenie że ci aktorzy tez wlasnie odstawili xanax hehe zreszta podczas przedstawienia byl jakis watek z xanaxem i ziomek sie ze mnie smial bo to wszyslo najaw w mojej klasie ze mam taki problem.Wyszedłem z przedstawienia no i co zobaczyłem ? Księżyc.Zaczełem spierdalac do domu bo znowu bałem sie że w ziemie jebnie no i tak długo długo jeszcze.Wkońcu wybrałem sie do psychiatry dostałem mase leków resetujacych czache typu neuroleptyki itd.W tym okresie byłem najbardziej emocjonalny w życiu.Później po terapi kilku miesięcznej zostałem z tych emocji wypleniony.Teraz czuje sie spoko aczkolwiek czuje rutyne heh.Ten stan to było coś niezwykłego.Nie mówie o fizycznym skręcie tylko o tym psychicznym wyjebaniu.
Podsumowując benzdiazepiny w mojej ocenie to najgorsze scierwo we wszechswiecie.To co przeżyłem było najgorszym co przeżyłem w życiu ale jednocześnie najbardziej niesamowitym mówie tu o tym uczuciu "magi" i i silnej emocjonalnosci.Była to ogromna zmiana w moim życiu to cała psychoza zmieniła mnie.Zmieniła moje relacje z rodzicami chyba na lepsze bo nic juz nie ukrywam.Zmieniła moje patrzenie na świat.Psychotyczność już dawno ze mnie zeszła w 100%.Czasami troszke mi tego brakuje bo teraz mam wrazenie ze jest tak nudno.Ale mimo wszystko bał bym sie do tego wrócić.Pozdrawiam dziękuje za uwage
- 32708 odsłon
Odpowiedzi
sde
sde
Zło urzeka
Cóż za barwne przygody. Nie zazdroszczę, ze względu na te wszystkie boleści. I mam nadzieję, że jest coraz lepiej i się trzymasz. Jednak czytanie tego raportu aż mnie natchnęło na przemyślenia, ile mamy dobra w źle i na odwrót. Wszystko jest tak cholernie zmieszane. Wczułem się w Twój chaos, Twoje emocje i Twoją magię. Podłapałem te myśli, jest w tym coś czarującego.
Trzymaj pięć gwiazdek, na razie! :)
https://youtu.be/0_h4wFXMazk
Potrzebuję się z Tobą silnie
Potrzebuję się z Tobą silnie skontaktować. Po dwóch latach próbuje w końcu z tym skończyć. Potrzebuję wiedzy co mi może pomóc przy odstawieniu. U mnie jeszcze benzo rozpierdzielily mi żołądek i ból żołądka... Myślę że to atak serca i dostaje naprawdę ataków. Proszę skontaktuj się ze mną.
Panisernikowa
Tego typu sprawami na tej stronie to zajmuję się ja :P
Jak chcesz dowiedzieć się coś o uzależnieniu to poczytaj moje dłuższe niedawne i dawne komentarze ale musisz wiedzieć że tą wiedzę zdobywa się lata.
I nie rozpisując się po raz 1000, najpierw musisz przejść piekło odstawienia bezno, a ten temat jest wyczerpany w wątku na tutejszym forum hyperreal.info/talk w temacie "Benzodiazepiny - odstawienie". Tam dowiesz się jak w miarę bezboleśnie zejść odpowiednio z dawek. Nie wiem na jakiej jesteś ale musisz się przygotować na to że odstawianie będzie powolne i zajmie pewnie miesiące... i jeżeli podczas tego schodzenia z dawek RAZ weźmiesz "starą dawkę" to musisz wiedzieć że wraca się do samego początku i miesiące odstawienia zaczynają się od początku...
Jeżeli już uda Ci się odstawić np. po 2 miesiącach schodzenia, jak dla mnie obowiązkiem jest zapisanie się na terapię uzależnień i to najlepiej zrobić już podczas schodzenia bo bywa że trzeba czekać.... np. po miesiącu jak widzisz że udaje Ci się trzymać ustaleń i zmniejszać dawkę to dzwonisz do pobliskiego ośrodka i mówisz jaki masz problem i że odstawiasz i według planu skończysz w dzień X, i chciałbyć przyjść na dzień po odstawieniu.
Na takiej terapii dowiesz się dokładnie czemu zacząłeś brać, jak sobie radzić z nie braniem czym jest uzależnienie itp.
I kurwa no nie ma innego wyjścia, czeka Cię terapia i ultra ciężka wojna o samego siebie. Wojna ta jest BARDZO nie równa, bo stosunek jednej przegranej do jednej wygranej jest jak 200:1. Tzn. Jak raz nie weźmiesz zdobywasz 1 pkt... i tak zbierasz kilka miesięcy i masz np. na koncie 150pkt - po jednym za każdy "wygrany dzień" i teraz jak RAZ przegrasz i weźmiesz to po kilku miesiącach nagle jesteś w miejscu gorszym niż byłeś przed :P
Więc jak rzeczywiście chcesz kończyć to RAZ i na ZAWSZE, a jak chcesz tylko na chwilkę przestać to już tutaj nie pisz i nie zawracaj dupy... chociaż wierzę że wybierzesz walkę.
Aaaa co do terapii to nie chodzi mi o MONAR zamknięcie (narazie hehe), są terapie dzienne otwarte. Ja np. miałem 3x w tyg po 3h przez wiele miesięcy.
No i cuż jesteś w dupie i zdany na siebie, bo to od Ciebie wszystko zależy, w moim poście masz wszystkie informacje jak wygrać. Reszta zależy od Ciebie.... wiem że TERAPIA brzmi źle - jak to ja i terapia? przecież mi nie potzrebna... ale wiedz że kurwa jest i jak to olejesz to wrócisz do brania w kilka dni po odstawieniu, o ile uda się Ci to zrobić.
Good luck ;)