wszechzachwyt ogromem miłości zawartej we wszechświecie.
detale
wszechzachwyt ogromem miłości zawartej we wszechświecie.
podobne
Po dwumiesięcznym odpoczynku od sajko, naszła mnie ochota na tripa i wtedy przyszedł pomysł zmiksowania Metocyny z 5-MAPB do miksu w sposób zupełnie nie planowany doszło dopalenie kilku lufek maczanki na BB-22.
15:40
Układam stertę winyli wybranych do słuchania podczas podróży, kilka kartek na biurku, ołówki, na kanapie duża poduszka i kocyk. Do zestawu dołączyła też woda, czekolada i paczka szlug, chociaż podczas doświadczenia prawie nie chciało mi się palić. Zjadłem kanapkę z serem i zacząłem oczekiwanie na zajście słońca.
16:20
Zrobiło się już względnie ciemno. Wyciągam torebkę z 35mg Metocyny, substancja była wewnątrz złożonej bletki, dzięki czemu nic się nie zmarnowało, wsypałem lekko szary proszek o indolowym zapaszku i bardzo gorzko-kwaśnawym smaku pod język, a na język położyłem bletkę z okruchami, po kilku minutach połknąłem i popiłem wodą. Wyszedłem przed dom zapalić papierosa, po czym wróciłem i położyłem się na kanapie. Po 30 minutach, zaczynam się niecierpliwić „coś długo wchodzi” pomyślałem, minęło jeszcze 10min i nagle ogarnęło mnie umiarkowane uczucie chaosu, wyostrzyły się kolory, dźwięki i zapachy. Zaczynam się czuć niedobrze, mam nudności, ciężko mi się oddycha, serce szybciej bije i jest mi na przemian zimno i gorąco, ale to normalka przy wejściu tryptamin.
W tym momencie orientuję się, że nie zrobiłem rachunku sumienia przed tripem, ani nie nakładłem sobie w głowę, że nie ma możliwości żeby ktoś wszedł do domu, bo wszyscy wyjechali. Wtedy zaczęło mi się wkręcać, że zaraz ktoś przyjdzie i w tym stanie będę musiał rozmawiać i udawać trzeźwego. To powodowało właściwie tylko delikatny stres, ale wiadomo jak po psychodelikach takie rzeczy się wyolbrzymiają. Chwilę później kiedy zbliżał się peak, zaczęły wychodzić ze mnie wszystkie lęki, winy i traumy. Jednak, kiedy wszystko to zobaczyłem i przeżyłem na nowo, lub odpokutowałem za złe czyny, zostałem oczyszczony i stałem się gotowy na złączenie się z wszechświatem. Wszystkie słyszane dźwięki, zostawały zsamplowane i tworzyły dziwną elektroniczną muzykę, nic podobnego nie powstało na ziemi, brzmiała jak z odległej galaktyki. Wizualizacje przedstawiały trójwymiarowy tunel fraktalny złożony z różnokolorowych istot pozaziemskich, które były względnie człekokształtne. Czułem też cały czas obecność CZEGOŚ i z fraktala płynęła wielka energia. Co jakiś czas otwierałem oczy, pokój wydawał się wyglądać dosyć normalnie, tylko wewnątrz gładkich powierzchni w ich głębi wiły się przestrzenne kształty, mieniące się we wszystkich kolorach, wyraźniejszych niż inne które można kiedykolwiek zobaczyć bez psychodelików.
17:40
Decyduję się przenieść do innego pokoju, otwieram drzwi od tego w którym byłem, zapalam światło w korytarzu i widok wszystkiego po dosyć normalnie wyglądającym pokoju uderzył mnie, poza fraktalami w ścianach wszystko wiło się, wykrzywiało, rosło i malało, dotyk także bardzo się zmienił, wszystko było miękkie, nawet kamienne schody po których schodziłem do drugiego pokoju. Wszedłem do toalety, a w niej liściaste wzory z płytek oplatają zupełnie wszystko, aż ciężko tam cokolwiek zrobić. W końcu po wizycie w toalecie dotarłem do pokoju, rozebrałem się wskoczyłem pod kołdrę, zgasiłem światło i włączyłem na słuchawkach „Are You Shpongled”, zamknąłem oczy i odpłynąłem w wizjach, których treści dzisiaj już dokładnie nie pamiętam, a z resztą wiele odczuć jest nie do opisania.
19:00-20 (ciężko powiedzieć)
Siadam na łóżku, zapalam światło, ubieram się wziąłem torebkę zawierającą 100mg 5-MAPB, wsypuję proszek o podobnej konsystencji do cukru pudru, tylko dużo lżejszy do szklanki z wodą, przepłukałem też woreczek po czym wypiłem, w połowie szklanki wody praktycznie nie było czuć smaku, lekko gorzki tylko. Wyszedłem na papierosa, minęło około 20 min od przyjęcia substancji, wizuale na zewnątrz były mniej kolorowe, dostrzegłem wiele ciekawych kształtów jednak barwy bazowały na kolorze modyfikowanych obiektów. Wracam do domu, przeszkadza mi trochę fakt, że ręce i oddech śmierdzą mi papierosami, ale po chwili zaczęło mi się lekko kręcić w głowie i złapał mnie umiarkowany nieogar, wizuale które nieco osłabły od czasu wejścia na peak, zostały wzmocnione. Po chwili zaczyna mi szybciej bić, serce, wszelkie nieprzyjemności związane z body loadem po homecie mijają, serce zwalnia, zamęt znika i nagle…. wylewa się tona serotoniny, kładę się na łóżku, głęboko oddycham i czuję czyste szczęście i tylko myślę „taaaaak, miii dobrzeeee, niech to nigdy nie mija”.
20:15
Wstałem z łóżka i powędrowałem przed drzwi wejściowe zapalić kolejnego papierosa, smakował nadzwyczaj dobrze i kiedy stałem, miałem wrażenie, że nogi stapiają się z podłożem, w mieszaninę cieczy. Po powrocie, idę do łazienki, napuszczam do wanny ciepłej wody i wchodzę do niej, leżałem z zamkniętymi oczami i czułem przepływającą przeze mnie energię, miłość zawartą we wszechświecie.
Kiedy otworzyłem oczy, zacząłem podziwiać konstrukcje ludzkiego ciała, patrząc na swoje ręce, nogi, jak pracują ścięgna, mięśnie. Dotyk skóry był wyjątkowo przyjemny, a woda była jakby stworzona z płynnego pluszu, czegoś najmiększego w całym wszechświecie. Potem przyszedł czas na umycie się, z tej czynności płynęło, tak wiele radości, wydawała się wtedy namaszczona i pełna głębszego znaczenia.
21:15
Wracam do pierwszego pokoju, na talerz gramofonu wrzucam płytę „Dark Side of The Moon”, muzyka brzmi świetnie, jest bardzo ciepła, wyraźna i prawdziwa. Było bardzo przyjemnie, ale jednak po przyjęciu 5-mapb zaczęło się robić co raz mniej psychodelicznie. Czując, że tętno nie odbiega od normy, ani nie czując żadnych innych problemów z krążeniem, zdecydowałem się na dopalenie maczanki BB-22, dwoma dużymi buchami wypaliłem całe wbicie i wróciłem do domu. Włączyłem na gramofonie „Mourner’s Rhapsody” Niemena i wtedy nagle, bęc! Wszystko staję się jeszcze bardziej psychodeliczne niż na peaku samego hometa, wizualnie było mocne 4 plateu. Położyłem się i widziałem niekończącą się siatkę wszystkiego przed oczami, cały wszechświat, wszystko połączone w jedną wielką świadomość i było w tym tak wiele miłości, bo wszystko naprawdę jest nią wypełnione. Kontynuuję dryfowanie w tej cieczy zbiorowej świadomości jeszcze, przez jakiś czas.
22:30
Wstaję i dopalam jeszcze jedną lufkę BB-22, jednak nie uzyskuję już poprzednich efektów. W tym momencie wszedłem w fazę rozmyślania o wszystkich ludziach którzy mają dla mnie znaczenie myślę o nich z wielką empatią. Co jakiś czas także wplatają się rozkminy na przeróżne tematy, które w końcu zaczynają górować i zajmować całą moją uwagę. Zaczynam je zapisywać na kartce, celem późniejszego rozwinięcia ich, jeśli mi się uda zdobyć wiedzę na te tematy. Na przykład: Percepcja zwierząt, psychologia relacji między ludźmi i zwierzętami, nowe sposoby zaspokajania potrzeb duchowych przez ludzi niewierzących, a także z jakich już znanych nurtów duchowych czerpią i wiele, wiele innych.
00:00
Palę maczankę, tym razem 2 lufki pod rząd, kładę się na kanapie i słucham płyt, kiedy stan słabnie, zapalam kolejne zbicia. I tak już, kręcę się po domu, słuchając muzyki, paląc papierosy i maczankę i rozmyślając jeszcze na różne tematy.
03:00
Kładę się, spać, sen przychodzi wyjątkowo szybko z uwagi na zmęczenie wszystkimi wrażeniami. Obudziłem się wypoczęty, pełen energii i szczęśliwy, dosłownie młody bóg.
- 8004 odsłony