nokaut
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
nokaut
podobne
Poziom doświadczenia: marihuana (oj dużo;)), haszysz (kilkanaście razy), gałka (x2), relanium (x2)
Nazwa substancji: benzydamina
Dawka: jedna saszetka Tantum Rosa czyli 0,5g benzydaminy
Metoda zażycia: proszek Tantum Rosa + soczek pomarańczowy
Tak więc po przeczytaniu kilku tripów skusiłam się na zakup 2 saszetek Tantum Rosa. Oczywiście ze zdobyciem nie ma najmniejszych problemów, gdyż lek ten dostępny jest w każdej aptece bez recepty po przystępnej cenie. Miałam pewne opory ... substancja ta budziła we mnie bardzo sprzeczne uczucia a to za sprawą przeczytanych tripów innych użytkowników. Jednak pewnego, deszczowego wtorku , z bardzo pozytywnym nastawieniem o godzinie 18.50 wlałam do połowy szklanki sok pomarańczowy i wsypałam jedną saszetkę Tantum Rosa. Smak ... oczywiście woda z solą (nie jest taki zły gorszy był smak gałki;/) tyle że ja uwielbiam słone rzeczy ... może nie aż takie jak ta ale wypicie tego nie zajęło mi więcej niż 1,5 minuty. Muszę zaznaczyć że wcześniej zjadłam bardzo dużo gdyż dopadło mnie gastro ;)By zabić czas weszłam na gg.Zaczęłam rozmawiać z panną Em ;). Powiedziałam jej o spożyciu benzy. Rozmowa płynęła wolno i ciekawie. Około godziny 19.20 zaczęły pojawiać się pierwsze objawy zażycia benzydaminy : błędnik szwankuje - chodzi się a raczej zatacza jakby się troszkę popiło alko ;) , przed oczami pojawiają się jakieś przezroczyste wzorki które latają w zależności od kierunku w którym patrzymy i oczywiście euforia z powodu przeżycia czegoś całkiem nowego. Na pierwszego haluna musiałam poczekać jeszcze ze 20 minut. Byłam trochę zniecierpliwiona tym iż minęło już dosyć dużo czasu a ja nie miałam żadnych efektów wizualnych. Zawitałam więc na neuro .. przeczytałam pewną poradę pewnego pana który napisał iż by zobaczyć coś należy się skupić i o tym pomyśleć. Tak też zrobiłam. Pomyślałam o pająku i zaczęłam wpatrywać się w biurko.I nagle ... patrze a tu jakby stworzony z dymu (dosłownie tak to wygląda albo jak jakiś duch) 7 centymetrowy ptasznik. Zaczyna iść po biurku bardzo szybko skręca za monitor ... idzie brzegiem biurka ... wyciągam ręke by na nią wszedł .. i wtedy pająk wchodzi na moją dłoń. Uczucie bardzo dziwne ... gdy dotknął mojej ręki poczułam jakby mrowienie (i tak było przy każdym następnym dotknięciu jakiegokolwiek z wytworów mojej wyobrażni ... mrowienie ... w miejscu w którym mnie dotknął). Zaznaczę jeszcze że pająki towarzyszyły mi do końca mojej podróży ... boję się pająków , brzydzę ... jednak wcale mi nie przeszkadzała ich obecność. W pewnym momencie postanowiłam zgasić w pokoju światło. Było ciemno ... na szafce stoi choinka , która zaczyna się trząść. Tak samo było z kurtkami zimowymi które wisiały na przedpokoju. Wyglądały jak żywe. Zachciało mi się pić więc udałam się do kuchni.W przedpokoju stała jakaś niska, przygarbiona postać. Wyglądała na starą kobietę ... jednak trochę się wystraszyłam i odwróciłam wzrok przez co nie przyjrzałam się dokładnie. Napiłam się soku i wróciłam szybko do kompa. Brat uchylił drzwi od pokoju tak więc gdy sie odwróciłam na ciemnym tle zobaczyłam że zza ramy wygląda coś albo ktoś? Tą postacią okazało sie dziecko w wieku nie więcej niż 6 lat które wyskoczyło zza drzwi i mi pomachało! Póżniej zaczęło się wygłupiać ... a następnie wykonywać każdy mój ruch. O godzinie 20.51 pożegnałam się z koleżanką której na bieżąco pisałam co dostrzegam i jak się czuję. Musiałam się nauczyć słówek z angielskiego (troche to głupie na fazie sie uczyć ale poprawiłam ten angielski! nauczyłam się gdyż mózg pracuje w miare normalnie). Usiadłan na przeciwko wejścia do kuchni by móc wszystko obserwować. Zza rogu ponownie wyjrzało dziecko które zaczęło pokazywać palcem bym do niego podeszła. Nie chciałam się ruszać z miejsca po prostu na nie patrzyłam. Po ścianach , suficie i stole w kuchni zaczęły chodzić pająki. Te mniejsze chodziły po stole, większe a raczej olbrzymie bo wielkości kota, po suficie i ścianach. Po raz trzeci pojawiło się to małe dziecko. Tym razem pobiegło do łazienki i zza rogu zaczęło pokazywać ponownie palcem bym podeszła. Po krótkim czasie dziecko zaczęło iść w moją stronę. W głowie pojawiła się myśl że to dziecko chce złapać mnie za rękę. I rzeczywiście tak się stało. Oczywiście nie widziałam już tej rączki lecz poczułam to dziwne mrowienie gdy cokolwiek co nie istaniało dotykało mojego ciała. Dziecko zniknęło.Na jego miejscu stanął facet który teraz zamiast dziecka pokazywał bym do niego podeszła. Zaczęłam odczuwać okropne gorąco. Wzięłam termometr i zmierzyłam temperaturę.37.5. hmm ... przecież jestem zdrowa ?! ok wracam do nauki ... nie za bardzo mi szło gdyż nie mogłam sie nad niczym skupić.Wszystko mnie rozpraszało. Te dziwne błyski , cienie , latające wzorki ... do tego gdy się wytęzało wzrok oczy zaczynały okropnie boleć. Po jakimś czasie w kuchni zjawili sie pozostali domownicy. Okap nad kuchenką gazową ma wbudowany taki wiatraczek , który by włączyć trzeba przesunąć przycisk. Każdy z mojej rodziny jest zajęty czymś innym a tu naglę włącza się ten wiatraczek. Wtedy psycha mi jeszcze nie siadła. Dopiero później w moim pokoju zobaczyłam coś co zostanie w mojej pamieci do końca życia. Mianowicie ... postanowiłam się położyć spać. Z tego co czytałam to trudno jest po tym zasnąć (ja całą noc nie spałam a na drugi dzień poszłam zaliczać angielski). Położyłam się na plecach i zaczęłam wpatrywać w czarny ekran telewizora. Na ścianie mam dużo plakatów tak więc odbijały się one w tv. Zaczęły przypominać kuchenki gazowe poukładane w jednym rzędzie. Gdy tylko zaczęłam myśleć o tych kuchenkach na ekranie telewizora po lewej stronie ZACZĄŁ POJAWIAĆ SIĘ OBRAZ JAKIEJŚ TWARZY. Pędem wyskoczyłam z łóżka otworzyłam drzwi i pobiegłam do pokoju rodziców. Gdy już ochłonęłam wróciłam do pokoju. Położyłam się tyłem do tv by go nie widzieć. Noc leciała powoli niechcąc dać nadejść pięknemu dniu.
PODSUMOWUJĄC
Pominęłam większość halucynajci ... jednak uważam że te są godne zapoznania się z nimi. Pominęłam także jakiekolwiek omamy słuchowe które również występowały np.: rozmowy ludzi z ulicy (mieszkam na 9 piętrze) , ćwierkanie kurczaczka (którego również widziałam) , dźwięk jaki wydaje mój kot gdy się myje , jakieś muzyczki itp. Wizje przy zamkniętych oczach także występowały ale nie chce mi sie już więcej pisać ;) I tak się rozpisałam. W sumie to .. benzydamina bardzo mnie zaskoczyła.Dawka była mała. Najmniejsza z możliwych a jednak dała potężne omamy wzrokowe i słuchowe. Halucynacje były przezroczyste co mnie bardzo zaskoczyło. Od razu nasuwa się skojarzenie z jakimś innym równoległym światem albo przestrzenią nakładającą się na nasz wymiar .. którą ludzkie oko dostrzega po zażyciu tego środka :D ale głupota no nic .. jakby ktoś miał pytania to w komentarzach ;) pozdrawiam i .. zioło rulez ! ;)
- 9773 odsłony