salvia – co mi w pamięci utkwiło (retrospekcje).
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
salvia – co mi w pamięci utkwiło (retrospekcje).
podobne
Swoja przygodę z salvią rozpocząłem od małej ilości suszu, z tej rzadkiej meksykańskiej roślinki. Ogólnie wrażenia były dość słabe na pewno nie takie jakich się spodziewałem, (ale możliwe że było to spowodowane jeszcze nie wyrobieniem receptorów). Raczej stan przypominał lekkie upalenie mj. Tyle, że bardzo krótkie. Odczuwałem, że coś się dzieje i na pewno nie był to efekt placebo. Kiedy się położyłem czułem jakbym się bardzo zapadł w kanapę. Poza tym nic. Kilka razy jeszcze zapaliłem suszu, ale nic ponad opisane wrażenia.
Tak więc trzeba było przejść do ekstraktu x5 J. Nie jest to składna opowieść o jednym paleniu, a raczej opis kilku fragmentów, które najbardziej utkwiły mi w pamięci.
Tak wiec czas wejścia jest niesamowicie szybki. Przy pierwszych paleniach miałem problem ze ściągnięciem drugiego bucha, byłem zbyt rozkojarzony, albo zaczynałem się histerycznie śmiać (kolega do mnie zgaś światło, a ja 10 minut pokładania się :D ). Na początku miałem dość wyraziste wizje przy zamkniętych oczach jednak nie jakieś szamańskie, albo rozważania o wszechświecie, po prostu luźne obrazy. Naprawdę inna jazda zaczęła się po kilku paleniach (być może wreszcie się receptory uaktywniły). Łupnięcie tak duże, że byłem w szoku. Pierwszy buch i cos dziwnego, razem z kolegą (on nie palił) który siedział obok stajemy się płotem, na jakiejś jakby farmie lub polu. Drugi buch i zostaje wyrwany z ciała. Spadam z tym płotem w jakimś wirze, (kumpel powiedział, że cały czas powtarzałem „alfredo jeszcze nie, alfredo gdzie jesteś?” :D dodam tylko, że nie znam żadnego alfredo ani nie jestem miłośnikiem telenowel :D). W dodatku w piosence (akurat manaam leciał) Kora zaczyna o mnie śpiewać tekst: „to miała być lewa noga” :D, cały czas powtarza jeden fragment jakby się płyta zacięła. Nagle jakby tan płot był kręgiem który się zamyka. W mojej głowie pojawiają się myśli, na które na głos odpowiadam. Bardzo dziwne uczucie żadnych głosów czy czegoś takiego, po prostu takie dziwne poczucie, nie do opisania (może właśnie tak wygląda telepatia :D ). Mówię do kumpla „zgaś światło bo ONI chcą wejść, a kiedy jest zapalone to nie mogą”. Kolega posłusznie gasi. I nagle mam wrażenie, że wszędzie są wielkie prawie metrowe jaszczurki, a może jaszczurka, a może to wcale nie są/jest jaszczurka. To są po prostu ONI (nie mylić z kosmitami :D ) W każdym bądź razie wpadam w panikę. Nie wiem dlaczego, gdyż nie chciały mi nic zrobić. Krzyczę do kumpla żeby włączył światło, ten (teraz to wiem wtedy nie :D ) stara się mnie uspokoić. Jeszcze bardziej panikuje, że on jest z nimi, zaczynam go za rękę szarpać, która przypomina bardziej jakiś kawał drewna. Jednak mam silne wrażenie, że ta ręka pochodzi ze świata rzeczywistego, trochę się uspokajam. Światełko już zapalone. Salvia słabnie zaczynam kołować i po chwili już jest spoko. Adrenalina dała o sobie znać, dłonie zimne i spocone, puls bardzo szybki, nogi całe spocone. Kolega powiedział, że jak zapalił światło to miałem taki przerażony wyraz twarzy jakbym z tydzień po dżungli przed dinozaurami uciekał :D.
Muszę dodać iż motyw z NIMI i płotem, który się zamyka oraz silne poczucie ICH towarzyszy mi jak na razie każdemu mocnemu upaleniu.
Następnym razem był to też strach. Płot się zaczął zamykać i wypadało akurat, że zamknie się tam gdzie stoi mój kumpel (tym razem inny :D tez nie palił). To ja znowu cały w strachu, i krzyczę do niego żeby uciekał bo oni zaraz tu będą. Potem jako, że nie miał najmniejszego zamiaru uciekać zacząłem krzyczeć żeby go zostawili i nie zabierali. Kolega myślał, że udaje ponieważ cały czas się śmiałem (aczkolwiek do śmiechu to mi nie było). Zacząłem mu wyjaśniać, że oni są jakąś bardzo potężna organizacja i go zabiorą J. A potem nastąpiło kołowanie i wylądowałem.
Kolejne z silniejszych przeżyć miało miejsce przy ostatnim paleniu. Od razu zobaczyłem, że się zaczyna. Ale teraz nie było już we mnie strachu. Postanowiłem z NIMI porozmawiać, nawiązać jakiś kontakt. Krąg się zaczął zacieśniać, i znowu odczułem ta jakby dziwną telepatie. Coś po prostu pojawiało się mi w głowie, a ja na to odpowiadałem na głos. Jednak moja zachłanność została ukarana. Kiedy po drugim machu „chcieli mnie zabrać” (tym razem zero strachu) zacząłem krzyczeć, że jeszcze nie, bo pale i chce jeszcze jednego bucha zgarnąć, (nawet pojawiła mi się myśl „najpierw się ich bałeś, potem już nie, a teraz im rozkazujesz” :D). Nagle poczułem, że odchodzą obrażeni na mój krzyk L. Ale to nie był koniec, nagle zostałem wessany razem z kanapą, do wielkiego strumienia. Byłem jedna z wielu cegiełek kilku strumieni. Podróżowaliśmy w kosmosie, obok przed nami było słońce, albo jakaś wielka żółta kula, która wyglądała jak słońce. Pytałem co to znaczy, (ale bardziej sam siebie bo ICH już nie było, a przynajmniej ICH nie czułem) ze względu na brak odpowiedzi, doszedłem do wniosku, że jeszcze nie jestem gotowy :D. Pobawiłem się trochę wizjami i wylądowałem.
Tak po krotce wyglądało moich kilka spotkań z Lady S. Podsumowując myślę, że cała masa przeżyć jeszcze przede mną i na pewno jeszcze nie raz wyprawie się w ten tajemniczy świat.
Każdy kto jeszcze nie palił powinien kilka pierwszych razów zapalić suszu, żeby wyrobić sobie receptory. Potem należy przejść do ekstraktu polecam kupić 5 i 10 (jeśli masz sporo kasy :D). Ja sam nie próbowałem jeszcze10, ale uważam, że to on mi da większą możliwość. Jednak działanie salvii jest dla każdego indywidualne także może nawet susz na was mocno podziała, czego bardzo życzę ze względów finansowych J. Podczas tripu polecam muzykę, chociaż raz. Niesamowite uczucie kiedy w piosence o Tobie śpiewają J.
Pozdrawiam wszystkich tripperów.
- 8425 odsłon