spotkanie z przyrodą...czyli walka świadomosci
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
spotkanie z przyrodą...czyli walka świadomosci
podobne
Spożywane substancje- Salvia Divinorum oraz Ipomea Violacea(LSA)
Doświadczenie- Duże (głównie natura)
Kilka dni temu po raz kolejny spróbowałem Ipomei, której nasiona jak wiadomo zawierają LSA.
Tym razem mój wybór padł na nasiona firmy Plantanina(lub jakoś tak)
Nasiona spożylem ok. godz 17 w ilości 160 (cztery opakowania).
Czas mijał a standardowe efekty nie pojawiały sie( \'drętwienie\', ataki zimna i gorąca na przemian). Po jakiejś godzinie przypomnialem sobie ze w kieszeni cały czas mam kilka gram suszu Salvii. Wypaliłem ok. 3 lufek (Salvia dotychczas w postaci suszu działała na mnie z ledwie zauwazalnymi efektami). Po kilku minutach znalazłem się gdzieś daleko. Podobno poleciałem w dół uderzajac głową w deski i lezałem tak przez dobre 10 minut (w międzyczasie pojawili sie znajomi). Po tym czasie wstałem i zataczajac sie doszedłem do drzewa z którym stoczyłem bitwe....Nastepnie przeszedłem kilka metrów w kierunku lasu (cała akcja rozgrywała sie w malowniczym krajobrazie jeziora i lasu)po czym wbiegłem do niego i hacząc o kolejne drzewa przemierzałem co raz to większy dystans wydając z siebie bliżej nieartykułowane dźwięki (podobno tak jak gdybym był opętany). Akcji towarzyszyło również bieganie dookoła drzewa, szamańskie tańce, tarzanie się po ziemi i wiele innych \'ciekawych\' rzeczy. Nastepnie przytuliłem sie do drzewa i zastygłem w bezruchu(Prawdopodobnie utożsamialem sie z przyrodą). Znajomi po jakimś czasie dotarli do mnie i próbowali zabrać z powrotem( co bym nie zabłądził o wieczorowej porze). Chyba nie ułatwiałem im tego zadania bo zostałem wziety za ręce i nogi i w ten, że sposób ciągniety w okolice jeziora. Pod koniec \'transportu\' zacząłem odzyskiwać świadomosc, lecz po osadzeniu mnie na miejsce jeszcze przez długi czas robiłem mimowolnie różne \'interesujące\' rzeczy. Około godz. 20 byłem w stanie calkowicie trzeźwo myśleć, a niedługo później zebrało mi się na lekkie mdłości(obylo się bez wymiotów). Jako ciekawostke dodam, że całkowicie zatraciłem poczucie czasu, tzn. wydawało mi sie ze jest juz grubo po północy.
Po powrocie do domu (ok. godziny 22:30) trip rozpoczął się na nowo z tym, że w inny sposób. Rozmowa z rodzicielką z mojego punktu widzenia była zlepkiem bliżej nieokreślonych kształtów geometrycznych, a wszelkie ruchy ciała zostawiały za sobą rozciągnięty ślad. Jak na higieniczną osobę przystało postanowiłem się wykąpać. obijając sie o ściany doszedłem do łazienki i wszedłem do wanny. W tym momencie chyba znalazłem się w innej rzeczywistości bo nastepną rzeczą jaką pamiętam była przelewająca się woda. Z trudem zakręciłem kurki po czym zanurzyłem sie. Było to wyjątkowo nierozważne zachowanie z mojej strony, ponieważ niewiele brakowało a zwiększyłbym statystyki śmiertelności po spozyciu narkotyków. W końcu wygramoliłem sie z łazienki i położyłem na łóżku włączając wcześniej muzykę (o ile dobrze pamiętam było to Illusion). Nie potrafie wytłumaczyć w słowach tego co działo się w mojej głowie, ale każdy dźwięk penetrował dogłębnie moją czaszkę i wywoływał skurcze całego ciała. Wiłem się jak wąż w sposób niemożliwy do opisania, a w głowie cały czas toczyła się istna rewolucja.
Po przebudzeniu się nad ranem byłem nieprzytomny, w głowie huczalo a powieki były niewyobrażalnie cieżkie. Przez cały dzień byłem półprzytomny niczym podczas mocnej grypy.
Ogólnie rzecz biorąc trip potężny i uciążliwy, ale zarazem niesamowity i mistyczny.Różnił sie od poprzednich w znacznym stopniu(może dlatego, że nigdy wczesniej nie łączyłem tych substancji ze sobą).
Nie moge powiedzieć aby zmienił mnie w jakikolwiek sposób, chociaz w moim przypadku jest to raczej kwestia psychiki i dystansu do dragów.
Zapewne jeszcze wielokrotnie spróbuje połączenia LSA i Salvii, ale póki co z mocną psychodelą robie sobie krótką przerwe ;)
Polecam wszystkim podróżnikom względnie zrównoważonym psychicznie ;]
- 7783 odsłony