atak małych szałwiowych ludzików z szałwii
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
atak małych szałwiowych ludzików z szałwii
podobne
Substancja: Salvia Divinorum
Doświadczenia: małe:) SD trzeci raz
Set&setting: Pokój i łóżko, godz. 0:30, ojciec śpi w drugim pokoju:P
Palę, pierwszy buch... Nagle ekstremalna zmiana perspektywy -bongo jest świątynią,a cały mój pokój wioską małych szałwiowych ludzi! Nie widzę ich, ale wiem że tam są... To oni sprawiają,
że tracę kontrolę i trzęsą mi się łapy, chcą mi powiedzieć że nie wezmę następnego bucha. Moją odpowiedzią na to było: "a właśnie że wezmę!!":) Ta sytuacja bardzo mnie bawiła. To
wioska-brama, pierwszy przystanek w drodze do świata Szałwii. Cybuch w bongo jest pełen popiołu, spod którego prześwituje żar. Przypomina trochę płonące węże. Radzę sobie jakoś z
małymi ludźmi, którzy wydają się być tacy nieporadni... Nie potrafią mnię powstrzymać przed dalszym paleniem. Zorientowałem się, że węzyk od faji się stopił dotykając cybucha. Trudno, i
tak już wszystkie liście wypaliłem (prawie 1gram!)
Gaszę światło i kładę się na łóżku.
Muzyka jest łagodna (słuchałem kawałku o tym, że każdy z nas jest Brahmanem-Prawdą Absolutną:)
Śnieżna kraina pomiędzy skałami, jestem na dużym placu, gdzie dzieci rzucają się śnieżkami. Zwróciłem uwagę na jedno z nich: jego głowa była nienaturalnie duża i ze styropianu(!).
Znalazłem się w jednym z domów w skale. Straciłem własną świadomość, byłem kimś innym i znałem to miejsce. Dawałem komuś bochenki chleba. Za chwilę wróciłem do siebie, znów
wiedziałem że leżę na łóżku z zamkniętymi oczami. Muzyka momentami mnie irytowała (słaba jakość nagrania -po Szałwii bardzo wyczula się słuch), ale ogólnie odczuwałem spokój. Ponownie
zobaczyłem ten sam ośnieżony plac, wyglądało na to że w tym świecie zaczyna się świt. Na środku placu stało coś w rodzaju ogromnej trampoliny (?), po której się zjeżdżało trzymając się
kolorowych linek. Przez chwile byłem małym azjatyckim (!!) dzieckiem, które zjeżdża z tej zjeżdżalni...:)
Kolejny powrót do świadomości i kolejna wyprawa, teraz widzę tę samą krainę ale w innym miejscu. Pomiędzy skałami było skrzyżowanie ścieżek, na jego środku stała wielka szklana kula, a
jedna z dróg prowadziła do ukrytej w skale świątyni. Wewnątrz stali ludzie w czarnych szatach, modlący się do ołtarza-ściany z brązowego kamienia. Teraz byłem między nimi. W muzyce
nastąpił moment, gdy męski głos zaczyna śpiewać "everything is Brahman, even you are Brahman":) Wiedziałem wtedy że i ja, i oni jesteśmy Brahmanem (choć wtedy nie wiedziałem do końca
co to jest:). Jednakże istoty stały wokół mnie, a ja czułem się tu obcy. Oni są częścią mnie, oni są tym, co kryje moja dusza. Nie pokazują się prawie nigdy. Tkwią w tej świątyni i czekają na
odpowiedni moment, by wydostać się na powierzchnię. Nie czułem strachu, czułem obojętność. Teraz wiem, ze są odwieczną cząstką mojego umysłu, którą w dzieciństwie ujawniała mi
wyobraźnia i fantazja. Mieszkają w tym samym zakamarku duszy, co dziecko ukryte wewnątrz mnie.
Usłyszałem jak ze swojego pokoju wychodzi mój ojciec. Opanował mnie niepokój, serce zaczęło bić bardzo mocno, niemal do bólu... Wiedziałem że taki strach jest irracjonalny, on przecież
idzie tylko do łazienki... Jedyne odczucia ciała pochodziły z bicia serca i bólu głowy. Obróciłem się na bok i powoli zapadłem w sen.
Cała wizja nie odbiegała od wrażenia bardzo niewyraźnego snu, a raczej jdnej długiej hipnagogii. Nie wiem czy słabość i ulotność doświadczenia spowodowana była małą podatnością na Lady
Salvię. Czy tak włąśnie wyglądają Szałwiowe podróże?? Proszę kogoś doświadczonego o odpowiedź:) Myślę, że byłem pomiędzy 3 a 4 poziomem, ŚWIAT SZAŁWII zobrazował to, co działo się w
zakamarkach mojej podświadomości. Czy można wydostać się poza granice umysłu, do świata innego niż ten wewnętrzny? Może niedługo będe mógł się o tym przekonać.
Pozdrawiam Salvianautów:)
- 7654 odsłony