mój pierwszy kwas...
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
mój pierwszy kwas...
podobne
Caly dzien chodzilem troche nakrecony faktem ze to DZISIAJ po raz pierwszy
sie zkwasze..
Wieczorem pojechalem do qmpla spalilismy troche gandzi izaczelismy ciuckac
kawalek papierku z wizeruniem diabla tasmanskiego - wtedy ogarniala mnie
niepewnosc jak cos tak malego ma mnie tak konkretnie zponiewierac ale co
tam...joosh z kwasem w gembie poszlismy do sklepu po kilka pivek & cos do
zarcia - bo gastrofaza po gandzi dokuczala nam dosc konkretnie..wtedy bylo
nas 3. Ja i qmpel na kwasie + jeszcze jeden koles ktory tylko palil grass.
kolo 8 wieczorem zaczelo nas konkretnie czesac - poczatkowo ciarki na
plecach- czylem jakby mnie cos wykrecalo - bylo dziwnie & przyjemnie.
Postanowilismy cos zjesc i napic sie wkoncu tego piwa...
Osobiscie mialem problem z ukrojeniem kromki chleba bo noz ktory lezal na
stole jakos "nie chcial" zebym wziol go w reke :)
na szczescie kumpel nie mial takich problemow. Otwozenie piva tez bylo mala
przygoda jakoz ze nie moglismy znalesc otwieracza - i wtedy zobaczylem napis
"Twist off" - wystarczy przekrecic - LOL - dluzsza chwile rozmawialismy o
tym jak zajebiscie ktos wymyslil taki odkrecane butelki piwa. W miedzeczasie
zostalem sam w pokoju ipostanowilem odsluchac nagranie na sekretarce
telefonu komurkowego - dzwonek profilaktycznie wylaczylem zeby przypadkiem
nie odebrac telefonu od matki itd..
Zadzwonilem na poczte i tu pojawila sie niespodzianka ....- odebrala moja
mama -tak przynajmniej mi sie wydawalo -zaczolem sie tlumaczyc ze nic nie
bralem idt. - malo sie nie poplakalem :) - jakos udalo mi sie wylaczyc
telefon i uciec do kumpli zeby o tym zcizie nie myslec..
Rozmawialismy jeszcze przez chwile o budowie samolotow -szlo nam calkiem
niezle - ale nadszedl czas zeby wyjsc po jeszcze jednego kolesa co mial z
nami kwasic. przez 10 min czegos tam szukalismy - gdyby nie chwilowy
przeblysk swiadomosci jednego z nas krzatali bbysmy sie tak chyba bez konca
:)
Wyjscie na dwor - LOL - byla jakas 21-22 - calkiem ciemno ale jakos niczego
sie niebalismy
poczekalismy chwilke na tramwaj i wsedlismy - te 2 przystanki byly
najbardziej niesamowite w moim calym zyciu - migajace swiatla, dzwiek
jadacego tramwaju + spojzenie kilku jadacych z nami pasazerow = w polowie
drugiego przystanku chcialo mi sie krzyczec :P ale jakos sie
powstrzymalem... z tym kolesie msie minelismy wiec trzeba bylo wracac z
powrotem.
teraz joosh bez tkich sensacji w tramwaju ale i tak czule msi ejak w
rakiecie albo Formule1 :)
w koncu spodkalismy tego kolesia -on wciol kwasa i przypalilismy ziela. nie
pamietam c odzialo sie przez nastepne 30-40minut -ale poterm postanowilismy
w 4 (3 na kwasie , 1 zjarany) wyruszyc na jakis spacer...
przejscie przez osiedlowy park bylo dosc ciekawym doswiadczeniem -dzungla
to mala pestka w porownaniu z TYM.
na szczesci park nie byl duzy itrafilismy na plac zabaw -wbilismy sie w
4-ech na chustawke -i w miare jak chustalismy sie coraz wolniej ja
przysypialem... nie wiem dokladnie ile to trwalo bo na kwasie zdawalo mi sie
ze cos trwalo z godzine a w zeczywistosci 10min.
jak sie obudzielem zdecydowalismy sie wejsc na gore ktora jest na tym
osiedlu - i oto na szczycie spodkalo nas wielkie zaskoczenie b okazdy z
nas - zupelnie niezaleznie zobaczyl na jej szczycie pentagram (ja widzialem
2 ale postanowilem sie z tym nie ujawniac - w sumie tonie wiem czemu :)
troche to wszystkich przestraszylo wiec udalismy sie na baze...
byla (dobrze to pamietam ) 23.50 a ja postanowilem wracac do domu -rowerem
jakies 4km przez 2 dzielnice :)
Sama jazda na rowerze nie byla problemem -byl na tomias inny duzo wiekszy,
a polegal na tym ze :
kiedy jechalem jakas ulica - a wlasciwie chodnikiem bo stwierdzilem ze
jechanie ulica w stanie zchodzacego kwasu moze byc calkiem niebezpieczne
wszystko bylo OK. Jednak kiedy dojezdzalem d ojakiego kolwiek skrzyzowania
to natychmiastowo mialem pustke w glowie - niewiedzialem z kad przyjechalem
gdzie jestem, dokad jade -bylo to wqrzajace bo na kilku kolejnych
skrzyzowaniach musialem przypominac sobie cala dotychczasowa droge i kilka
razy wracac sie z powrotem...
potem zostal mi dosc dlugi ale za to prosty kawalek drogi - zapieprzalem na
nim zdrowo - jazda rowerem sprawiala mi niesamowita przyjemnosc, czylem
wiatr na twarzy itd. cala droge pokonalem w czasie 35 min - co jest
absolutnym rekordem bo zwylkle jade kolo godziny.
W domu kuzynka zapytala mnie gdzie tak dlugo bylem - z najwyzszym trudem
zdolalem opanowac sie przed wylaniem z siebie potoku slow :)..
potem czekalo mnie jeszcze kilka zadan:
-spakowac sie bo nastepnego dnia mialem jechac na oboz -troche mi to nieszlo
zastanawialem sie nad ludzmi ktorzy wyprodukowali te ciuchy idt. - o wielu
zeczach zapomnialem :)
- zasnac- postanowilem przed snem posluchac muzy - album Prodigy
"Expirience" -takiej muzy trzeba sluchac - zajebiscie sie jej slucha
Nastepnego dnia bylem wypoczety i mialem nowe zdanie na temat swiata -
podobno troche wolno kontaktowalem o czym do mnie ludzie mowili :) - ale co
tam bylo warto -na pewno jeszcze kiedys sie zkwasze :)
- 9874 odsłony